Mazdaga, Milenka też nie akceptuje żadnego smoczka. A na początku też by najchętniej nie puszczała piersi przez 24 na dobę. W najgorszych chwilach pomagał mi palec, mój oczywiście - ten jej jakoś pasował. A z "piersiowania" sama zrezygnowała, bo mi mleko mocno leci i jak chciała się tylko poprzytulać to i tak musiała jeść i zaczynała się denerwować. I teraz sama wypluwa jak już się naje. I tato jest niezastąpiony w takich chwilach, bo on nie pachnie mlekiem i u niego nie szukała piersi tylko się uspokajała sama.
reklama
mamma80
Entuzjast(k)a
Popieram,że tata czasem jest niezastąpiony.Moja też by non stop przy cycu była,a jak ją trzymam na rękach to tylko szuka-wczoraj myślałam,ze mi ramię zje

darinia
Entuzjast(k)a
- Dołączył(a)
- 17 Sierpień 2007
- Postów
- 867
u nas też czasem się uda ze smoczkiem tylko że nie umie go trzymać cały czas
u mojego męża się uspokaja na rękach a u mnie szuka piersi potem tylko ja trzyma a nie je muszę tego smoczka czymś oprzeć żeby nie wypadał i mała potem zasypia
u mojego męża się uspokaja na rękach a u mnie szuka piersi potem tylko ja trzyma a nie je muszę tego smoczka czymś oprzeć żeby nie wypadał i mała potem zasypia
Nie wiem czy padł ten temat bo nie mam czasu prześledzić... Dziewczyny a pijecie kawę?? Mi połozna poradziła żebym wypijała z płaskiej łyżeczki pół na pół z mlekiem, na zasadzie bawarki. Strasznie mi brakuje kawy bo mój dzień zaczyna się o 5 rano.
A propos kawy opowiem Wam anegdotę: Na połozniczym stoję sobie któregoś dnia w oczekiwaniu na goracą wodę do zalania herbatki mlekopędnej, a tu podchodzi laska i pyta pooznej czy może wypić kawę, ta jej na to że raczej nie bo nad ranem urodziła więc chyba za wcześnie na takie napoje, a ta wzruszyła ramionami i zrobiłą sobie tą kawę
Grunt to się nie przejmować 
Co do smoczka to moja musi być bardzo zdesperowana żeby go wziąć ;-) Co do tatusiów to macie racje, ja też to praktykuję jak już młoda objedzona jest do granic możliwości a zasnąć nie chce... No a teraz z braku tatusia zaczynam ją przyzwyczajać do wózia, zawsze to lepsze niż noszenie na rękach :-) albo wielogodzinne leżenie w łóżku z cycem na wierzchu (co moja najbardziej preferuje ;-) )
A propos kawy opowiem Wam anegdotę: Na połozniczym stoję sobie któregoś dnia w oczekiwaniu na goracą wodę do zalania herbatki mlekopędnej, a tu podchodzi laska i pyta pooznej czy może wypić kawę, ta jej na to że raczej nie bo nad ranem urodziła więc chyba za wcześnie na takie napoje, a ta wzruszyła ramionami i zrobiłą sobie tą kawę


Co do smoczka to moja musi być bardzo zdesperowana żeby go wziąć ;-) Co do tatusiów to macie racje, ja też to praktykuję jak już młoda objedzona jest do granic możliwości a zasnąć nie chce... No a teraz z braku tatusia zaczynam ją przyzwyczajać do wózia, zawsze to lepsze niż noszenie na rękach :-) albo wielogodzinne leżenie w łóżku z cycem na wierzchu (co moja najbardziej preferuje ;-) )
milla- to ja ci opowiem jeszcze lepszą anegdotę. Ze mną na oddziale leżała cyganka (prywatnie zapłaciła za pobyt i poród). To mieliśmy ubaw totalny z nią. Na korytarzu była skórzana kanapa, którą ona sobie "przywłaszczyła" i tam na niej robiła"wszystko". Leżała z nogami na oparciu (bez majtek-wietrzyła krocze-normalnie atrakcja dla wszystkich chodzących korytarzem) albo wietrzyła cyce (kobita ze 90 kg żywej wagi i biust E). Potrafiła wyciągnąć jedną i drugą pierś przez koszulę do karmienia (taką z dziurami) i tak siedziała ku uciesze przechodniów. Mąż w pierwszej dobie jej przywiózł zestaw z maca a w drugiej dobie pizze z Pizza hut. A sam wcinał jej obiadki szpitalne. Przypomnę, że to wszystko działo się na korytarzu nawet konsumpcja jedzenia odbywała się na parapecie. Nie wiedzieliśmy czy się śmiać czy płakać. A do toalety wychodziła na fajki
. Każdy miał jej serdecznie dość!! A w nocy dziewczyny nie mogły jej dobudzić jak dziecko jej płakało. Każdy odetchnął jak ona wyszła do domu
.




ninjacorps
Marcóweczka 2008
PM - no w końcu się dziś roześmiałam... 



reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 135
- Wyświetleń
- 28 tys
Podziel się: