reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

jak ratować swoje małżeństwo

tinka107

mama Gabrysi
Dołączył(a)
27 Lipiec 2009
Postów
118
Może któraś z was przeżyła podobne problemy proszę o radę bo naprawdę nie wiem co robić.Jesteśmy małżeństwem od dwóch lat i roczną córkę. Już brakuje sił.Mąż nie rozmawia ze mną o problemach, nigdy nie zapytał co mnie boli, czy jestem szczęśliwa nie, wręcz zarzuca mi że źle go traktuję, że go ograniczam.Pracuje od rana do nocy ma swoja firmę, ale nie chce pracować krócej choć może, jest przecież panem swego, a ja chciałabym by oświecił troche czasu nam.
 
Ostatnia edycja:
reklama
mam podobna sytuacje tylko ze moj nie pije tylko jest pod duzym wpływem sowjej rodziny!!!:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: trudno sie z nim dogadac o co go poprosze to zaraz awantura jak wogole śmiałam zapytac Julka sie zajmuje jak mu sie zachce!!!:wściekła/y: tez bym chciała odejsc ale tak jak Ty nie mam gdzie bo rodzicom na głowe sie nie zrzuce eeehhh
odezwij sie na gg jak chcesz 7413251
 
A moze poprostu w wasze zycie wkradla sie rutyna. Wiadomo ty i roczne dziecko kupa zajec w ciagu dnia i dom na twojej glowie sama mam rocznego synka to i wiem jak twój dzien wyglada ,a maz.... moze poprostu czuje sie troche odrzucony, zepchniety na dalszy plan.Wiadomo ze gdy w malzenstwie pojawia sie dziecko to pierwszy rok jest najgorszy nie wiem co za idiota kiedys powiedzial ze dziecko scala rodzine:eek: Ten okres to wlasnie najwieksza proba dla zwiazku.
Postaraj sie cos zmienic w waszym zyciu, nie wiem moze podeslijcie gdzies córuchne i wyskoczcie gdzies razem albo zrób romantyczna kolacje? Wiem ze ci ciezko ale kochasz meza, postaraj sie nie poddawac i walczyc o swoje malzenstwo. Pozdrawiam
 
bardzo Wam dziękuję za radę, tak w naszym związku jest monotonia, człowiek mija sie z człowiekiem w drzwiach jak z obcą osobą trudne do zniesienia.Niestety nie mamy możliwości wyjśc gdzieś do kina, mąż poźno wraca z pracy a w niedzielę odpoczywa i tak w koło.Kolacje kiedyś robiłam często, takie przy świecach, winie ale teraz...przy tych kłótniach nie mam siły i wiem że mąż już mnie nie kocha
 
Tinka, no skoro w niedzielę odpoczywa, to właśnie w niedzielę możecie coś wspólnie zrobić, chyba odpoczynek męża nie polega na tym, że leży cały dzień na kanapie?
 
powiedzial ci ze cie nie kocha? napewno nie! to sie nie doluj dziewczyno! nie wszystko jeszcze przeciez stracone! wiem ze atmosfera napewna jest zageszczona i przy klótniach nie masz checi na romantyczne wieczory ale spróbuj nie masz nic do stracenia. wiem co mowie mialam troche podobnie tylko mój chodzil nerwowy z tym ze w koncu tak sie wnerwil ze mi powiedzial o co biega co czuje jak bardzo czuje sie odepchniety i malo potrzebny. ze czuje sie tylko jak bankomat itd. dlatego wiem ze z takiej sytuacji jest rozwiazanie bo teraz jest jak kiedys. dasz rade napewno cie kocha tylko daj mu, daj wam szanse!. pozdrawiam
 
Jestem mężatką już 4 lata a razem mieszkamy 6 lat.
Już nie jeden kryzys przeszliśmy a teraz kolejny. Zawsze jak kot spadamy na cztery łapy, a najczęściej problemem jest rutyna a to najgorsze bo facet może szukać odskoczni od rutyny.
Spróbujcie coś zmienić w ich życiu, a nuż wszystko się wyprostuje i nie liczcie na ich inicjatywę, mężczyźni często mają mniejszy rozum od małpy. Im trzeba pokazać co należy zrobić, wytłumaczyć, zachęcić a dopiero wtedy zaczyna im coś świtać.
 
My jesteśmy 2,5 roku po ślubie.Na początku mieszkaliśmy z teściami-co napewno nie pomagało nam by być szczęśliwym małżeństwem.
Doskonale pamiętam jak M wracał do domu pod pity,nic mi nie pomagał bo wychodził o 6 rano a wracał niekiedy o 22.Jeździł do pracy do innych miast na 2 tygodnie(gdzie codziennie było picie do upadłego). Byłam na skraju wytrzymałości i nie raz się pakowałam,ale zawsze zostałam.Te ciągłe kłótnie,przekonywanie go że źle robi-nie działało tak jak powinno.
Nasza sytuacja zmieniła się rok temu.Pomogło mam wtedy wojsko;-) To znaczy zabrali go do odbycia służby.w styczniu tego roku wynajeliśmy mieszkanie bo mój M zobaczył z góry jak się zachowywał,przemyślał a miał na do duuuuużo czasu.I najlepsze w tym wszystkim było jak podszedł do mnie i powiedział przepraszam....
Nie powiem że nasze problemy znikły bo one zawsze będą,ale napewno jest lepiej i przestał pić codziennie.Życzę Ci tego samego i byś miała siłę na wytrwanie...
 
kurcze widze ze nie tylko ja mam takie problemy. moj maz od jakiegos czasu wogule juz do mnie nie mowi milych slow, nie przytula i wogule. ciezko mi z tym ze on taki jest, mamy 3 letniego syna drugi w drodze, a on zachowuje sie tragicznie, pic tez lubi moze nie codziennie ale juz jak wypije to chce jeszcze czasem bywa ze codziennie tak jest, synem nie bardzo chce sie zajmowac, najlepiej zeby sam sie zajmowal soba a jak juz cos zbroi to na niego krzyczy i daje mu klapsa co mnie bardzo wkurza bo nie zainteresuje sie nim a potem ma pretensje ze cos zle zrobil. ja robie wszystko w domu a on przychodzi z pracy i wlacza tv i jemu sie nic nie chce, ja rozumiem ze pracuje boktos musi nas utrzymac ale ja tez nie leze w domu a troche chyba powinnam jak jestem w ciazy w 7 miesiacu. najgorsze jest to ze sie ze mna czesto kluci i to przy synku i ja nie chce zeby on to slyszal bo potem chodzi i powtarza brzydkie slowa, mieszkamy w domu po jego rodzinie i ostatnio czesto zdarza mu sie mowic zebym sie wyprowadzila bo ma mnie dosyc. tylko ze gdzie sie wyprowadze bo do rodzicow nie chce bo nie chce zeby widzieli ze cos jest nie tak.ma nawet do mnie pretensje ze nasz syn nie mowi jeszcze idealnie i nie jest taki jak inne czasem spotkane dziecko, ale to chyba oczywiste ze kazde dziecko jest inne. a kacperek jest i tak bardzo bystry jak na swoj wiek i duzo potrafi, chociaz babcia(tesciowa moja)uwaza ze on powinien juz wszytsko umiec, moze stad to ze moj maz tak uwaza, nie wiem co robic jak to ratowac. moze cos podpowiecie.:-(a i jeszcze jest tak ze jak pojdziemy do niego do rodziny to kacper ma sie zachiwywac idealnie, ale on sie nim nie zajmuje az tak zeby mu cos wytlumaczyc czy cos, a jak to chlopak jest dosc zywy i go interesuje wszystko.a przedewszytskim patrzy na zachowanie innych(tatusia tez)
 
reklama
Trudna sytuacja, aż strach pomyśleć co będzie jak nie daj boże mnie też to spotka!

Zawsze wydawało mi się, że rozmowa jest dobra na wszystko, ale nie śmiem wątpić, że Wy rozmawialiście już setki razy. I nie wiem czym spowodowany jest taki brak zaangażowania ze strony Waszych partnerów. A już w ogóle nie rozumiem jak może mi mój mąż powiedzieć, że mam się wynosić?:no:

Nie wiem co bym zrobiła, ale jeszcze raz polecam spokojną, szczerą rozmowę, np. jak dzieci pójdą spać. Spróbujcie usiąść i niech każde powie czego na tym etapie życia oczekuje, wyżali się i obierzcie w tym trudnym dla Was czasie wspólny front.

Życzę powodzenia;-)
 
Do góry