potworek.pl
Potworkowa Mama :)
Bodziu, a ja jestem leworęczna 





Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<




No widziszBodziu, a ja jestem leworęczna


bo niestety, te zdjęcia też mi przepadły :-(
U nas też duże zmiany w tym temacie, ale największe w sprawach dorastania
. Po powrocie z wczasów planowaliśmy wyjąć szczebelki z łóżeczka i przyzwyczajać córkę do większej "swobody". W dzień miała spać na swoim tapczaniku, a w nocy w łóżeczku (nawet kotu zamontowaliśmy małe dzrzwiczki do łązienki, żeby zamknąć kuszące miejsce jakim jest kuchnia, a gdyby Martyna postanowiła w nocy tam się przemieścić ;-)). Wczoraj zaliczyła pierwszą popołudniową drzemkę na kanapce i wtedy doszłam do wniosku, że trzeba iść za ciosem - wieczorem zasnęła na kanapce (po godzinie zabawy w uciekam z łóżeczka a wy mnie łapcie) i przespała spokojnie całą noc. Popołudniu trochę zeszło zanim zasnęła, ale się udało więc M złożył ostatecznie łóżeczko i druga noc w dużym łóżku już trwa od ponad godziny ;-). Do tej pory odpukać nie spadła, ale to nie jest wysokie łóżeczko, a poza tym obstawiliśmy ją w newralgicznych punktach miękkim lądowaniem.
odpiszę sobie sama ;-). Martynka w dalszym ciągu śpi na tapczaniku. Co prawda o 7 mamy pobudkę, ale w nocy nie wstaje, w dalsyzm ciągu nie spadła (puk puk). W przyszły wtorek przyjedzie do mnie siostra z siostrzeńcem na kilka dni, a potem rodzice też parę dni zostaną i w tym czasie Martyna będzie spać z nami w kojcu i wtedy zobaczymy jak minie powrót do pokoju po wszystkich wizytach. Jeśli bez problemu, to będę się mocno cieszyć, że mam taką małą-dużą córcię 

) i zaczyna mówić po holendersku pojedyncze słowa:-) Np. kiedy zrobiła kupę, wzięła Biancę za rękę i prowadząc na gór (gdzie jest przebierana) po holendersku powiedziała : "Bianca-kupa" 
).
I nawet ostatnio przyniósł zebym mu poczytała!!! Raz ale i tak jestem taka DUMNA!!!Ja ze względu na niszczycielska działalność, dotyczącą wszystkich zabawek na razie przystopwałam z kupowaniem.On chyba mechanikiem zostanie

, a tu to chyba anioła cierpliwości zatrudnię
. Co prawda smok tylko do spania, ale to już rytuał
- wychodzi z wanny i woła "tama" (tak nazywa się smoczek, ale skąd taki pomysł nie mam pojęcia :-)) i "niania" co w tym przypadku oznacza ręczniczek przytulanka (w innym kontekście, to oznacza Ania albo śliniak :-) już chyba pisałam, że moja córka jest bardzo "ekonomiczna" językowo)
, a i bardzo lubi atlas samochodowy. Jak gdzieś jedziemy, to jest podstawowa lektura mojego nawigatora 