To ja jeszcze się wetnę z małym updatem medyczno-osobistym...
Byłam wczoraj na wizycie w klinice. Pani położna zapytała: "To jak, gotowi??". Odpowiedziałam, że po roku oczekiwania to więcej niż gotowi, ale tak naprawdę... nie dociera do mnie, że to już! Tzn. nie już, w następnym cyklu w sierpniu. Niezliczone ilości recept i instrukcji, tysiące hipotetycznych dat w zależności od przebiegu cyklu, milion pytań, ale... dotarliśmy. Choć nigdy bym nie przypuszczała, że w ogóle się tam znajdę. Lecz teraz - no turning back! Aaaa...


Przede mną więc jeszcze dwa naturalne testowania. Jaaaasne, no wiecie, nadzieja na bycie tą, co to w legendach "zaszła przed in vitro".
I teraz jedziemy sobie za tydzień do Polski na jakiś czas. Dla rozrywki porobię sobie jakieś badania, dla siebie, bo tutaj już mi nikt nic nowego badał nie będzie, chyba że się cała procedura nie powiedzie. Z PL przywiozę sobie samą zdrową żywność (BÓB!!!) i uzupełnienie supli (będę Was jeszcze dopytywać o kolejne

).
Nooo... i mam wakacje. Wyspałam się. Wstałam przed 9tą, usiadłam przed forum, i tak zniknęło półtorej godziny
