reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Koszmar karmienia łyżeczką

Saly, kurczę blaszka, masz problem z Hanią faktycznie...
U nas już butelko-łyżeczka poszła w kąt, bo zupki mniej miksowane, a młody od razu zaczął przeżuwać mniej rozdrobnione jedzenie, to chyba jakiś instynkt musi być, bo nikt go nie uczył...
Pomysł jedzenia rękami nie jest zły, ale nie bardzo widzę to technicznie, zwłaszcza w przypadku zupki...jednak gdyby ubrać ją w jakieś gorsze ciuchy i dać sobie luz albo posadzić z dala od wytwornych mebli i dywanów, to może gdyby wepchnęła paluszki do miski ( mój marzy tylko o tym, żeby to zrobić za każdym razem) i wzięła je potem do buzi ( wiadomo, że prędzej czy później to zrobi) to może by jej to jedzenie posmakowało, a wtedy by się przekonała, że to, co w misce jest OK. Jednak to tylko taka moja teoria zainspirowana słowami MamyHelenki
 
reklama
No to po kolei.
Pewnie, ze metalowa łyżeczka też była w ruchu i to w różnych rozmiarach.
Co do jedzenia rękami to jeśli chodzi o taplanie się w jedzeniu to owszem próbowałyśmy, w ramach akcji jedzenie może być zabawą. I nawet po wytaplaniu się zdarzyło się pare razy trafić do buzi, fajnie było. Ale w tym samym momencie podana łyżeczka z tą samą zawartością i nagle jest odruch wymiotny. Sama łyżeczka-jako zabawka i samo jedzenie- też jako zabawka ją fascynują, ale w połączeniu i jej buzią to tragedia. Byłam i laryngologa, żeby sprawdził czy anatomicznie z podniebieniem jest ok. No i ok.
W sumie nie wiem co robić, moge próbować za radą kbetiną wprowadzać kilka łyżeczek o tej samej porze tego samego posiłku, ale boje się poprostu, że przedzieranie się przez zaciśnięte usta i histeria zrażą ją zupełnie. A Hania jest takim niejadkiem w ogóle, że mogłaby spokojnie żyć o wodzie czy soczku.....
 
Czyli największy problem to taki, żeby Hania sama otworzyła buźkę do łyżeczki.

Kurczaki, ale trudny orzech do zgryzienia.

saly a może ona wyczuwa to, że bardzo Ci zależy na tym, żeby jadła łyżeczką. Wiem, że próbowałyście bawić się przy jedzeniu i jedzeniem, ale może Ty sama nie byłaś tak do końca wyluzowana. Dzieciaki to wyczują wszystkie nastroje, a zwłaszcza mamusi.
Może ona czeka, aż Ty odpuścisz jej tą łyżeczkę tak naprawdę z przekonaniem.

Już sama nie wiem.

A z Twojego talerza też nie chce nic zjeść?

Moja Patrycja nawet zaraz po swojej zupce z mojego talerza zawsze spróbuje i to moją łyżką najlepiej ;-)
 
Z mojego talerza z przyjemnoscia wyjmuje cos rekami, ale szczegolnie to potem pakuje do buzi. Ja jej juzs odpuszczalam łyżeczkę na 2, 3 tygodnie ale to tez nie pomagalo. Nawet w formie zabawy karmiła ja 1,5 roczna dziewczyna...Hania nie otworzy pyszczka do lyzeczki i juz....A ja juz naprawde z bezsilnosci padam , bo przeciez nie bede jej w placzu faszerowac na sile a przeciez nie moge jej karmic z butli w nieskonczonosc.
Całe rozszerzanie diety idzie sie pasac bo Hania nie chce lyzeczki.....
 
Małego uparciuch masz hehe............
A może widelcem....tez ze słoiczków takie geste że widelcem się ładnie nabiorą........hehe.Albo mozna kupić takie gryzaki siateczkowe do owoców na allegro..........może tam wsadzic ugotwaną marchewkę i ziemniaka?Trudno będzie drugie danie...moze sie z czasem pzrekona do łyżeczki
 
Gryzaczków siateczkowych nie znam , a może i rzeczywiście to by się sprawdziło. E-stera, możesz podesłać link?
 
reklama
Do góry