Ja Wam tylko powiem jedno. Ja dokonałam złego wyboru przy Weronisi, i będę się z nim bujać i teraz, bo wanienkę wciąż mam. Otóż wydawało nam się, że większe to lepsze. W rezultacie kupiliśmy wanienkę ogromną, którą najpierw trzeba było wypełniać litrami wody, a potem to wynieść i wylać. Ufff... W rezultacie, ponieważ Młoda była kąpana na stole w pokoju, to nachetaliśmy się ze Staruszkiem jak dzikie osły wynosząc tę wannę żeby wodę wylać. W rezultacie Weronika miała 2 miesiące jak się zaczęłam kąpać razem z Nią w dużej wannie. Ja wchodziłam, a Tata ją podawał. Dużą pomocą był dla nas tzw. delfinek, czyli takie plastikowe ustrojstwo na przyssawkach, na którym kładłam pieluszkę, a w tym maleństwo. Dziecko sobie spokojnie "półsiedziało", woda sięgała do odpowiedniego poziomu, a dzidzia machała zachwycona łapkami i nóżkami. No a ja się nie bałam że mi się wyślizgnie czy coś.
Dlatego te z Was, które nie mają miejsca na stelaże, podpórki czy inne takie rzeczy, a muszą z konieczności myć dziecko w pokoju na stole czy łóżku, niech raczej pomyślą o wanienkach w nieco mniejszych rozmiarach.:-)