reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak się reagujecie...?

Czasami się zastanawiam, czy ludzie nie rozumieją, czy nie chcą zrozumieć, że dziecko jest nasze i to od nas zależy, jak postępujemy z dzieckiem. Dzisiaj tyle się słyszy o różnych zwyrodnialcach, którzy krzywdzą niewinne dzieci. Czy to źle, że chcemy je przed tym uchronic??? ABOLUTNIE NIE. Dlatego postepujmy tak, jak uważamy za słuszne, nie patrząc na głupie miny i komentarze obcych ludzi. A tak na marginesie, to mimo, iz moja matka wychowała 2 dzieci, to mojemu synowi, kiedy miał rok chciała dać landrynkę. Kiedy odmówiłam, to się zdziwiła!!! Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać... ::)
 
reklama
A ja Wam opowiem coś co mnie się w ogóle w głowie nie mieści a dla niektórych jak się okazuje jest najnormalniejsza na świecie rzeczą.Byłam niedawno na spacerze z córką na łąkach.Obok przechodziła kobieta z owczarkiem(na szczęście na smyczy).Ta Pani przystanęła przy nas i zaczęła ze mną rozmawiać,była nawet bardzo miła.Mówiła że córeczka ładna,wygadana i takie tam.Wszystko było dobrze dopóki nie zapytała Sandry czy podoba jej się piesek a gdy mała powiedział że tak to ona mówi do psa..Kostek przywitaj się z dziewczynką...po czym pies polizał moja córkę po policzku!!!.Nie musze chyba mówić że pancia była zachwycona zachowaniem swojego pupila ani że ja byłam w szoku. Pewnie jest tez trochę mojej winy w tym że nie zareagowałam tak szybko ale nigdy by mi do głowy nie przyszło że obca kobieta będzie kazała psu lizac moje dziecko.Puściłam jej wtedy taką wiązankę jak chyba nigdy w życiu, a ona mi na to że jej dzieci są wychowywane z psem od małego, że nic im przez to nie było i takie pierdoły.Do dzis jak ją widze to omijam ją z daleka. Trudno uwierzyć jak bezmyślini mogą być ludzie zapatrzeni w swoje kundelki.
 
No i dobrze że jej nawrzucałaś, bo co innego jak się dziecko wychowuje z własnym psemi z "własnymi" bakteriami a co innego sa obce zwierzęta, a poza tym nie kazdy toleruje zwięrzęta i nie musi ich wcale lubić. Ja uważam że dziecko powinno się wychowywać z jakimś zwierzakiem ale nie pozwalam Kasi dotykać psów spotykanych na ulicy, których nie znam. Jedyne psy które pozwalam jej dodtykąc to pies naszych dobrych znajomych i pies brata. Na inne moze sobie tylko popatrzeć.

No niestety takich absurdów można spotkac na ulicy wiele, mnie wkurza np. częstowanie dziecka słodyczami :( chociaz moje dziecko je słodycze to nie chce aby brało je od innych. Co innego jest dostac paczkę cukierek od babci czy cioci a co innego dostać cukierka na ulicy :(

No ale niestety jedyne co nam zostaje to niestety albo ignorować takie zachowanie obcych ludzi albo im własnie wygarniać żeby się zatsanowili nad swoim zachowaniem.
 
No ale niestety jedyne co nam zostaje to niestety albo ignorować takie zachowanie obcych ludzi albo im własnie wygarniać żeby się zatsanowili nad swoim zachowaniem.
Ja w przypadku psów, nie pozwalam Zuzi do nich podchodzić,a jeżeli któś kogo nie znam podchodzi do nas z psem biorę Zuzie na ręce, albo odwracam tak wózek,żeby był jak najmniejszy kontakt.Mnie najbardziej natomiast drażni w relacji moje dziecko i ja - pies - jego właściciel, to,że ludzie na siłe chcą aby dziecko pogłaskało tego psa. Nie zwracają uwagi na moje słowa, i tylko powtarzaja,że ten Pimpus jest łagodny, kocha dzieci i na pewno nic nie zrobi, a ja swoje,że ucze swoje dziecko,aby nie podchodziło do obcych psów, bo skoro nie zna zwierzaka to nie wie co siedzi w jego głowie, i nawet im wlewam,że wierze że piesek jest łagodny, no ale niestety musimy być konsekwentne itp, a oni swoje.
Czasem mi się wydaje że ja chyba się nie nadaje do zycia z większościa innych ludzi, i stąd to moje pytanie, czy nie bardzo przesadzam z reakcjami.
Pozdrawiam
 
Katko to TY JETSEŚ MATKĄ i masz jak najbardziej prawo chronić swoje dziecko jak tylko umiesz. Wydaje mi się ze Twoja postawa jest bardzo dobra i wyraźna dla dziecko. Może troche teraz uproszczę ale znajomi rodzina to - dobrze, ludzie spotykani na ulicy, przechodnie to - źle. Chodzi o pokazanie dziecku że nie może i nie musi zaprzyjaźniać sie ze wszystkimi nowo poznanymi osobami, oczywiście nie możemy tez popadać w skrajność ale wydaje mi sie że lepiej jest chuchac na gorące niż potem załować ze sie dało dziecku o jedną lekcje za mało.
 
Dokładnie blaszako.Tym bardziej że wszyscy wiemy jacy są niektórzy ludzie w dzisiejszych czasach(myślę o tych wszystkich zboczeńcach i pedofilach).Może to źle że zaczynamy patrzec na każdego obcego faceta jak na kogoś kto chce zrobić krzywdę naszemu dziecku ale z drugiej strony skąd możemy wiedziec że nie chce?Ja mam jeszcze ten dodatkowy problem że moja córka poszłaby chyba z każdym i wszedzie.Cały czas ucze ją że nie wolno jej brać od obcych niczego-czy to będzie cukierek czy lizak czy cokolwiek innego.Wiem że staruszka która daje jej cukierka nie ma złych zamiarów,ale może je mieć następnym razem facet przechodzący obok.Nie będe jej więc tłumaczyć że od starszej Pani możesz a od Pana już nie bo nie wiem czy wtedy zrozumie.Mówie więc że nie bierzemy nic od nikogo i to skutkuje.Niedawno byłam u swojej dalekiej kuzynki pierwszy raz z córką i gdy ta poczęstowałą Sandrę pączkiem moja rezolutna córa powiedziała jej"nie moge wziąc tego pączka bo mama mi nie pozwoliła"-wzięła go dopiero ode mnie.
 
Starsza babcia może byc również niebezpiueczna, może naprzykład werbować dzieci do jakiś sekt lub dla pedofilów.

Nie no nie popadajmy w obłęd to jest tylko taka dygresja ale wiadomow, dziecko trzeba uczyć że obcy to obcy a rodzina to co innego.
 
No niby tak ,ale kurczę wtedy to musiałybyśmy jakimiś kanałami z tymi dziećmi chodzić żeby przypadkiem nikogo obcego nie spotkać. ;D
 
Dlatego mówie że nie nalezy popadać w paranoje :)
Do wszystkiego trzeba podchodzić z dystansem, wiadomo że nie każdy obcy to wróg i czasmi zdaża sie tak że z osobami spotkanymi na ulicy przypadkowo zamieniamy zdanie czy dwa, ale tu chodzi o to aby obcy ludzie nie obściskiwali naszych dzieciacków na "siłę" i wbrwew naszej a tym bardziej dziecka woli.
Wydaje mi sie ze Katka zaczynając ten temat miała na uwadze już takie faktycznie drastyczne sytuacje a nie że ktoś podejdzie do nas popatrzy i powie że mamy śliczne dziecko :)

 
reklama
Cze dziewczyny,rzeczywiście mialam na myśli takie ,,trudne"sytuacje.

Czasy nastały troszkę dziwne teraz, wg mnie trudno po prostu tak jednoznacznie dziecku pokazać, że coś jest do końca dobre, a coś do końca złe, a czasem okazuje się ze jest zupełnie na odwrót niż sądziłyśmy.Wiem,że należy pamiętac o tym,żeby nie popadać w przesadę, ale na pewną są rzeczy które nas bardziej rażą albo mniej i czasem trudno na to trzeżwo spojrzeć.Czasem nasze wcześniejsze doświadczenia troszkę zacierają obraz. Ja mam to szczęsie,że Zuzia nie idzie do każdego, raczej podchodzi na dystans.

Chcialam Was jeszcze o coś zapytać. Mialam wczoraj dość trudną sytuacją.Wiadomo jak wkurzy Ci jakiś dorosły, możecie sobiedać po razie, i załatwione. Ale co z obcym dzieckiem.Jego babcia/czy opiekunka nie reagowała, mimo mojej uwagi, a dzieciak robił swoje.Bawię się z Zuzia na placu zabaw, a tu podchodzi jakaś dziewczynka, 3-4 lata.I gdzie my idziemy tam ona. Gdy schodziłyśmy ze schodów, ta lazła za nami i wchodziła Zuzi pod nogi, albo podchodziła i machala kijem przd buzią Zuzi...itd.itp.Powiedzialam jej żeby poszła, bo zaraz ja jej machnę kijem i płaczem z jej strony się to skończy...a Ta że sobie mogę...Stwierdziłam,że nie będę się droczyć z obcym dzieciakiem, i jej zwracać uwagi po raz kolejny...bo w końcu TO TYLKO DZIECKO, ZOSTAWIONE SAMO SOBIE, ale nie można tłumaczyć tego tylko tymi słowami.I poszłyśmy sobie dalej.....
Ale co mi ciśnienie skoczyło to moje, mała jest na czarnej liście....
Pozdrawiam
 
Do góry