No właśnie też tak słyszałam, ale jakoś tak dziwnie mi było jak zapodałam z butli tylko umytej. Pytam o ten płyn, bo mój Teść się zbulwersował kiedy go zapytałam czy jak mu się zdarzy umyć butlę to czy używa płynu. Tak więc trochę zbaraniałam, robię tak od kiedy używamy butli i nigdy nie pomyślałam, że robię coś źle.
reklama
izka01
mamy czerwcowe 2007 Zadomowiona(y)
Z ta woda to nie wiedzialam, w stanach dawalam prosto z butli bez gotowania-ale tam jest akurat super woda i normalnie wszyscy z kranu pija. No i jak przyjechalam do PL to tez dawalam mineralke bez gotowania albo gerber albo zywca (czesciej). Nawet nie przyszlo mi do glowy zeby gotowac. A kranowka jest tak okropna tu gdzie mieszkam ze nawet po przegotowaniu wyglada strasznie-pelno kamienia, strasznie twarda...takie mamy juz nieciekawe ujecie :-(
kachasek
matka-wariatka :)
- Dołączył(a)
- 19 Styczeń 2007
- Postów
- 4 379
żeby nie było zarazków, bakteriów i innych takich tam nieporządanych gościów;-)(nie wiecie po co gotować wodę 5 min na Sinlac)
kurcze, mi do głowy nie przyszło, żeby gotować wodę butelkową
Od początku dajemy albo zwykłą przegotowaną albo buletkową niegotowaną.
Jak byliśmy z małym w Afryce to też dawałam tamtejszą wodę butelkową (nieprzegotowaną) i nic mu nie było. Ale Stasiu ma żołądek po mamusi, która nawet jak zjadła w Indiach jajka podane na gazecie kupione od ulicznego sprzedawcy nie miała najmniejszych problemów;-)


Od początku dajemy albo zwykłą przegotowaną albo buletkową niegotowaną.
Jak byliśmy z małym w Afryce to też dawałam tamtejszą wodę butelkową (nieprzegotowaną) i nic mu nie było. Ale Stasiu ma żołądek po mamusi, która nawet jak zjadła w Indiach jajka podane na gazecie kupione od ulicznego sprzedawcy nie miała najmniejszych problemów;-)


Esia, na mleczko użyłam,
na sinlac trza gotować, ty popatrz nie wpadłam na to
, zawsze tylko podgrzewałam
Kachasek, na takich gościów ni ma rady, zwłaszcza jak się pożera absolutnie wszystko co jest w zasięgu na razie ręki
na sinlac trza gotować, ty popatrz nie wpadłam na to

Kachasek, na takich gościów ni ma rady, zwłaszcza jak się pożera absolutnie wszystko co jest w zasięgu na razie ręki

reklama
Ja podaję też Żywca, ale zawsze przegotowanego. Jakoś tak, uprzedzona jestem do nieprzegotowanej wody. A przecież na mleko trzeba zagrzać tak czy inaczej, bo nie wiem jak u Was, ale Magda zimnego do buzi nie weźmie. Wszystko muszę podgrzewać - włącznie z deserkami i soczkami.
A co do mycia, to do tej pory używałam sterlizatora, ale przed Świętami zrobił mi prezent i się cholernik zepsuł.
Teraz wygotowuję butelki i smoczki, a przynajmniej co drugi dzień myję je także płynem do naczyń. Wyparzanie wrzątkiem robię tylko wtedy, gdy nie miałam czasu wygotować butelek, wszystkie brudne, a Magda krzyczy "jeść". Wiem że samo wyparzenie wystarczy, ale ja jakoś nie mogę się do tego przekonać.
A co do mycia, to do tej pory używałam sterlizatora, ale przed Świętami zrobił mi prezent i się cholernik zepsuł.


Podziel się: