reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto w trakcie in vitro (ivf)?

A powód in vitro: 1 jajnik i to policystyczny, (bardzo czesto duża cysta,pare operacji mase zrostow),niedrożny jajowód,a co sie jeszcze okazalo przy badaniach wymaganych do procedury - slabe nasienia męża(choc mowia ze uzyskane 2-3zarodki to ladne blastocysty..i 2 morule ktore nie chcialy sie rozwijac dalej...
Dziwne ze jak nie uda sie transfer to pozostale komorki poddaja zaplodnieniu.czyli komorki tez mroża? I po jakim czasie zapladniaja? Rozumiem ze mąz ponownie dostarcza nasienie?U mnie niszcza pozostale komorki uzyskane...a przeciez tez mogli by je zaplemnic oprocz tych z 6.

Tak, u mnie sam lekarz zaproponował mrozenie komórek, żeby w razie czego nie robić kolejnej stymulacji i to był super pomysł. Pierwszy transfer miałam w lutym 2018, nieudany. Do kolejnego podeszłam w lipcu, ale przygotowywała się do transferu w kwietniu. Wtedy też rozmrozono komórki, zaplodnione je (mąż drugi raz oddał nasienie) ale niestety źle bralam progesteron i do transferu nie doszło,wiec zarodki zamrożono.
W mojej klinice (invimed) mrozenie komórek i ponowne ich zapladnianie jest tańsze niż kolejna procedura, no i ja nie musiałam po raz kolejny mieć stymulacji.

Na twoim miejscu sprawdzilabym tą opcję wswojej klinice. Zrób też dokładne badania tarczycy oraz badanie w kierunku insulinoodpornosci, bo często to jest przyczyną niepowodzeń.
 
reklama
I takie podejscie mi sie podoba..zeby pomóc kobiecie,a nie naciągać ją na kase.
Ja nie bede wiecej korzystala z uslug dotychczasowej kliniki. Tzn jeszcze oprocz tego ostatniego razu by nie zostawiać mrozaczków..Jeśli sie zdecydujemy jeszcze na stymulacje to już w innej klinice.ale najpierw musze rozeznac sie ktora jest glodna polecenia. Czasem chyba warto pojechać dalej a mieć wieksze szanse.sama juz nie wiem. A co do badan tarczycy. To robilam antyTPO. Trab polecil mi zrobic taki inny endokrynolog ale jak juz bede w ciazy.i Chyba cos jest takiego jeszcze jak antyGad?
 
Ja robiłam cały panel tarczycowy plus usg, na usg wyszło, że mam hashimoto i miałam włączone leczenie. Tarczyca i insulinoodpornosc też wpływają na jakość komórek.

U mnie dodatkowo wyszła niepłodność imuunologiczna i dopiero po leczeniu immunologicznym się udało.

Zapraszam cię na wątek Link do: Kto po in vitro?

Jest nas tam dużo z różnych części kraju i Europy i na pewno ktoś będzie w stanie polecić ci dobra klinikę
 
Czy myślisz że jakbym zaczeła brać leki przygotowujące do transferu..teraz z 1dniem cyklu to byloby to rozsadne. Teraz poki jeszcze jestem pod wplywem tych wszystkich hormonów mysle ze wieksze szanse by moze teraz sie udalo gdzie tsh jest ok,a ja wiem jak dobierac dawki euthyroxu.bo za miesiac moze sie pojawic znowu cysta ktora rozwali wszystko. Znowu oragetrilem beda mnie szprycowac ja wtedy sie okropnie czuje..puchne tyje I mam migreny..ich to nie obchodzi jak sie czuje..dla nich cel-pozbyc sie cysty,wdrozyc leki standardowe przy in vitro,wykonac transfer I zgarnac kase.
Tylko czy mnie nie zje...że sama na wlasna reke podjelam taka decyzje..a ich stawiam przed faktem dokonanym I mają mi zrobić transfer bo jestem w trakcie przyjmowania lekow.. wiem że to Dość desperackie posunięcie ale oni nic nowego nie wymyślą I wdrożą mi te same leki co za każdym razem.
Mozesz mi powiedziec jakie leki I dawki bralas Ty przed transferami ? I od ktorego dnia cyklu ?
 
Leki mam jeszcze z poprzednich podejsc.a klinika zamknieta do6stycznia bodajze.nie mam z Kim tego skonsultowac. A wydaje mi sie ze ten moj pomysl to wcale nie taki zly.
Bo przekladajac na za miesiac czy dwa.znowu trzeba powtarzac wszystkie badania moje I meza bo to wazne tylko 3mies. Czy w Twojej klinice tez takie terminy?
Czy myślisz że jakbym zaczeła brać leki przygotowujące do transferu..teraz z 1dniem cyklu to byloby to rozsadne. Teraz poki jeszcze jestem pod wplywem tych wszystkich hormonów mysle ze wieksze szanse by moze teraz sie udalo gdzie tsh jest ok,a ja wiem jak dobierac dawki euthyroxu.bo za miesiac moze sie pojawic znowu cysta ktora rozwali wszystko. Znowu oragetrilem beda mnie szprycowac ja wtedy sie okropnie czuje..puchne tyje I mam migreny..ich to nie obchodzi jak sie czuje..dla nich cel-pozbyc sie cysty,wdrozyc leki standardowe przy in vitro,wykonac transfer I zgarnac kase.
Tylko czy mnie nie zje...że sama na wlasna reke podjelam taka decyzje..a ich stawiam przed faktem dokonanym I mają mi zrobić transfer bo jestem w trakcie przyjmowania lekow.. wiem że to Dość desperackie posunięcie ale oni nic nowego nie wymyślą I wdrożą mi te same leki co za każdym razem.
Mozesz mi powiedziec jakie leki I dawki bralas Ty przed transferami ? I od ktorego dnia cyklu ?
 
To zależy jakie jest podejście w twojej klinice, u mnie byłoby ok, bo jeśli nie ma zaleceń do dodatkowych badań to ja jako klinient decyduje kiedy chce podchodzić do transferu. Chyba, że lekarz zaleci dodatkowe badania...

U mnie cześć badań jest ważna 6 miesięcy, tylko wymazy są ważne 3 miesiące, więc dość zdrowe podejście do tematu.
 
Kurcze sprawdziłam badania I znowu psikus bo waznosc wymazow konczy sie 11.01 a kriotransfer wypadałby jakoś na 18.01. Czy to można jakoś obejsc ? Znaczy przyjmowac leki przed transferem od dzis tak jak zawsze od 2dc.. a miedzy czasie te wymazy zrobic po miesiaczce?i jakos do tygodnia bylby wyniki.Nasienia juz nie beda potrzebne bo nie bede wiecej sie tam stymulowac.Choc oni beda nalegac ze maz tez musi bo sie konczy termin.eh a po jaka cholere? Skoro jakosc jego plemnikow juz NIE wplynie na istniejace zamorozone zarodki.Takze mowie I'm tylko o kase chodzi.
Zalezy mi na czasie zimowym bo jestem alergiczka a za miesiac znowu rusza pylenie I zanim by mnie przygotowali to ja musze wrocic do lekow antyalergicznych..a poki co staram sie funkcjonowac bez. Wiosna to najgorszy czas na planowanie ciazy zwlaszcza dla alergikow na poziomie4-5.
Cos czuje ze bedzie wojna :D ale kto NIE ryzykuje ten nie ma...oby sie tylko na mnie nie mścili bo wiem ze I tak bywa.Jak pacjenta za bardzo fika.
 
Do crio potrzebują badań męża?! To już jest naciąganie na kasę i traktowanie pacjenta jako bankomatu...
U mnie było możliwe doniesienie wyników tuż przed crio, ale ogólnie moja klinika jest dość przyjaźnie nastawiona do klienta.

Walcz o swoje, bo nie dość że im płacisz to jeszcze ci utrudniają
 
,,Doniesienie wynikow"? No to ja musze robic u nich w placówce. Nie respektują badań z poza...
Widze ze robia tu co chcą bo są jedyni w okolicy...
 
reklama
Ja dużo oszczedzilam na badaniach, bo dostałam listę potrzebnych badań i co mogłam to zrobiłam na NFZ albo na pakiet z pracy. Tylko to czego się nie dało robiłam w klinice...
Nie dość że samo podejście do ivf jest drogie to jeszcze tutaj ci nie ułatwiają :no2:
 
Do góry