Hehe, jak ja to dobrze znam , tylko niestety u nas walka lyzeczka nie przypomina zabawy, smiechow, gadania a prawdziwe pole bitwy , gdzie dziecko wyje, ma odruch wymiotny, wypluwa najmniejsza nawet ilosc, a nawet spryciula jak widzi mnie z miseczka i lyzeczka to ryczy profilaktycznie. Zaskakujace jest natomiast to ze tran grzecznie pije z lyzeczki, czasem pomarudzi, ale szopek nie odstawia. Wlewanie zupek do mleka konczy sie podobnie, mieszkanie z mlekiem rowniez....W ostatecznosci deserek pomieszany z mlekiem - ale musi byc ciezko glodna i zdesperowana , i naturalnie z butelki. Czasem zastanawiam sie czy najlepszym sposobem rozszezrzania diety mego dziecka nie byloby wywalenie calej zawartosci na pieluche czy sliniaczek i danie jej to do zabawy , bo wtedy wyssa i wylize. W oczekiwaniu na butleko-lyzeczke zaprzestalam rozszerzania diety , bo mi sie dziecko i do butelki zrazi , a juz przerabialam ze dziecko nic , absolutnie nic nie jadlo przez 2 tygodnie.....
I tylko za kazdym razem mam ten sam problem: jak mam wytlumaczyc mojej lekarce ze to nie jest moje lenistwo w podawaniu pokarmow jest zrodlem skapej diety Hani.....
I tylko za kazdym razem mam ten sam problem: jak mam wytlumaczyc mojej lekarce ze to nie jest moje lenistwo w podawaniu pokarmow jest zrodlem skapej diety Hani.....