reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Kto po in vitro?

palu - trzymam kciuki za maluchy :tak:tsh faktycznie powinno być niższe - w ciąży od razu skacze w górę także koniecznie monitoruj. Ja przed crio miałam 2,15 i endo zwiększyła mi dawkę leków. Robiłam 2 tygodnie temu i miałam już 1,51.
A ja o in vitro też nikomu nie mówię. W rodzinie dlatego, że nie chcę wywoływać niepotrzebnej dyskusji. Część rodziny jest katolikami i mimo, że by tego nie negowali to by się zamartwiali co takiego narobiliśmy. I niestety część z nich nie ma wiedzy na temat in vitro. Wśród znajomych też nie mówię, bo nigdy nie wiadomo, gdzie kto palnie, a nie chcę mieć sytuacji, kiedy ktoś będzie dokuczał dzieciaczkowi z takiego powodu. A że ludzie dokuczali, dokuczają i zawsze będą dokuczać to 100% pewnik. Z niepełnosprawnych się śmieją, z biednych się śmieją, z kujonów się śmieją to dlaczego nie mieli by się pośmiać z dzieci po in vitro. Niestety wielu ludzi, i to nie tylko dzieci, mają słomę zamiast mózgu. U nas wie tylko jedna koleżanka, która sama ma ten problem, ale nie ma szans, żeby dalej się to gdzieś rozniosło (nie mamy wspólnych znajomych). Oczywiście nie uważam, że mówienie o in vitro jest czymś złym - absolutnie. Każdy robi jak uważa, pewnie zależy to też od poglądów znajomych i rodziny.

Agniecha - mnie po crio nic nie bolało. Tylko się oszczędzałam potem, nic nie dźwigałam, troszkę leżałam, nie podbiegałam do autobusu itp., wszystko powoli. Ale dwa i trzy dni po crio mnie kłuł jajnik z prawej strony. Ale wyszło, że wszystko ok
Pozdrawiam Dziewczynki :tak:
 
Ostatnia edycja:
reklama
palu - blastki nie wyplyna nie wyleca: mozna sikac do woli:)
aspiryny jako takiej brac nie mozna, ale chodzi tu o aspiryne normalna czyli dawka powyzej 100 jednostek. jest ok brac aspiryne dziecieca, apisryne serduszkowa albo acard: wsie to jest to samo czyli mala dawka aspiryny w wielkosci 75 jednostek. to jest bezpieczne a czasem nawet wskazane. wyzsze wartosci juz nie
 
Palu to super że wszystko poszło dobrze:tak: trzymam teraz mocno kciuki żeby bąble zostały z Tobą:-D Dbaj o siebie o duuuzo odpoczywaj:-)

U nas przawie wszyscy wiedzą o naszym in vitro, nie ukrywamy tego bo uważam że to bez sensu robic z tego temat tabu. Dzięki temu ze normalnie o tym mówimy wiele ludzi z naszego otoczenia teraz wie na czym to polega i dlaczego to się robi. Zadają nam wiele pytań z tym związanych i faktycznie widze ze wiedza na ten temat jest naprawde bardzo mała, ale właśnie dzięki nam tacy ludzie sa mądrzejsi i już wiedzą na czym to polega i ze to nic złego tylko szansa na posiadanie potomstwa dla ludzi których dotknęła tak ciężka przypadłość jak niepłodnosć. Uważam że im więcej się bedzie o tym mówiło tym więcej ludzi bedzie świadomych i juz w przyszłosci nie będą się naśmiewac lub wytykac kogoś kto miał taki zabieg bo wiedzą jak cieżką i długa drogę trzeba przejść. Nam rodzina i wszyscy znajomi kibicują, niespotkałam się z niezrozumieniem lub z tym że ktoś nas wyklął ze robimy in vitro. Jak się komuś wyjaśni o co w tym chodzi to od razu zmienia nastawienie do takich rzeczy. Bo to o czym nie mamy pojęcia i jest dla nas nieznane budzi strach i od razu jest beee. Dlatego ja staram się uswiadamiac jak najwięcej ludzi, bo to nie jest nic złego i trzeba ludziom to pokazać. Jesli się zamkniemy z problemem i nie będziemy nikomu o tym móiwic to sami robimy z tego temat tabu.
Żeby było jasne, nie potępiam tych którzy nie chcą mówić swoim rodzinom czy znajomym o in vitro bo to ich prywatna sprawa, poza tym kazdy ma inna sytuację. Ja tylko napisałam moje zdanie na ten temat:tak::-D
 
Ostatnia edycja:
agniecha75- dzieki kochana ze pytasz co u minie :) wszytsko ok z mezem to chyba pomylka zrobil nasz lekarz badania maz neima ubytku tkanek i wszytsko ok chyba :) czas pokaze ale poki co sie modlimy :) bylam wlasnei u szwagierki , ten malutki taki slodki , u wszytskich placze tylko u mojego meza sie uspokoja heheh
 
Pisałam, że czekam na dobre wiesci no i są.

Palu wytrwałości do pozytywnego testowania :tak:

Co do in vitro to u nas wiedza tylko rodzice no i rodzeństwo nasze.

Wszak niepłodność choroba jak każda inna i robi się wszystko by ją wyleczyć.

Dla nas przynajmniej jest nadzieja w postaci inseminacji czy in vitro a co ma powiedzieć kobieta taka jak moja koleżanka, która me zespół MRKH czyli wrodzony brak macicy i zyje od okresu dojrzewania ze świadomością, że nie ma macicy, czyli domku dla bobaska i pozostaje jej adopcja cudzego dziecka, przeszczep macicy, który jest w fazie eksperymentalnej za granicą lub wynajęcie surogatki, która będzie robic za inkubator na 9 miesięcy i urodzi dziecko z materiału genetycznego mojej koleżanki i jej faceta.

To dopiero tragedia :-(

Wiadomo każdy za wszelka cenę chce mieć swoje genetycznie dziecko a nie każdemu jest to dane niestety.
 
hej dziewczyny, wpadlam po dlugiej nieobecnosci pogratulowac tym ktorym sie udalo ;) , trzymam nieustannie kciuki za wszystkie staraczki , przesylam ciazowe wiruski:))))) rok 2012 bedzie owocowal w piekne brzuszki i dzidziulki ;))
 
reklama
Do góry