Cze dziewczyny,rzeczywiście mialam na myśli takie ,,trudne"sytuacje.
Czasy nastały troszkę dziwne teraz, wg mnie trudno po prostu tak jednoznacznie dziecku pokazać, że coś jest do końca dobre, a coś do końca złe, a czasem okazuje się ze jest zupełnie na odwrót niż sądziłyśmy.Wiem,że należy pamiętac o tym,żeby nie popadać w przesadę, ale na pewną są rzeczy które nas bardziej rażą albo mniej i czasem trudno na to trzeżwo spojrzeć.Czasem nasze wcześniejsze doświadczenia troszkę zacierają obraz. Ja mam to szczęsie,że Zuzia nie idzie do każdego, raczej podchodzi na dystans.
Chcialam Was jeszcze o coś zapytać. Mialam wczoraj dość trudną sytuacją.Wiadomo jak wkurzy Ci jakiś dorosły, możecie sobiedać po razie, i załatwione. Ale co z obcym dzieckiem.Jego babcia/czy opiekunka nie reagowała, mimo mojej uwagi, a dzieciak robił swoje.Bawię się z Zuzia na placu zabaw, a tu podchodzi jakaś dziewczynka, 3-4 lata.I gdzie my idziemy tam ona. Gdy schodziłyśmy ze schodów, ta lazła za nami i wchodziła Zuzi pod nogi, albo podchodziła i machala kijem przd buzią Zuzi...itd.itp.Powiedzialam jej żeby poszła, bo zaraz ja jej machnę kijem i płaczem z jej strony się to skończy...a Ta że sobie mogę...Stwierdziłam,że nie będę się droczyć z obcym dzieciakiem, i jej zwracać uwagi po raz kolejny...bo w końcu TO TYLKO DZIECKO, ZOSTAWIONE SAMO SOBIE, ale nie można tłumaczyć tego tylko tymi słowami.I poszłyśmy sobie dalej.....
Ale co mi ciśnienie skoczyło to moje, mała jest na czarnej liście....
Pozdrawiam