reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

krzyk i histeryczny placz...

Nasz synek tez po 1szym miesiacu zaczal histerycznie plakac i tez bylam przerazona:no: W takich sytuacjach ciezko zrozumiec o co chodzi, nosilismy go na raczkach, przystawialam go do piersi, przytulalam...
 
reklama
Jak Karolek dostawał takiego histerycznego płaczu (prawdopodobnie z powodu kolek..) kładlam go na pleckach i robilismy nóżkami rowerek...mały otwierał szeroko oczka i ....uspokajał się.... Potem fajnie zaczął purtać:-D, no i tylko w takiej pozycji był spokojny...:tak:
 
Plesniawek brak. Z tym lekarzem to nie tak latwo tu czesto slyszy sie, ze tak ma byc, przejdzie samo. Maluch nie ma goraczki i ogolnie wyglada zdrowo.
Dzisiaj jest tak jakos lepiej na razie jest spokojny i mam nadzieje, ze to potrwa dluzej.
Trzymajcie kciuki ;0)
 
Kinga ja zawsze też chodzilam albo dzwoniłam do naszej lekarki gdy nie wiedzialam co się dzieje..efekt był taki ,że w niczym nie pomogła, bo sama nie wiedziala o co chodzi. Wyskakiwała z takimi banalnymi radami (dawno wyprobowanymi bezskutecznie..), że postanowiłam sama sobie radzić...;-)Szczerze mówiąc lekarze sami chyba do konca nie wiedzą co dziecku jest..no bo dziecko jeszcze mówić nie potrafi, więc można tylko się domyślać co dziecku może dolegać..ewentualnie zlecić jakieś badania...ale np nasza pediatra stwierdziła , że są niepotrzebne..:angry:.
 
Tez myslelismy, ze to kolki i nawet przez kilka dni mielismy kolki ale ten placz jest inny, brzuszek nie wzdety, maluch odbity zawsze w trakcie i potem po jedzeniu i dostawal nawet infacol. Z reszta placze przed jedzeniem nie po. Moja mama stwierdzila, ze jak zacznie plakac to nie mam biec do niego od razu tylko po chwili no i nawet sam sie uspokoil jak tak zrobilam. Tylko ja czuje sie z tym nie zadobrze, ze go tak zostawiam :0(

Mama chyba ma racje... Z drugiej strony ja Cie rozumiem, bo moja mala to strasznie "rozpuszczona", jak cos jej nie pasuje, to zaraz w ryk :tak:;-)... Ale przy tym, to ja nawet z pokoju wyjsc nie moge (obiad nie zrobiony "gary" nie pozmywane)... Probowalam powiedziec sobie dosyc, nie bedzie mnie terroryzowac, ale serce sie mi kraja jak widze lezki plynace z tych malutkich oczek, bo chce do mamy na rece... Probuje byc twarda, ale nie zawsze mi to wychodzi :-D;-) Mala na poczatku tez czesto wrzeszczala, teraz troche sie to uspokoilo, natomiast dalej placze jak sie jej butelke zabierze...
 
joklis patrze sie ze malenstwo masz....wiesz...takie maluchy nie potrafia swiadomie wymuszac czegos co jest im teoretycznie zbedne...i dla mnie osobiscie skoro dziecko ma ogromne potrzeby bliskosci to czemu mu tego nie dawac? czemu nie przytulac skoro taki maluch tego wlasnie potrzebuje? jedne dzieci maja wieksze potrzeby bliskosci i tym samym przytulania, a inne nie potrzebuja tego wcale...zal mi patrzec na te dzieci, ktore wlasnie potrzebuja bliskosci bardzo duzo a mamy je zostawiaja do wyplakania sie.... :|
 
tak tak, takie małe nie terroryzuje, bo poprostu nie jest na tyle myśląco istotką. Ja swoje dziecie nosilam tyle ile Mala chciała, miałam w nosie gary i inne takie i jakoś nie widze by była wybitnie rozpuszczona... sama sporo poleży i pobawi się zabawkami, pogada do siebie powierci się po podlodze a ja mogę zrobić wszystko w sumie w domu. Dlatego uważam, że nosic tulić nosić tulić:) O ile to pomaga, bo jak nie to szukałabym innej przyczyny. Ucho, brzuszek, może pupa jakieś mikre odparzenie, no nie wiem, ale jeśli chodzi tylko o noszenie to ja bym nosiła:)
 
U nas wyglada to troche inaczej... Mam ja na rekach na stojaco lub jak z nia chodze to jest cisza, usiade-krzyk, wstane-cisza, usiade-znowu krzyk i tak w kolko... Tez nie mam serca, zeby ja zostawic do "wyplakania sie", bo tak sie nigdy nie stanie, bedzie sie zanosic placzem jeszcze bardziej, ale z toalety tez czasem musze skorzystac... :-D;-):-p Co do bliskosci to sie zgodze, niektore dzieciaczki potrzebuja tego bardziej niz inne, ale czasami to zaczynam sie zastanawiac, czy gdzies po drodze nie ma w tym mojej (lub naszej) winy...
 
reklama
joklis, chyba wiekszość rodziców przechodzi przez etap nosić nie nosić itd, u mnie były różne okresy i naprawde były dni, że nosiłam od spania do spania, ale potem były dni albo nawet tygodnie, że nie nosiłam wcale tylko wymyślałam cos co ją interesowało:) np podwieszone nad łóżeczkiem jakieś zabawki a właściwie jedna wystarczyła i mała potrafiła się w nią wpatrywac naprawde całe czuwanie a jak się zaczynała nudzić to podchodziłam bujnełam lekko i znowu cała szczęśliwa, bo sie rusza. Zazwyczaj wieszałam na długim sznurku wtedy zabawki długą się bujają na boki i takie tam. Fakt jest faktem, że do dziś nie oszczędzam noszenia z tym, że jak już mam dośc to wkładam do wózka na dworku czy "rzucam" na podłoge albo ostatnio hit sadzam w chuśtawce przed lustrem i mam chwile spokoju.:) no niestety dzieci bardzo pobudzają brzemiącą w rodzicach kreatywność:tak: hehe, aczkolwiek czasem mi kreatywności brak:eek:
 
Do góry