I mnie dwie poprzednie ciąże naturalne za pierwszym razem udało się po niecałym roku starań ale takich na luzie .Szczęście i euforia do badań prenatalnych potem już tylko koszmar .Na początku było podejrzenie zespołu Edwordsa wszystkie ryzyka 1:4 zalecenie amniopunkcji .Zdecydowaliśmy się wykonać amnio a wcześniej jeszcze test Nifty.Wynik Nifty przyszedł nam dzień przed planowaną amniopunkcja wysokie ryzyko t21 więc amnio to już formalność do potwierdzenia wady .My zdecydowaliśmy przerwać ciążę ,nasze dziecko prócz t21 miało szereg wad anatomicznych min krytyczna wadę serca (tak określił to lekarz ) .Dla nas wtedy świat się zawalił ,ciężko było przejść przez formalności żeby przeprowadzić terminacji w Polsce ostatecznie się udało i ciąża została przerwana .Po roku od terminacji znów udało się zajść w ciążę tym razem pierwszy cykl i pyk 2 kreski .Myśleliśmy ,że co źle to już za nami i teraz już musi być dobrze ....niestety nie było .Poronienie samoistne w 7 tygodniu ,zdecydowaliśmy się na badania genetyczne materiału poronnego i wykazały T22 bardzo rzadka ale śmiertelna wada .
Po tych przeżyciach zaczęliśmy diagnostykę od badania kariotypów które wyszło ok ,niby jesteśmy zdrowi moje amh w normie jak na prawie 40 lat ,partnera nasienie ciut zaniżone ale też w miarę ok .Lekarz zaproponował in vitro z badaniem zarodków gdyż stwierdził ,że nasze obawy w przypadku starań naturalnych są jak najbardziej uzasadnione .W ten sposób trafiliśmy do programu i zaczęliśmy 1 procedurę z której uzyskaliśmy 4 zarodki .Po badaniu PgtA okazało się ,że z tych 4 tylko jeden nadaje się do transferowania .Aktualnie 7 dni po moim pierwszym transferze i beta ruszyła co daje mi nadzieję ,że może tym razem doczekamy szczęśliwego końca .Ach się rozpisałam ...