reklama
cześć Aneta998 fajnie że jesteś, może rzeczywiście się kiedys spotkamy co? Ja z Sanoka nie jestem ale z okolic, ale bardzo często bywam w sanoku, mam nadzieję tez że ten wątek będzie żył i że jak nie realnie to pogadamy tutaj.
cześc Magdak25 miło cię poznać, obiecuję zaglądac tu częściej


cześc Magdak25 miło cię poznać, obiecuję zaglądac tu częściej
aneta998
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Sierpień 2005
- Postów
- 1 848
Chyba wiem gdzie to jest,macie tam stadnine koni,czy pomyliłam miejsca???
elusia domyslam sie ze rodzilas w Sanoku,jak wspominasz poród????
Ja lezalam w szpitalu prawie 2 tyg,bo urodziłam dopiero w 42 tyg
przez cc,bo Natalce nie spieszyło sie na świat.I jesli jeszcze kiedys zdecyduje sie dziecko
to wybiore inny szpital,bo było fatalnie.
elusia domyslam sie ze rodzilas w Sanoku,jak wspominasz poród????
Ja lezalam w szpitalu prawie 2 tyg,bo urodziłam dopiero w 42 tyg
przez cc,bo Natalce nie spieszyło sie na świat.I jesli jeszcze kiedys zdecyduje sie dziecko
to wybiore inny szpital,bo było fatalnie.
cześć!!!
No niestety nie mamy stadniny koni, ale mamy w pobliżu wyciąg narciarski w karlikowie.
tak rodziłam w sanoku!!! czy mogłabys powiedziec cos więcej dlaczego było fatalnie?????
Ja ogólnie pobyt tam w szpitalu wspominam dobrze. rodziłam w 36 tyg. Kamikowi śpieszyło sie na świat. Byłam w szpitalu 5 dni.
Przy porodzie miałam świetne położne i było syuper do momentu gdy zaczęły się bóle parte, po 2 godz trwania powinno sie robić cesarkę ale lekar zbedący przy porodzi e zadecydował inaczej. Męczyłam sie strasznie , zbiegło sie dużo ludzi, kroplówki wzmacniające , zastrzyki i dzieco wypychali rękoma, bo lekarz bał sie chyba kleszczy, ja zresztą też.Szycie wspominam fatalnie i uważam że fatalnie mnie zaszył bo do dziś mam problemy. Czyli połozna ok, lekarz do dupy.
Opiekę po porodzie wspominam bardzo dobrze, jako że miałam cięzki poród, często do mnie przychodzili, nawet lekarze, opieka pielegniarek przy dziecku tez ok.
Pozdrawiam
No niestety nie mamy stadniny koni, ale mamy w pobliżu wyciąg narciarski w karlikowie.
tak rodziłam w sanoku!!! czy mogłabys powiedziec cos więcej dlaczego było fatalnie?????
Ja ogólnie pobyt tam w szpitalu wspominam dobrze. rodziłam w 36 tyg. Kamikowi śpieszyło sie na świat. Byłam w szpitalu 5 dni.
Przy porodzie miałam świetne położne i było syuper do momentu gdy zaczęły się bóle parte, po 2 godz trwania powinno sie robić cesarkę ale lekar zbedący przy porodzi e zadecydował inaczej. Męczyłam sie strasznie , zbiegło sie dużo ludzi, kroplówki wzmacniające , zastrzyki i dzieco wypychali rękoma, bo lekarz bał sie chyba kleszczy, ja zresztą też.Szycie wspominam fatalnie i uważam że fatalnie mnie zaszył bo do dziś mam problemy. Czyli połozna ok, lekarz do dupy.
Opiekę po porodzie wspominam bardzo dobrze, jako że miałam cięzki poród, często do mnie przychodzili, nawet lekarze, opieka pielegniarek przy dziecku tez ok.
Pozdrawiam
aneta998
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Sierpień 2005
- Postów
- 1 848
Po pierwsze,miałam mnóstwo badań:usg,badanie wód płodowych..
zawsze musiałam upominać sie o wyjasnienia,bo wogle nie informowali o wynikach badań
dwa razy bylam na porodówce bo miałam indukcje,i potem tzw poród wywoływany(podawali
mi kroplówke z oksytocyny przez 4 godz,sukcesywnie zwiekszajac dawke),myslałam
ze pekne jak balon,nie mogłam wstac do ubikacji.Pózniej kazali wracać na oddział i czekać,az pojawia sie skurcze
i tak w kólko .W koncu kiedy szanowny ordynator,entuzjasta porodów naturalnych poszedł na urlop
postanowili zrobić cc.
Kiedy Natka byla juz ze mna,w Brzozowie mieli dezynfekcje ,wiec oddział byl zawalony wrecz rodzacymi,brakowało miejsca
ja przez 4 doby lezalam na sali,gdzie nie miałam mozliwosci samodzielnie zmieniać pieluszek dziecku. W rezultacie miała az rane na tyłku z powodu zbyt rzadkiego zmieniania pieluchy.
Do tego wszystkiego miałam problemy z pokarmem....,a pielegniarki i połozne wogle nie miały czasu,bo przeciez trzeba wypic kawe,zamówic jedzenie z pizzeri i poplotkować...
zawsze musiałam upominać sie o wyjasnienia,bo wogle nie informowali o wynikach badań
dwa razy bylam na porodówce bo miałam indukcje,i potem tzw poród wywoływany(podawali
mi kroplówke z oksytocyny przez 4 godz,sukcesywnie zwiekszajac dawke),myslałam
ze pekne jak balon,nie mogłam wstac do ubikacji.Pózniej kazali wracać na oddział i czekać,az pojawia sie skurcze
i tak w kólko .W koncu kiedy szanowny ordynator,entuzjasta porodów naturalnych poszedł na urlop
postanowili zrobić cc.
Kiedy Natka byla juz ze mna,w Brzozowie mieli dezynfekcje ,wiec oddział byl zawalony wrecz rodzacymi,brakowało miejsca
ja przez 4 doby lezalam na sali,gdzie nie miałam mozliwosci samodzielnie zmieniać pieluszek dziecku. W rezultacie miała az rane na tyłku z powodu zbyt rzadkiego zmieniania pieluchy.
Do tego wszystkiego miałam problemy z pokarmem....,a pielegniarki i połozne wogle nie miały czasu,bo przeciez trzeba wypic kawe,zamówic jedzenie z pizzeri i poplotkować...
No to rzeczywiście przeszłaś, ja jak byłam to oddział był pustawy i naprawde po porodzie miałam dobra opiekę i dziecko też, ale dobrze że wszystko sie zakończyło dobrze chociaz lepiej jest jak chwile przyjścia naszego dzieciątaka na świat wspominamy wspaniale, a nie okropnie 
siedzę dziś w domu bo pogoda nie zaciekawa i mam już dośc, bo Kamill marudny, ani chwileczkę sam nie będzie....
siedzę dziś w domu bo pogoda nie zaciekawa i mam już dośc, bo Kamill marudny, ani chwileczkę sam nie będzie....
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 4 tys
- Wyświetleń
- 251 tys
- Odpowiedzi
- 12
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 10
- Wyświetleń
- 1 tys
Podziel się: