Czytałam ostatnio książkę "Zła Matka". Tą, którą wygrałam w konkursie Znaku.
Ale nie wiem, czy ją polecić.
Kobieta opisuje swoje wybory jako poczwórnej matki. Ciężko mi się czytało, bo w większości poglądów jesteśmy na dwóch różnych biegunach. Intencję miała dobrą - chciała przeciwstawić się ludziom (głównie kobietom), które krytykują matki, od razu oceniając je jako "złe" - na ulicy, w sklepie, w sieci. Np. mówiąc, że dziecko jest za lekko ubrane; mówiąc, że kobieta jest złą matką, bo nie karmi dziecka piersią; patrząc z góry na te matki, które zdecydowały się wrócić do pracy, a nie poświęcić życie dziecku. Itd.
Tylko że wyszedł jej z tego nowy podział:
* Dobra jest ta matka, która realizuje się zawodowo, seks z mężem uprawia przynajmniej kilka razy w tygodniu, dzieci kocha, dba o nie i rozmawia z nimi, ale bez przesady - w końcu musi mieć też swoje życie.
* Zła jest natomiast ta, która zostaje w domu, poświęca się wychowaniu dzieci, bywa zmęczona, jest na każdej wywiadówce i chętnie jeździ na wycieczki jako opiekunka, chętnie bawi się z dziećmi itd. Autorka twierdzi, że wszystko to jest robione z musu, że nie ma szans, żeby lubić i spełniać się w lepieniu ludzików z plasteliny...
Ze skrajności w skrajność. Ale jeśli macie ochotę - poczytajcie. Napisana jest dobrze.