hej! witam się juz z domowych pieleszy

dojechalismy szczesliwie droga minela rownie szybko jak wczoraj do tesciow.
hm.. z małym problemem moj syn pol drogi pokazywal na krocze i mowil ała, no wiec sprawdziłam pasy... sprawdziłam czy nie przemókł.. popatrzałam czy nie ma po bokach zabawek ktore go gniotą.. ale kuzwa wyrodna matka nie wyciągnela go z fotelika bo gdziez bym pomyslala ze moj maz zapinajac go przed podroza usadził go na jabłku!!! niestety w ciemnosci nie zauwazył.. mi by dupę odgniotło a co dopiero taki mały tyłek..i plecki ehh mam sama zal o to do siebie, i wiem dlaczego marudzil, a ja juz koniec koncem myslalam ze wymysla zeby go odpiac z pasow bo sie ostatnio cos buntuje.
szkoda ze weekend tak szybko mija, ale ciesze sie że juz jestem w domu i wiem ze nie grozi mi porod w nieznanych warunkach i miejscach... ;p;p
Ale torbę mialam w bagazniku hihi na wszelki wypadek, bo jakby mnie tak tesciowa wyprowadzila z rownowagi to moglabym przypadkiem trafic na ip;p;p;p;p
Klariss wszystkiego najlepszego kochana! duzo zdrowia zadowolenia z życia i szczescia
Domisia Basienka jest przesłodka w tej czapusi wyglada jak mała smerfetka

gratuluje!
maxwell dawaj dawaj!!
izu ty tez juz tak na granicy terminu to przetłumacz swojemu dzieciątku ze pora sie wyłonic
lysa... a powiedz mi jedno bo wiem ze ty tesknisz za małą, i się Ci wcale nei dziwie... a jak to wyglada obserwujac wasza corke, jednak jakby nie bylo jest mala ja wiem jak moj przezywa jak maz wraca do pracy albo ja do domku od tesciow, a jak akceptuje zu tą sytuację?? Mam nadzieję że jest tak samo dzielna jak jej mamusia
