Ale tu weekendowa cisza!!
Mła masz rację, tylko co tu robić w domu? Zima tuż tuż...Przeraża mnie to... No a koleżanka nie pomyślała jaki może być efekt... końcowy metamorfozy...wyobraziłam sobie to i przypomniałam wieeeeeeeeeeele ekscesów ze studiów, gdy mieszkałam na stancjach ze znajomymi.
Np. jak jechałam do Poznania 1 raz w życiu, a nie miałam gdzie spać, jechałam już na studia z 3ma walizami i nie wiedziałam gdzie będę mieszkać itd... Jak spaliśmy na podłodze, bo w mieszkaniu, które wynajęli moi współlokatorzy nie było żadnych mebli i wszystkie narze rzeczy leżały na parapetach...a my na parkiecie, z zimna nie wyrabialiśmy... aż się dorobiliśmy łóżek po miesiącu...i wtedy nasze dobytki trzymaliśmy w tapczanach.
Jak piliśmy tanie wino, jadłam ryż, bo nie miałam na nic do ryżu...Jak kolega prał ręcznie w zimnej wodzie swoje rzeczy hahaha do chwili kiedy nie wyprowadziłam go z błędu... Nigdy nie zapomnę jego miny i startych rąk... Jak koleżanka myła kibelek tak, że starła cały kamień-zrobiła to gąbką. Wkładała ręce do środka w wodę i tarła... Jak przebiłam sobie język i udawałam, że boli mnie ząb przed mamą hah(kolczyka już dawno nie mam)... Jak robiłam dziennie masę rzeczy takich, o których dziś mogę wspominać i Ci ludzie, którzy przewinęli się wtedy przez moje życie, nocne rozmowy, śmiechy...Szkoda, że te czasy nie wrócą.
Marta zagłosowałam!