A ja zdawałam w tym roku w styczniu. Poszłam na takiej wyjebce, sama się zawiozłam na egzamin. Weszłam do pordu, jedna laska płacze, druga obgryza zęby, atmosfera okropna. Myślę sobie, że ten stres co przeżyłam na egzaminie z prawa karnego był na tyle duży że mój organizm nie jest w stanie nawet po paru miesiącach się zestresować
Poszłam, myślę sobie- stara zrób proszę chociaż luk, jak oblejesz na mieście to już będzie ok. Zrobiłam luk. Pojechałam na miasto egzaminator co chwile zmieniał zdanie gdzie jechać, był spoko ale mnie denerwował bo był niezdecydowany. Nagle zawracam i wracam do pordu myślę sobie….czyżbym nic nie odjebala?! No nic… wjeżdżam do pordu on mówi : gratulacje. A ja cooooo?! Nieeee?! Serio?! Wyszłam z auta tanecznym krokiem, mój instruktor na mnie czekał a ja biegnę przez cały plac krzycząc zdaaaalaaaaaam!!!!!!
Najlepsze że staremu nic nie mówiłam, wracam do domu on mówi „nie przejmuj się…”. Ja daje mu tą kartkę na co on odpowiada dlaczego nic nie pisałaś?! Ja już myślałam że nie zdałaś!!!!


Ja mówie teraz szukamy wozu!!!!

