Oliwce zdarza się od święta powiedzieć "mama", zwłaszcza jak podgrzewam jej jedzonko i wie że zaraz będzie jeść (no, wtedy to jest "mama am"). Ale jak proszę i błagam żeby powiedziała, to mówi tata 

. Czasem jej się wyrwie "baba". Standardowe "papa" i to chyba tyle ludzkiej mowy. A, no i jeszcze "tak" i "nie". No i non stop pokazywanie paluchem na coś i pytanie: "co to?"
A tak na topie jest u niej "gula gula gula gula". A jak ją coś wkurza to drze się "aga" (co niektórzy mówią, że to jej własne przekleństwo

, taki odpowiednik "k***a"

). Ale bez problemu się dogadujemy ;-). Ja to pocieszam się tak: korzystaj z tego że jeszcze nie mówi i ciesz się w miarę względnym spokojem bo jak już zacznie gadać to będzie hardkorowo 

 i buzia jej się zamykać nie będzie.
 
A ja to jestem teraz zła na siebie za nauczenie Oliwki robienia "bleee" połączonego z wywalaniem jęzora na brodę i pokazywania języka komuś 

. Ostatnio Oliwka podeszła do drzwi od tarasu i szedł jej dziadzio i macha do niej a ona jęzor na brodę i drze się "bleeee"... 

. I później cieszy się jak głupia 

. A ja to powinnam się chyba mocno młotkiem w łeb stuknąć 
