reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Grudzień 2011

Kota, Mła- ja też mam chwile kiedy zdarza mi się krzyknąć na M. lub na A. Później mam ogromne wyrzuty i myślę że jestem złą matką i narzeczoną. Ehhh szkoda gadać.

Adaś śpi, ja leżę i cieszę się na jutro bo M. będzie w domu CAŁY DZIEŃ!!!! :-D
 
reklama
Papayka ja również uwielbiam grzybki, w kapuście, w słoiku, z patelni- zewsząd!!
Mła Kota Fakt nikt wcześniej uwagi nie zwrócił, że z Niny wyglądem czy zachowaniem jest coś nie halo. Żaden lekarz, żadna osoba-do tej pory. No a z zachowaniem nerwów na wodzy jest różnie, zarzyło mi się już wnerwić na Ninę, w takich sytuacjach jak wiem, że jest senna, ja mam kupę pracy a ona marudzi i nie chce spać, ciągle wstaje, ja z zegarkiem na ręku a ona swoje.... albo jak ją karmię, spieszymy się gdzieś a ona wytrąca mi jedzenie. Po prostu wtedy nie umiem nad sobą zapanować. Oczywiście nie biję jej ale mam taki ścisk w żołądku, telepie mną i robię złą minę, no-no, nie raz podniosłam głos, że nie wolno...A ona oczywiście podkowa za miast ust i wtedy mam wyrzuty sumienia wielkości wieżowca. I rozpieszczam ją....kołomyja.
Mikołaju! 100 lat chłopie!!!

Ja dziś pracowicie, sprzątnęłam w domu. Wszystko oprócz okien. To na grudzień+ plus znów generalka. Czemu w domu ciągle jest brudno? Kto to wymyślił ;( Jestem załamana, że za kilka dni znów będzie syf i pobojowisko. Zrobiliśmy zakupy małe. Byliśmy u rodziców. P grał w piłę na Orliku. Młoda padła nam jak kawka w drodze powrotnej do domu. Mój brat będzie jutro z Poznania, no i czekamy na wieści od siory czy przybędą w piątek czy nie. Knajpa zamówiona na obiad i balety. Zobaczymy.
Dziś nasz kolega mówił nam, że jego matka cały dobytek straciła przez ten huragan. Mieszka już od ...dziestu lat w NY. Miała dom, kosztowności, sprzęty jakie każdy w domu trzyma. Woda jest na wysokości 1 piętra-u niej w domu. Nic nie zabrała, nic nie ocalalo.

Koszmar, tak wszystko stracić, dorobek życia w jedną sekundę, dziś śpisz spokojnie a jutro już jest inny świat. Poczucie bezpieczeństwa spada do zera.

Wszystkim wyjeżdżającym życzę szerokiej drogi w te Święta i żeby każdy bezpiecznie dojechał do celu, czy do rodziny, czy na groby. My 2 lata z rzędu odwiedzaliśmy groby P rodziny, w tym roku mamy blisko, bo na miejscu-idziemy do moich bliskich, którzy już odeszli. Weźmiemy wózeczek i o ile pogoda dopisze, zrobimy spacerek.

Wiecie, jestem zmęczona. Jeszcze wczorajszego nie odespałam, dziś też się na zasuwałam;) Aj te Święta...
 
Cześć dziewczyny. Nie udzielam się, bo pomagałam trochę m. w pracy. M. nabawił się problemów ze zdrowiem, dostał skierowanie do szpitala gdyby się cos działo na cito oraz w najlepszym razie do specjalisty. Musżę więc wiedziec w razie czego co się dzieje w firmie. "Modlę się" żeby problemy m. nie okazały sie poważne...ale skoro zaczął się skarżyć na zdrowie to naprawdę jest nieciekawie...:-(

Netka, współczuję stresu. Mam nadzieję, że podejrzenie tej lekarki to jakieś bzdury. Wydaje mi się, że wady genetyczne(takie o których piszesz) nawet pediatra powinien umiec rozpoznać i pewnie gdyby były, to by zauważył. Nie daj się zwariować...


Składam zaległe życzenia dzieciaczkom którym nie udało mi sie złozyć życzeń w dniu urodzin i przesyłamy z Lenką buziole.
 
kota, inka z tym ubieraniem to u nas jest identycznie są krzyki, ryki, bicie, rzucanie się i uciekanie.

Maciuś śpi od 19-tej także jutro wczesna pobudka znowu mnie czeka.
O mały włos nie dostałam zawału siedzę sobie w salonie gadam z mamą przez telefon Maciuś śpi u mnie na kolanach a tu nagle ktoś mi pięścią w okno wali masakra serce mi jak młot zaczęło walić po chwili skojarzyłam że dzisiaj halloween i ktoś chciał mnie celowo nastraszyć no ale strach wygrał i nie wyjrzałam przez okno.

Idę do wanny i się kładę bo padam na pyszczek.
 
Karolinko- najlepszego!!

Po tej zmianie czasu znowu Bartek wstaje ciągle po 5 ...a już było znośnie 6-6.30 .
Ja wczoraj byłam na cmentarzu zapalić lampki, bo nie wiem czy dziś będziemy jechać w te tłumy . Zależy od pogody i czy Bartek będzie dziś znośny.
Ojj mi ostatnio cierpliwość też gdzieś ucieka, zdarza mi się ostro krzyknąć niestety....I też słyszę teksty od mamy- niedobra mama krzyczy na synka , a Tz zupełnie nie respektuje "kary" tylko od razu przytula itp ...:baffled: Cóż jak Bartek bedzie dostawał potem szału np na zakupach , to Tz sam będzie z nim chodził o!...tylko nie wiem czy nie wykupią wtedy pół sklepu:-p

Miłego dnia!
 
Właśnie wstaliśmy i nie wiem skąd młody ma tyle energii skoro pół nocy przepłakał i przewiercił. Ja się czuję jak koń po westernie. Prawa jedynka juz prawie przebita widać ją już gołym okiem. Po lewej niestety nic nie widać ani na górze ani na dole.
zaraz śniadanko i zaczynamy rodzinny dzien. Rodzice gdzies pewnie pojadą a my w końcu sami!!:-D
 
Wstałam, rodzę zęba wciąż. To chyba najdłuższy poród w historii. Kolejny tydzień się zaczyna...
Piękna pogoda u nas, ciekawe czy ciepło... Hymm... mam ochotę na spacer.
Karolince wszystkiego cudownego. Zdrówka!
Ninka bawi się, po śniadanku. Jak w domu czysto to tak inaczej się wstaje z rana...
Przy ubieraniu też mamy cyrki ale co poradzić. Trzeba wytrzymać.
 
Netka, zaraziłaś moje dziąsła i mi też się zaczęła kluć ósemka... tylko, że u mnie to trwa już jakieś hmm 10 lat chyba! serio, one mi rosną jakimiś skokami, kilka dni boli, a później na długie miesiące spokój, no najwazniejsze, że się już przebiły hehe, więc chyba poród u mnie trwa dłużej ;)

ja mam niesamowitą ochotę jechać do nas na budowę i SPRZĄTAĆ! ale nie mam z kim dziecka zostawić, a przecież go nie zabiorę ze sobą. To jest problem... trzeba będzie w którąś sobotę zamówić babcię i na cały dzień jechać szorować, a wiadomo, że na jednym sprzątaniu się nie skończy niestety eh..

my na cmentarz śmigniemy jakoś ok 11tej, zapalimy znicza i wracamy, żadnych pogaduszek nad grobami itd. w sumie chciałam jechać po południu, jak się ściemni, bo lubię cmentarze o zmroku, czuję, że Kuba też by polubił, ale M. zażądził inaczej.
 
reklama
Kota sorki skoro tak, że obudziłam Twego zęba swoim narzekaniem na ból. Ale jest pociecha dla mnie, przynajmniej nie cierpię w samotności hahahaha ;))Ze sprzątaniem współczuję-znam to!Rok temu z tym walczyłam, z brzuchem szorowałam mieszkanie. W każdym razie miałam dziecko przy sobie i nie musiałam nikogo prosić o pomoc. Też lubię cmentarz w ten dzień wieczorem. Mnóstwo ludzi się schodzi na groby nieznanego żołnierza itd...Wszędzie pełno światełek. Pogoda sprzyja więc-może. ;)
 
Do góry