Parę wierszy dziewczyy, tak mnie naszlo...moje perelki. Szymborska, ale inna, bardzo " achmatowska"....
Cień
Mój cień jak błazen za królową.
Kiedy królowa z krzesła wstanie,
błazen nastroszy sie na ścianie
i stuknie w sufit głupią głową.
Co może na swój sposób boli
w dwuwymiarowym świecie. Może
błaznowi źle na moim dworze
i wolałby się w innej roli.
Królowa z okna się wychyli,
a błazen z okna skoczy w dół.
Tak każdą czynność podzielili,
ale to nie jest pół na pół.
Ten prostak wziął na siebie gesty,
patos i cały jego bezwstyd,
to wszystko, na co nie mam sił
- koronę, berło, płaszcz królewski.
Będę, ach, lekka w ruchu ramion,
ach, lekka w odwróceniu głowy,
królu, na stacji kolejowej.
Królu, to błazen o tej porze,
królu, położy sie na torze.
Niesamowite, prawda? Co za emocje w tych wersach...a to mistrzyni Achmatowa
...I nawet nikt nie wyszedł
Z latarnią mi naprzeciw.
I weszłam w domu ciszę,
Gdy blady księżyc świecił.
Pod zielonym kloszem,
Z uśmiechem wymuszonym
Rzekł mi: "Kopciuszku, proszę,
Czemu masz głos zmieniony?"
W kominie gaśnie płomień,
Świerszcz ćwierka smętne trele.
Ktoś na pamiątkę po mnie
Wziął biały pantofelek.
I trzy goździki podał,
W bok odwracając oczy.
O, miłe mi dowody,
Gdzież schowam was tej nocy?
A sercu trudno wierzyć:
Nie minie czasu wiele -
On wszystkim zacznie mierzyć
Mój biały pantofelek.
...i kawałek Balu u Salomona gałczyńskiego na deser.
Niepotrzebne mi twoje usta
ani brzuch twój, ani wszystkie dżungle,
ani balet uszu twych, ani zapachy
nieruchomiejące, galilejskie,
ani ptaki, które oswajasz,
ni przechadzki pod wiatr w tęskną zieleń,
ani imię twe małoazyjskie,
ani to, co nadto jest w oddechu,
gdy imienia twego nie domawiam...
Gdyby ręka twoja była cieniem,
gdyby głowa moja wspomnieniem,
chciałbym siedzieć w oknie, w mej malignie,
z cieniem dłoni twej na moich oczach
..i viola da gamba....
...i szmaragdy ....
..i moj kochany o krok....