A my, a dokładnie mąż zawiózł Martynkę do swojej mamy. Jutro ją odbierzemy. Bardzo to przeżywam, bo my w Toruniu a ona w Bydgoszczy, ale kiedyś trzeba. Wkurza mnie trochę gadanie teściowej, że tylko z soboty na niedzielę, że tak krótko, ale niech się sprawdzi na krótki dystans, a potem pogadamy ;-). Wyjazdu Martyny z dziadkami nad morze sobie nie wyobrażam więc chyba pojedziemy z nimi (razem, ale osobno). Moja teściowa żyje wg zasady, że sama zrobi wszystko najlepiej, a potem wkurza się, że wszystko jest na jej głowie, więc weekend z Martyną i moim teściem może być dla niej ciekawym wyzwaniem ;-). Zobaczymy. Pewnie i tak się nie przyzna
.
A my wieczorem idziemy na ani mru mru. Z kolacji chyba nici, bo mój żołądek ostatnio strajkuje
. A my wieczorem idziemy na ani mru mru. Z kolacji chyba nici, bo mój żołądek ostatnio strajkuje

(bo jestem teraz w pracy). Jak mi minie foch, to napiszę jeszcze raz 



Najzabawniejsze są miny facetów którzy przechodząc koło nas słyszą od małej "tata?" wypowiedziane z nadzieją w głosie