reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

jak oduczyc noszenia na rekach

To ja jeszcze dodam, że moje obydwa Maluchy też uznawały tylko opcję "noszący w ruchu" i udało mi się ich przechytrzyć taką dużą piłką rehabilitacyjną. Super wynalazek. Brałam Malca na ręce i siadałam sobie na piłkę i lekko się bujałam, a że było mi bardzo miło i wygodnie to już tak zostawało. Jak Dzieć zasnął można sobie było np. pooglądać telewizję.
 
reklama
Witam, mam problem z moja 2-miesieczna coreczka, mianowicie dziadzius podczas swojej 10-cio dniowej wizyty non stop nosil i hustal mala na rekach, teraz gdy pojechal do domu ja zostalam z tym problemem, mala bardzo placze szczegolnie przed zasypianiem zeby ja usypiac na rekach a ja zwyczajnie nie mam juz sily ja nosic, plecy strasznie mi dokuczaja. Czy znacie moze jakis dobry sposob zeby ja tego oduczyc? Z gory dziekuje za wszelkie odp
Skąd ja to znam? Za każdym razem po kilkudniowej wizycie u mojej mamy musze kilka dni odzwyczajać małą od noszenia, kłade do łózeczka, zabawiam, kilka dni krzyku i wszystko wraca do normy. No i za każdym razem zmuszam mamę do odkładania małej do wózka czy ózeczka i toczę z nią wojnę o to ;-)
 
jak bym o swoim dziecku czytała... ostatnio czasem zdarza sie malej zasnąc we wózku, ale warunek jest taki, że musze jezdzic po nierównym terenie zeby było bujanie.. inaczej ani rusz.. no i nie zawsze to skutkuje.
 
jak bym o swoim dziecku czytała... ostatnio czasem zdarza sie malej zasnąc we wózku, ale warunek jest taki, że musze jezdzic po nierównym terenie zeby było bujanie.. inaczej ani rusz.. no i nie zawsze to skutkuje.
hehe, u nas to się swego czasu sprawdzała tylko kostka na placu ratuszowym ;-)
 
Ja już prawie nie noszę na rękach bo nie mam na to siły. Jak już muszę to biorę go na kolana i siadam w bujanym fotelu. Polecam. Ale 2-miesięczne maleństwo potrzebuje dużo bliskości.
Jak mój synek był taki malutki często brałam go na ręce, siadałam i lekko kołysałam. Bardzo to lubił. Ale mojemu mężowi nie pozwalał usiąść. Musiał z nim chodzić:confused:.
 
A ja się nie zgodzę, że dziecka nie można przyzwyczaić do noszenia. Zgadza się, że taki maluch potrzebuje bliskości, ale w takim razie skąd bierze się to, że po wizytach babć nasze dzieci robią się bardziej kapryśne?;-) Ja miałam ten problem bardzo krótko, może przez pierwsze 3 tygodnie, kiedy mały zasypiał na rękach.

Generalnie od początku robiłam tak, aby brać go na ręce i chodzić tylko kiedy to było konieczne, zwłaszcza, że w tym pierwszym okresie dźwiganie też nie jest wskazane a i ja miałam problem z poruszaniem się, bo coś mi strzeliło w biodrze podczas porodu i kulałam. A poza tymi momentami, wykorzystywałam każdą sytuację, kiedy zasypiał przy piersi i odkladałam do łóżeczka. A jeżeli chodzi o bliskość, starałam się ją zapewnić w inny sposób, bo obawiałam się, że wlasnie potem będzie problem. Kładłam małego obok siebie, śpiewałam mu, masowałam go albo brałam go sobie do łóżka. I w zasadzie od początku Staś zasypiał sam, bez żadnych zabiegów z naszej strony. Teraz nie mam problemu, bo również sam się bawi i nie domaga się noszenia.

To jest indywidualna sprawa każdej z nas. Jeżeli komuś noszenie sprawia przyjemnośc, niech nosi. Nie widzę w tym nic złego, bo tak jak piszecie, kiedy dziecko zacznie się przemieszczać samo z noszenia zrezygnuje. Ja wybrałam taką drogę, aby się nie uwiązywać i mieć też czas dla siebie. Sądzę, że można się przemęczyć kilka dni i malucha oduczyć, zwłaszcza tak małego, ale to jest indywidualny wybór.

I babcie trzeba ustawić;-) Ja moje mam na oku i trzymam rękę na pulsie. Już się kilka razy poobrażaly, ale trudno - moje dziecko wychowuję ja:-)
 
Moja sześciomiesięczna córcia też lubiła i lubi być noszona, ale mam wrażenie, że poprostu wtedy lepiej wszystko widzi... lubi wszystkiego dotykać - lustra, włączników od świateł (rano sama zgasza światełko i jest z tego bardzo dumna ;-)), ściany, kwiatków... z pierwszą córką było tak samo, więc uważam, że poki się ma siły (chociaż często też bolą mnie plecy) trzeba dziecku pomóc poznawać świat :-)
A co do babć, to zgadzam się z Camel84 - trzeba je ustawić i to jak najszybciej :-D
 
To jest indywidualna sprawa każdej z nas. Jeżeli komuś noszenie sprawia przyjemnośc, niech nosi. Nie widzę w tym nic złego, bo tak jak piszecie, kiedy dziecko zacznie się przemieszczać samo z noszenia zrezygnuje. Ja wybrałam taką drogę, aby się nie uwiązywać i mieć też czas dla siebie. Sądzę, że można się przemęczyć kilka dni i malucha oduczyć, zwłaszcza tak małego, ale to jest indywidualny wybór.

:-)

Jak się zacznie przemieszczać i przyjdzie ten okres koło 10 miesiaca że tylko mama to czasami wszystko co się nauczyło daje w łeb .. ja tak mam , synek sam zasypiał nie spał z nami w łóżku nie był noszony itp.. a teraz masakra nie potrafi się sam bawić 5 min :wściekła/y::wściekła/y: wystarczy że wyjde z pokoju juz leci i nawołuje .. po czym wspina mi się po nogach
 
reklama
Mój synek ma 8 miesięcy i wciąż go noszę, na chwilę pobawi się w krzesełku, na chwilę zabawkami w łóżeczku, trochę poraczkuje, ale jak tylko mnie zobaczy to wyciąga ręce, a jak go nie wezmę to płaczę, no to się lituje i biorę. Staram się go oduczać, ale jakoś nie bardzo mi to wychodzi.:no:
 
Do góry