JAGUSIA lekarza sobie chwalę, bo od kiedy byłam w ciąży z Amelką, tj już 2 lata wstecz pytam o dobrego pediatrę i cisza. Nikt nie mógł mi nikogo polecić. Córcia na szczęście zdrowa i po lekarzach z nią nie musiałam chodzić, ot tyle co na szczepienia. Ale z Antkiem się zaczęło! Już w szpitalu miał zakażenie dróg moczowych, potem problemy z brzuszkiem. Ile lekarzy w tym czasie odwiedziliśmy! Ile kasy wydaliśmy na prywatne wizyty, gdzie my nie jeździliśmy! A oni w kółko swoje że to kolki i trzeba przeczekać:-( Potem któś wykrył skazę białkową, więc przeszlam na dietę eliminacyjną:-( Z tej diety przeszłam prawie na głodówkę bo okazało się że mały toleruje tylko ryż i jabłka! Dosłownie jak tylko zjadłam coś więcej zaczynały się cyrki!
A tymczasem minęły 4miesiące, ja schudłam 25kg a mały nadal z bólami brzuszka. W końcu odwiedziłam ordynatora naszego Oddziału dziecięcego w Szpitalu (prywatnie), kazał odstawić wszystkie leki, przepisał penzytrat i kazał mi normalnie jeść. Mały się uspokoił, w końcu zaczął robić żółte kupki (do tej pory śmierdziuchy i ciemnozielone) a ja powoli rozszerzam dietę. Niewiele nam do szczęścia brakowało.