reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Książka dla 4-7 latka jako prezent nie tylko gwiazdkowy

Najczęstszym powodem, dla którego dziecko chce taką książeczkę jest fakt, że spotkało ją w czyimś domu, albo krzykliwe kolory- dzieci są jak sroki :)
To prawda ;P. Ale Ty chyba też masz czasem coś do powiedzenia? W końcu to Ty CZYTASZ te bajki... Powinno być pół na pół. Raz wybiera dziecko, raz rodzic- dopóki się sam nie nauczy czytać:-D
 
reklama
Z tym to sie zgadzam - powinno się zabronić reklam z zabawkami i kierowanych do dzieci. Ale to samo jest z jakością książek. Kolorowe, krzykliwe, a jak widzę Hello Kitty to zasłaniam oczy dziecku :-)

U nas mała uwielbia zwierzątka i dinozaury - więc figurki ze zwierzaczkami jak najbardziej.
Co do dobierania zabawek - to mamy system: wypytujemy co lubi, potem wybieramy kilka na które nas stać, pokazujemy jej np w sieci, które się podoba, potem podstępami motywujemy do napisania listu do Mikołaja n dany temat i dziecko ma wtedy przeczucie, że Mikołaj jej wysłucha :-) i nie będzie zawiedzione.

Co do wyboru książeczek - ja mam zboczenie zawodowe, bo sama ilustruje dla dzieci - więc szukamy zawsze wartościowych książeczek plastycznie. Ale nie "nad ambitnie", bo na tym już poległyśmy, kiedy kupiłam jej nagradzana książeczkę z wierszami Tuwima i była totalna wpadka, bo ilustracje były koszmarne - ni to dla dzieci ni to sztuka. Murzynek Bambo został odebrany płaczem i rzuceniem w kąt. :-)

Dziś wróciłyśmy z targów komiksów i czytałyśmy "Kajko i kokosza" :-) Wspomnienia z dzieciństwa mamy :-) A mała ryczała ze śmiechu.
 
Można kupić wiele figurek przedstawiających zwierzęta. Domowe, dzikie, dinozaury... Dzięki nim dziecko uczy się bardzo wiele. Ale nie wiem czemu służą figurki, w których z trudem możemy doszukać się podobieństwa do rzeczywistych zwierząt. Gdzieś widziałam takie zoo-cośtam... nie zapamiętałam nazwy. Jak dla mnie koszmarny kicz.
 
masebi- sama ilustrujesz- co sądzisz o obrazkach Edwarda Lutczyna? Ja uważam, że jest genialnym ilustratorem :)
 
Do dziś pamiętam obrazki Lutczyna, w które wpatrywałam się z uwielbieniem w wieku 4-5 lat, a mama do nich doczytywała mi historyjkę. Np. tę o "Zarozumiałej łyżeczce" Szeptyńskiej, albo "Kurczę blade" Chotomskiej, albo "Co w rurach piszczy" .
 
Lutczyn to klasyka :-) Bez dwóch zdań.

Co do książeczek z dziecięcą ilustracją, to ostatnio uwielbiamy obie i:
- Marc Boutavant - MUK ( 2 lata już nam służy - duże ilustracje z mega ilością szczegółów - bawimy się szukając różnych rzeczy na obrazku - normalnie mała ma oko jak sokół)
- Eva Eriksson - ja mam "Księżniczki i smoki" i "Co za szczęście" bardzo fajne. Księżniczki maja też fajne teksty.
Ostatnie odkrycie to:
- Jona Jung - seria o Florce - z pamiętnika ryjówki ( rewelacyjne teksty Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel)
- Mick Inkpen- "Zoe and Beans" - angielskie, ale tłumacze na żywca :-), mała zna na pamięć, i możemy też czytać w oryginale.

Klasyka, czyli Kajko i Kokosz i Koziołek Matołek

Do czytania tylko:
Kubuś Puchatek - ale oryginalny ( nie Disneya)
Ja uwielbiam "Małą księżniczkę", więc wieczorkiem czytałyśmy całą do snu,
to samo z "Czarnoksiężnikiem z krainy Oz".
Książka bez obrazków, ale mała nie mogła się doczekać następnego rozdziału.

Przyznaje się bez bicia , że nie przepadam ze niektórymi pozycjami wydawnictwa Dwie Siostry - niektóre są przekombinowane - niby artystycznie, ale ani to sztuka na ścianę, ani dziecko nie chce oglądać. (wiersze Tuwima - według mnie porażka targetowa)

Mi bardzo brakuje na polskim rynku dobrych książeczek - z fajnym tekstem i ilustracją dla dzieci. Nie "ambitnych" pozycji, ale po prostu ładnych i ciekawych. Na wakacjach w Anglii wyszłam z połową ściany z książeczkami. Jest tona super ładnych książeczek fajnych ilustratorów i to znanych na całym świecie - ciekawe dlaczego nasi wydawcy nie przedrukują czegoś wartościowego, tylko same disney, hello kitty i baśnie z koszmarnymi kolorowymi, źle narysowanymi rysunkami.

Normalnie chyba sama coś popełnię :-) Tylko kieedy? Właśnie przerabiamy gryyypee.
 
reklama
ciekawe dlaczego nasi wydawcy nie przedrukują czegoś wartościowego, tylko same disney, hello kitty i baśnie z koszmarnymi kolorowymi, źle narysowanymi rysunkami.
Brawo! Podobno dzieci uwielbiają te "dzieła". A mnie się zawsze wydawało, że dzieci lubią to, co ich rodzice im pokazują, potem idą między inne dzieci i chcą mieć to, co tamte, ale nad tym można już zapanować. Natomiast nad złym gustem wpajanym od zarania się nie da.
A co do Lutczyna, to ja najbardziej pamiętam : Burzliwe dzieje pirata Rabarbara Wojciecha Witkowskiego, Daktyle Danuty Wawiłow.
 
Do góry