reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Krok po kroczku... czyli postępy

Lucynka Remik ma pomysły jak mój Ptyś:tak::tak::tak:Też się nauczyłam soprawdzać pralke przed praniem:-D:-D:-DAle on woli zabwki prać;-);-)Penie uważ,że tez maja prwo do kąpieli:-D:-DAle masz racje i tak je kochamy.
 
reklama
ale male samodzielniacho-zdolniachy nam rosna:szok:suuper:tak:
maja to po prostu maly geniusz:tak:
chcialam sie czegos od was dziewczyny dowiedziec:confused: moj sebek wogole nie slucha jak mowie nie wolno to tak jak by mnie wogole nie slyszal:angry:jak jest u was moze macie jakies sposoby na takie zachowanie bo mi juz pomyslow brak a sil przy okazji tez:wściekła/y:
 
Ewa, uwaga, tylko się nie przestrasz....Ja staram się nie mówić Majce "nie wolno":szok: Już tłumaczę. Od "samego początku" wyjaśniam jej wszystko jak dorosłej osobie, tłumaczę i pokazuję. Zamiast mówić "nie wolno" daję przykład.
"W gniazdku mieszka/płynie prąd. Jeśli włożysz tam palec on cię porazi i będzie bardzo bolało." I demonstruje to rzecz jasna próbując włożyć palec w kontakt, po czym krzyczę, "au, au". Tak jest ze wszystkim. Mała jest ostrożna. Dzisiaj np. podałam jej mleko w butelce wyjęte z mikrofali. Butelka była bardziej ciepła niż zazwyczaj. Mała dotknęła ręką i cofnęła, mówiąc, że jest ciepła i mam ją włożyć pod wodę i ostudzić. Dopiero potem wypiła....Oczywiście nie ze wszystkim jest tak łatwo. Dzisiaj np. 3 krotnie układałam klocki w pudełku, prosząc, by ich nie wyrzucała a ona to robiła, więc znów wytłumaczyłam jej, że jak będzie miała bałagan, to niczego nie będzie mogła znaleźć a ja jej nie pomogę szukać, bo jest mi przykro, że nie szanuje mojej pracy. Chyba nie zrobiło na niej wrażenia moje przemówienie, hahahah. Ale konsekwentnie właśnie tak ją wychowuję, mówiąc i pokazując świat wokół...Czas pokaże, czy moja praca przyniesie spodziewane efekty;-)
 
Pola jestem pod wrażeniem, i to wielkim ale nie tylko Mai ale rownież Twoim.....te tlumaczenia...ojojoj...Ewa ja Lilce tez tłumaczę wiele rzeczy. mowie nie wolno ale mówie też dlaczego...np...nie bij mnie w buzię, nie wolno, mamusię to boli, udaję że płaczę. jeśli to nie skutkuje to powtarzam to podniesionym glosem...ale zazwyczaj ponieważ i to nie skutkuje, jak grochem o ścianę to wynoszę Lilke do pokoju, ona się zakręci, czasami popłacze, potem przychodzi do mnie ze skruchą i jest ok....oczywiście po jakimś czasie znow zapomina...po prostu jak mnie nie słucha, odciągam ją sama od tej rzeczy, wynoszę do pokoju /jej/ lub wsadzam do łóżeczka. taki karny jeżyk tylko że Lila sama decyduje ile czasu ma być sama.raz przyszla do mnie dopiero po 5 minutach siedzenia sama w pokoju. nie wiem czy dobrze robie, ale inaczej ona nie słucha. acha...i rzeczywiście słyszałam że nie wolno mówić nie wolno ale ja mimo tego że staram się pilnować i zastępować to zdaniami bez zaprzeczenia, tylko że rzadko mi to wychodzi, bo w afekcie i tak ja robię swoje...no cóż...
 
dziewczynki ale ja tez tlumacze ze nie wolno bo np poparzysz sie bo spadniesz i bedzie ala ale nie dziala na niego:no:juz po prostu pomyslow mi brak ale z tego co piszecie macie podobne podejscie:sorry2: moj sebek tez ma dobra pamiec ale krotka:baffled:nawet jak ostatanio spadl z wc nie pomoglo mowie ze spadnie i bedzie bolalo ale jak grochem o sciane:dry:
 
Pola jak wlasnie chyba jakos intuicyjnie tez staram sie tlumaczyc zanim nastapi przykra niespodzianka odkrycia jakiejs gagi.... ale czy spotykasz sie z lekcewazacym zachowaniem innych ludzi jak ty gadasz piekne tyrady probujesz dziecko odwiesc od zrobienia czegos nie wlasciwego a tu ci nagle pojawia sie jak w moim przypadku moja mama i bieze malego za reke i mowi nie wyglupiaj sie on ma dopiero rok.... ja sie zalamuje wtedy i wychodze przestalam z moja mama dyskutowac Remi jest pod jej opieka to ona za niego odpowiada wraca do domu obowiazuja nasze zasady boje sie ze w ktoryms momencie on zglupieje przez to.... :baffled::confused::sorry2: wy macie fajnie wiekszosc z was ma ten komfort bycia z dzieckiem a ja na lasce i nie lasce .... :zawstydzona/y::tak::-(
 
A ja nie jestem idealna. Owszem staram się dużo tłumaczyć, ale zdarza mi się też zwyczajnie krzyknąć na małego, albo go wygonić np. z łazienki, kiedy wrzuca orzechy do kibelka a ja jestem mocno czymś w danej chwili zajęta..
Po drugie ja bym wiele dałą, żeby ktoś oprócz mnie zająl się moim dzieckiem i żeby nie była to obca osoba, tylko babcia. Niestety nie mam tego komfortu.
 
no właśnie...i tk źle i tak niedobrze...nie ma człowieka co by nie narzekał:-D
Cynamonka...szczerze współczuję. ja bym sfiksowala na maksa...na szczęście mam kilka osób które w razie potrzeby zastąpią mnie:-D...a co do krzyczenia....mam dni kiedy krzyczę co chwila na Lilke, oczywiście po chwili pokam się w głowę ale np dzisiaj...nie dość że noc kolejna z rzędu zawalona to jeszcze tyle rozrabiała...odkąd tylko otworzyla oczy...trochę mi głupio że tak wrzeszczę...albo nie eaguje na placze
 
Zdaje się kobietki, że nasze dzieci weszły w ten wyjątkowo trudny okres 2-latka..Gdzieś czytałam (nawet były z dokładnością wymienione) te cięższe i lżejsze miesiące. Polecano cierpliwie czekać, co też staram się czynić, choć cierpliwości brakuje...Zawsze byłam narwana i nadpobudliwa, oraz lubiłam jak jest wszystko układa się po mojej myśli i....moja córka też tak lubi-hahahaha.
Lucyann, dziadkowie rzeczywiście potrafią "popsuć" nam malucha, z drugiej jednak strony taka pomoc jest nie zastąpiona. Kochają i masz pewność, że synek jest traktowany z miłością i szacunkiem. Z innymi, obcymi, nie ma tej pewności...
Ja Majkę od sierpnia oddaję do ichniejszego żłobka.Ciężko na pewno jej będzie bo już mówi, i rozumie a tam nagle okaże się, że nie jest w stanie się skontaktować z kimkolwiek. Już się boję:-( Ale, do odważnych świat należy:tak: Niech się kobieta uczy życia. Nauczyła się jednego języka to i z drugim sobie poradzi. Gorzej ze mną, jak mi dziecko będzie chciało opowiedzieć co w żłobku po niderlandzku....hehehehe.
 
reklama
oj ja bym tez chetnie jakas babcie zatrudnila ale niestety to niemozliwe:-(jestem wiecznie sama z dziecmi i momentami cierpliwosci brak:angry:
 
Do góry