To prawda ;P. Ale Ty chyba też masz czasem coś do powiedzenia? W końcu to Ty CZYTASZ te bajki... Powinno być pół na pół. Raz wybiera dziecko, raz rodzic- dopóki się sam nie nauczy czytaćNajczęstszym powodem, dla którego dziecko chce taką książeczkę jest fakt, że spotkało ją w czyimś domu, albo krzykliwe kolory- dzieci są jak sroki
reklama
Z tym to sie zgadzam - powinno się zabronić reklam z zabawkami i kierowanych do dzieci. Ale to samo jest z jakością książek. Kolorowe, krzykliwe, a jak widzę Hello Kitty to zasłaniam oczy dziecku :-)
U nas mała uwielbia zwierzątka i dinozaury - więc figurki ze zwierzaczkami jak najbardziej.
Co do dobierania zabawek - to mamy system: wypytujemy co lubi, potem wybieramy kilka na które nas stać, pokazujemy jej np w sieci, które się podoba, potem podstępami motywujemy do napisania listu do Mikołaja n dany temat i dziecko ma wtedy przeczucie, że Mikołaj jej wysłucha :-) i nie będzie zawiedzione.
Co do wyboru książeczek - ja mam zboczenie zawodowe, bo sama ilustruje dla dzieci - więc szukamy zawsze wartościowych książeczek plastycznie. Ale nie "nad ambitnie", bo na tym już poległyśmy, kiedy kupiłam jej nagradzana książeczkę z wierszami Tuwima i była totalna wpadka, bo ilustracje były koszmarne - ni to dla dzieci ni to sztuka. Murzynek Bambo został odebrany płaczem i rzuceniem w kąt. :-)
Dziś wróciłyśmy z targów komiksów i czytałyśmy "Kajko i kokosza" :-) Wspomnienia z dzieciństwa mamy :-) A mała ryczała ze śmiechu.
U nas mała uwielbia zwierzątka i dinozaury - więc figurki ze zwierzaczkami jak najbardziej.
Co do dobierania zabawek - to mamy system: wypytujemy co lubi, potem wybieramy kilka na które nas stać, pokazujemy jej np w sieci, które się podoba, potem podstępami motywujemy do napisania listu do Mikołaja n dany temat i dziecko ma wtedy przeczucie, że Mikołaj jej wysłucha :-) i nie będzie zawiedzione.
Co do wyboru książeczek - ja mam zboczenie zawodowe, bo sama ilustruje dla dzieci - więc szukamy zawsze wartościowych książeczek plastycznie. Ale nie "nad ambitnie", bo na tym już poległyśmy, kiedy kupiłam jej nagradzana książeczkę z wierszami Tuwima i była totalna wpadka, bo ilustracje były koszmarne - ni to dla dzieci ni to sztuka. Murzynek Bambo został odebrany płaczem i rzuceniem w kąt. :-)
Dziś wróciłyśmy z targów komiksów i czytałyśmy "Kajko i kokosza" :-) Wspomnienia z dzieciństwa mamy :-) A mała ryczała ze śmiechu.
ferina
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 8 Czerwiec 2009
- Postów
- 73
Można kupić wiele figurek przedstawiających zwierzęta. Domowe, dzikie, dinozaury... Dzięki nim dziecko uczy się bardzo wiele. Ale nie wiem czemu służą figurki, w których z trudem możemy doszukać się podobieństwa do rzeczywistych zwierząt. Gdzieś widziałam takie zoo-cośtam... nie zapamiętałam nazwy. Jak dla mnie koszmarny kicz.
lulka97
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 8 Styczeń 2010
- Postów
- 85
Uwielbiam Lutczynamasebi- sama ilustrujesz- co sądzisz o obrazkach Edwarda Lutczyna? Ja uważam, że jest genialnym ilustratorem
Do dziś pamiętam obrazki Lutczyna, w które wpatrywałam się z uwielbieniem w wieku 4-5 lat, a mama do nich doczytywała mi historyjkę. Np. tę o "Zarozumiałej łyżeczce" Szeptyńskiej, albo "Kurczę blade" Chotomskiej, albo "Co w rurach piszczy" .
Lutczyn to klasyka :-) Bez dwóch zdań.
Co do książeczek z dziecięcą ilustracją, to ostatnio uwielbiamy obie i:
- Marc Boutavant - MUK ( 2 lata już nam służy - duże ilustracje z mega ilością szczegółów - bawimy się szukając różnych rzeczy na obrazku - normalnie mała ma oko jak sokół)
- Eva Eriksson - ja mam "Księżniczki i smoki" i "Co za szczęście" bardzo fajne. Księżniczki maja też fajne teksty.
Ostatnie odkrycie to:
- Jona Jung - seria o Florce - z pamiętnika ryjówki ( rewelacyjne teksty Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel)
- Mick Inkpen- "Zoe and Beans" - angielskie, ale tłumacze na żywca :-), mała zna na pamięć, i możemy też czytać w oryginale.
Klasyka, czyli Kajko i Kokosz i Koziołek Matołek
Do czytania tylko:
Kubuś Puchatek - ale oryginalny ( nie Disneya)
Ja uwielbiam "Małą księżniczkę", więc wieczorkiem czytałyśmy całą do snu,
to samo z "Czarnoksiężnikiem z krainy Oz".
Książka bez obrazków, ale mała nie mogła się doczekać następnego rozdziału.
Przyznaje się bez bicia , że nie przepadam ze niektórymi pozycjami wydawnictwa Dwie Siostry - niektóre są przekombinowane - niby artystycznie, ale ani to sztuka na ścianę, ani dziecko nie chce oglądać. (wiersze Tuwima - według mnie porażka targetowa)
Mi bardzo brakuje na polskim rynku dobrych książeczek - z fajnym tekstem i ilustracją dla dzieci. Nie "ambitnych" pozycji, ale po prostu ładnych i ciekawych. Na wakacjach w Anglii wyszłam z połową ściany z książeczkami. Jest tona super ładnych książeczek fajnych ilustratorów i to znanych na całym świecie - ciekawe dlaczego nasi wydawcy nie przedrukują czegoś wartościowego, tylko same disney, hello kitty i baśnie z koszmarnymi kolorowymi, źle narysowanymi rysunkami.
Normalnie chyba sama coś popełnię :-) Tylko kieedy? Właśnie przerabiamy gryyypee.
Co do książeczek z dziecięcą ilustracją, to ostatnio uwielbiamy obie i:
- Marc Boutavant - MUK ( 2 lata już nam służy - duże ilustracje z mega ilością szczegółów - bawimy się szukając różnych rzeczy na obrazku - normalnie mała ma oko jak sokół)
- Eva Eriksson - ja mam "Księżniczki i smoki" i "Co za szczęście" bardzo fajne. Księżniczki maja też fajne teksty.
Ostatnie odkrycie to:
- Jona Jung - seria o Florce - z pamiętnika ryjówki ( rewelacyjne teksty Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel)
- Mick Inkpen- "Zoe and Beans" - angielskie, ale tłumacze na żywca :-), mała zna na pamięć, i możemy też czytać w oryginale.
Klasyka, czyli Kajko i Kokosz i Koziołek Matołek
Do czytania tylko:
Kubuś Puchatek - ale oryginalny ( nie Disneya)
Ja uwielbiam "Małą księżniczkę", więc wieczorkiem czytałyśmy całą do snu,
to samo z "Czarnoksiężnikiem z krainy Oz".
Książka bez obrazków, ale mała nie mogła się doczekać następnego rozdziału.
Przyznaje się bez bicia , że nie przepadam ze niektórymi pozycjami wydawnictwa Dwie Siostry - niektóre są przekombinowane - niby artystycznie, ale ani to sztuka na ścianę, ani dziecko nie chce oglądać. (wiersze Tuwima - według mnie porażka targetowa)
Mi bardzo brakuje na polskim rynku dobrych książeczek - z fajnym tekstem i ilustracją dla dzieci. Nie "ambitnych" pozycji, ale po prostu ładnych i ciekawych. Na wakacjach w Anglii wyszłam z połową ściany z książeczkami. Jest tona super ładnych książeczek fajnych ilustratorów i to znanych na całym świecie - ciekawe dlaczego nasi wydawcy nie przedrukują czegoś wartościowego, tylko same disney, hello kitty i baśnie z koszmarnymi kolorowymi, źle narysowanymi rysunkami.
Normalnie chyba sama coś popełnię :-) Tylko kieedy? Właśnie przerabiamy gryyypee.
reklama
lulka97
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 8 Styczeń 2010
- Postów
- 85
Brawo! Podobno dzieci uwielbiają te "dzieła". A mnie się zawsze wydawało, że dzieci lubią to, co ich rodzice im pokazują, potem idą między inne dzieci i chcą mieć to, co tamte, ale nad tym można już zapanować. Natomiast nad złym gustem wpajanym od zarania się nie da.ciekawe dlaczego nasi wydawcy nie przedrukują czegoś wartościowego, tylko same disney, hello kitty i baśnie z koszmarnymi kolorowymi, źle narysowanymi rysunkami.
A co do Lutczyna, to ja najbardziej pamiętam : Burzliwe dzieje pirata Rabarbara Wojciecha Witkowskiego, Daktyle Danuty Wawiłow.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 317
Podziel się: