reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Koszmar karmienia łyżeczką

Hehe, jak ja to dobrze znam , tylko niestety u nas walka lyzeczka nie przypomina zabawy, smiechow, gadania a prawdziwe pole bitwy , gdzie dziecko wyje, ma odruch wymiotny, wypluwa najmniejsza nawet ilosc, a nawet spryciula jak widzi mnie z miseczka i lyzeczka to ryczy profilaktycznie. Zaskakujace jest natomiast to ze tran grzecznie pije z lyzeczki, czasem pomarudzi, ale szopek nie odstawia. Wlewanie zupek do mleka konczy sie podobnie, mieszkanie z mlekiem rowniez....W ostatecznosci deserek pomieszany z mlekiem - ale musi byc ciezko glodna i zdesperowana , i naturalnie z butelki. Czasem zastanawiam sie czy najlepszym sposobem rozszezrzania diety mego dziecka nie byloby wywalenie calej zawartosci na pieluche czy sliniaczek i danie jej to do zabawy , bo wtedy wyssa i wylize. W oczekiwaniu na butleko-lyzeczke zaprzestalam rozszerzania diety , bo mi sie dziecko i do butelki zrazi , a juz przerabialam ze dziecko nic , absolutnie nic nie jadlo przez 2 tygodnie.....
I tylko za kazdym razem mam ten sam problem: jak mam wytlumaczyc mojej lekarce ze to nie jest moje lenistwo w podawaniu pokarmow jest zrodlem skapej diety Hani.....
 
reklama
Przygode z lyzeczka zaczelismy jak Tosiu konczyl 5. miesiac, teraz konczy 8. Smieje sie, ze znow karmienie trwa 40 minut, tak jak na poczatku, gdy uczyl sie ssac cyca. Oczywiscie nadal probuje zlapac lyzeczke i udaje mu sie czesto. Wklada lapki do miseczki i miesza nimi w jedzonku, a potem po buzi, wlosach, uszach i ubranku. A ja sie tylko usmiecham i karmie dalej. Czasem czekam minute, czasem dwie zanim podam nastepna porcje. Wole miec gore prania, niz nerwowe posilki. Czasem warto sobie po prostu odpuscic i nie przykladac tak duzej wagi do sterylnie czystych ubranek. A wiadomo, ze jak mama sie zlosci, to maluszek tez i bledne kolo. A maluszki dopiero sie ucza, wiec pozwolmy ich doswiadczac tak jak umia to robic najlepiej. Pozdrawiam.
 
Przygode z lyzeczka zaczelismy jak Tosiu konczyl 5. miesiac, teraz konczy 8. Smieje sie, ze znow karmienie trwa 40 minut, tak jak na poczatku, gdy uczyl sie ssac cyca. Oczywiscie nadal probuje zlapac lyzeczke i udaje mu sie czesto. Wklada lapki do miseczki i miesza nimi w jedzonku, a potem po buzi, wlosach, uszach i ubranku. A ja sie tylko usmiecham i karmie dalej. Czasem czekam minute, czasem dwie zanim podam nastepna porcje. Wole miec gore prania, niz nerwowe posilki. Czasem warto sobie po prostu odpuscic i nie przykladac tak duzej wagi do sterylnie czystych ubranek. A wiadomo, ze jak mama sie zlosci, to maluszek tez i bledne kolo. A maluszki dopiero sie ucza, wiec pozwolmy ich doswiadczac tak jak umia to robic najlepiej. Pozdrawiam.
Ja już dawno się pożegnałam z ideą sterylnie czytych ubranek czy czegokolwiek czystego wogóle hehe. U nas zawsze po karmieniu mimo śliniaków, ręczników i pieluch, po karmieniu jest przebieranie a później mycie pod kranem:-). A dzidziul jest alergikiem i żadnych odplamiaczy nie używam więc wszystkie ubranka są "kolorowe". Ostatnio wynalazłam nowy sposób, jak córka zaczyna za bardzo wariować przy jedzeniu to po prostu odchodzę na chwilę i zaczynam znowu karminie za 5 min.
 
Po prostu Malutka ma temperament. Na poczatku zawsze dawalam jeszcze cyca po kazdym takim karmieniu, bo wiedzialam, ze ilosci zjedzone byly znikome. I zrezygnowalam z plynnych zupek, sa raczej papkowate, bo lepiej sie trzymaja na lyzeczce i w buzi. Teraz Tosiu je, az milo, sam otwiera buzie, ale w trakcie zawsze sa przerwy, bo musi sobie wlasnie poogadac, polapac lyzeczke, chwycic za miske, pomieszac w niej paluszkami, rozgladac sie za kotem. To wszystko jest ok. Mamy tylko jedna zasade: zero zabawek i zabawiania. Zabawek nie ukrywam, leza na widoku, ale po nie nie siegam, a i synek juz na nie nie reaguje podczas jedzenia. Nie ma tez spiewania, za babcie, za dziadka ani innych odwracajacych od jedzenia sytuacji. Jezeli nie zje wszystkiego, trudno. A co do smiania sie i gadania. Spojrz na to z drugiej strony. Twoja corcia bedzie cudownym kompanem do jedzenia, z ktorym az milo zjesc obiad i nie bedzie milczkiem przy stole. Wprostt cudownie. Ale sie rozpisalam::happy2: Pozdrawiam cieplutko.
 
moja mała za 3 dni skończy 5 miesięcy od 2 tygodni wcina zupki(dokładnie wcina)aż uszy się jej trzęsą,karmię ją od samego początku dawania zupek tylko łyżeczką ,nigdy nie pluła ale początkowo nie umiała poprostu jeść z łyżeczki.Teraz już umie i fajnie jej to wychodzi,ale jak zaspokji pierwszy głód to oczywiście że chce się bawić łyżką i jest cała umorusana zupką łącznie z kaftanikiem i śpiochami,ale tak chyba musi być więc bawimy się przy tym obie świetnie.Myślę że trzeba to przetrwać i się nie zniechęcać a karmienie butelką jest wygodne ale i tak przecież dziecko kiedyś będzie musiało jeść z talerza.:tak:
 
moja córcia jak skończyła 4 miesiące to już dawałam jej marcheweczkę i jabłuszko i wszystko łyżeczką, nigdy nie jadła zupy z butli, było cudownie, nauczyła się szybciutko, jadła ślicznie, buzie otwierała, potrafiła zjeść cały słoiczek mały w 4 minuty, ale już jej się odwidziało, jest obeznana z łyżeczką bo je nią już 2 miesiące, ale teraz właśnie zaczęły się cyrki, teraz ładuje palce do buzi, gada, albo marudzi, próbowałam nawet dać jej zabawki, ale to nie zdaje rezutlatu, bawi się zamiast jeść, bez zabawek też nie bardzo je, telewizor działał fajnie, ale teraz zapatruje się za bardzo, więc już nie ogląda telewizora podczas jedzenia, teraz staram się poprostu dawać jej mniejsze porcje, zrobiła się wszystkiego ciekawska i dlatego są problemy z jedzeniem, dziecko przecież nie ma czasu na jedzenia skoro świat jest taki ciekawy ;-)
męczmy się tak jak Wy ;-)

dla pocieszenia wszystkich mam, powiem że kuzynka męża właśnie przyjechała ze swoim dzeckiem z Anglii, dziewczynka ma 14 miesięcy i do tej pory nie jadła nic prócz mleka, teraz babcia uczy ją jeść łyżeczką zupy, kaszki i desery :sorry:
 
niechce sie wymadrzac ale daj sie dziecku wybrudzic pobawic jedzeniem, to ma byc przyjemnosc a nie obowiazek gdzie siedzi sztywno dziecko i mama karmi, nauczy sie z czasem a teraz pozwol jjej poszalec.:-)
 
moja młoda na razie nie jest zainteresowana jedzeniem paluszkami, łyżeczki też nie chce trzymać, raczej się wygina na wszystkie strony, albo nie otwiera buzi, wtedy daje jej spokój bo najwidoczniej nie jest głodna ;-)
 
mój synek ma przeszło 4 miesiące. zaczynamy dawać mu zupki i soczki. Oczywiście łyżęczką. O ile soczek znika szybciutko to zupka ląduje na śliniaczku, rączkach, włoskach i moich ubraniach. Z butli je tylko kaszkę - rzecz jasna jabłuszkową, bo inna jest bee. Jak na razie dajemy mu tylko zupki ze słoiczków, bo prawdę powiedziawszy nie wiem czy mogę ugotować mu zwykłą marcheweczkę czy ziemniaczka (wszędzie mowa jest o rzeczach ekologicznych). Myślicie, że mogę dać mu warzywa i owoce z naszego ogrodu?

Co do sposobów karmienia łyżeczką to pomysł z daniem Bartusiowi jeszcze jednej łyżeczki do rączki kończy się wpychaniem jej do buzi i wypychaniem tej z jedzonkiem. Zabawki, telewizor i inne nie pomagają. Moja "kochana" teściowa "radzi mi" (czyt. narzuca) abym rozcieńczyła zupkę, ale nie wiem czy to dobry pomysł....
 
reklama
zanetaa napsiałaś że zaczynacie..więc spokojnie...daj mu czas, nauczy się:tak::-)
A jak masz warzywa ze swego ogrody-pewnie ze daj, a te wszystkie kupowane słoiczki też nie są takie cudowne jak to reklamują
 
Do góry