Troszkę mnie uspokoiłyście. Ja chyba należę do tych zbyt nerwowych, bo prawdę mówiąc okropnie się martwię, choć staram się tego nie okazywać:-(. Mój Bartosz ma 2 lata i 3 mies i mówi na dzień dzisiejszy ''mama'', ''mniam mniam''( to na jedzenie) i ''papa'' przy pożegnaniach, czasami wyrwie się mu ''tata''(które kiedyś mowił świadomie i czesto) lub od wielkiego święta ale co raz rzadziej''baba'' i oczywiście NIE(to akurat dość często).
Problem w tym,że jeszcze kilka miesięcy temu jego słownictwo było odrobinkę bogatsze niż teraz, no może o jakieś 4 czy 5wyrazów. Czasami powtórzył jakiś wyraz ale tylko raz i na tym koniec a od paru miesięcy żadnych postępów a nawet uwstecznienie



Mówię do niego dużo, nigdy nie używał smoczka,od paru tygodni znalazłam sposób na czytanie mu bajeczek, bo wcześniej było jak z Waszymi dziewczynkami, czyli trudno go było zachęcić do słuchania bo sam zabierał książkę i ją oglądał. I co? I dalej nic.
Mieszkamy w UK więc niby ma jeszcze trudniej ale mam tutaj kilkoro znajomych i ich dzieci już nawijają, niektóre sporo młodsze nawet. Od września poszedł na jeden dzień do przedszkola, zastanawiałam się czy to w ogóle dobry pomysł, czy jeszcze mu tym nie utrudnię, ale doszłam do wniosku że niewiele trace, no i ...prawie sukces;-)jak dotąd przyszedł z przedszkola z jednym nowym słówkiem po ang. ale nie wiem na jak długo je zapamięta.