A ja ostatnio mam problem z obiadami dla Marcinka. Mąż wraca do domu dopiero ok. 18, więc my jemy raczej kolację na ciepło. Dla Marcinka gotuję więc osobne obiadki. Od jakichś 2 tygodni smyk mi się zaciął i nie chce jeść obiadu... Żadnych zupek, pierogów, naleśników, placków, mięcha... Wczoraj zjadł z apetytem kotleta mielonego, ale tylko jednego i na więcej już nie chce spojrzeć, raz też miał apetyt na ziemniaki z brokułami polanymi bułką tartą z masełkiem... Ale to trzeba trafić w jego smak na dany dzień...Inne posiłki w miarę mu wchodzą, ale obiady to jakiś koszmar...