U mnie nocnik kojarzy się z zabawą. Nie wiem czy to dobrze, czy źle :-). Ale zaczęłam Michasia sadzać już 2-3 miesiące temu, na początku sporadycznie, ale zawsze proponując coś do zabawy. Najczęściej przynosiłam nocnik do pokoju i stawiałam koło jego klocków, on na nocniku a ja obok siadałam na podłodze i było budowanie. Teraz zaczynam uczyć żeby wołał i sama wołam, jak przynoszę nocnik, albo widzę że zsikał się w spodnie, wołam "mama siku, mama kupa, mama nocnik".
Dzisiaj zaczyna przynosić sam nocnik z łazienki wołając właśnie tak jak ja
Zawsze stawia obok klocków i mówi "Mama siadać. Mama budujemy". No i tak oto wrobiłam się, i każde posiedzenie mojego syna to dla mnie budowanie, pytam tylko "co budujemy ?" i mam polecenie "dom", albo "zamek" ...
Kupy w gadki już dawno nie robił, wie/czuje że mu się chce ... z siku jest gorzej, nie potrafi. Więc po prostu sadzam go od czasu do czasu i zwykle siku robi jak już usiądzie. Czasami jednak spodnie mokre, a czasami nawet i moje ...
aha - dopiszę jeszcze, że po każdym udanym posiedzeniu zawsze cię cieszymy, tzn ja cieszę się i śpiewam jest "jest kupa, jest kupa," "jest siku, jest siku" i zawsze go uściskuję i/lub wycałowuję. Pielucha w zasadzie już tylko w nocy i na spacer.