reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kuchnia

reklama
Nie przeczytałam całego wątku jeszcze, przyznaję się bez bicia, ale pozwólcie, że włożę jeszcze raz kij w mrowisko ;-)

Ja preferuję bardziej naturalne, zdroworozsądkowe podejście do żywienia po porodzie. Karmiłam wyłącznie piersią a nie stosowałam żadnej diety profilaktycznie. Uważam, że to nie ma sensu. Oczywiście, trzeba się zdrowo odżywiać - czyli jeść naturalne, nieprzetworzone produkty żywnościowe, żadnych dań gotowych, konserwantów, sztucznych napoi. Jeśli już coś ograniczać profilaktycznie to potrawy wzdymające (no ale nikt z nas nie je przecież grochówki na codzień) i długo smażone - o ile smaczniejsze jest mięso duszone od smażonego kotleta!

Badania pokazują, że kolki najczęściej mają dzieci karmione sztucznie, kolka może być również efektem nałykania się powietrza w czasie ssania, a także fizjologiczną reakcją niedojrzałego układu pokarmowego niemowlęcia. Jeśli już pojawi się jakaś nietolerancja czy reakcja alergiczna i wykluczymy powyższe, to wówczas warto przyjrzeć się swojej diecie - ale z tego co czytałam, to nie udowodniono nigdy ostatecznie, że białka mleka krowiego mogą przenikać do pokarmu kobiecego.

Ja jadłam wszystko (ale podkreślam, odżywiam się zdrowo, co pewnie też ma znaczenie) i młody nigdy nie miał problemów z alergią dopóki był tylko na piersi.

Także warto dbać o ogólny zdrowy sposób żywienia i nie zamartwiać się na zapas, bo być może żadna dieta nie będzie konieczna :tak:
 
No ja właśnie na to duszone lub pieczone liczę, że bedzie ok. A co do zupek to wiem ,że wartościowsze na mięsie, ale co zrobić jak mnie odrzuca :szok::baffled:

Zaufaj swojemu organizmowi ;-)Znam wiele przepisów na przepyszne, bezmięsne zupy i bardzo często je jemy w domu :tak:


wielka kicha :baffled:
ja nie zniosę.
z mięsa jadam tylko ryby więc mi się jadłospis kurczy :szok:

Bardzo zdrowe! Pieczona w piekarniku, czy z folii, czy na parze :) Przecież nie zawsze jesz smażoną w głębokim oleju ;-)

Melulu kupuje taki, jaki jest w sklepie. Nie mam wybranego. Moja babcia robi sama zakwas, ale jeszcze nie wiem jak. Musze ją wypytac :-)

Na podobnej zasadzie jak ogórki kiszone.
Buraki trzeba obrać, opłukać pokroić i włożyć do garnak, najlepiej kamiennego. Zalać przegotowaną, ostudzoną wodą, dodać czosnek, cukier (najzdrowszy jest nierafinowany brązowy!), kromkę chleba razowego. Przykryć i odstawić w ciepłe, ciemne miejsce.
Po ukiszeniu trzeba odcedzić, przelać do słoika i można przechowywać w lodówce, o ile nie zużyje sie całości na raz.

No i doczytałam do końca :tak:
 
aga_q pisze:
z mięsa jadam tylko ryby więc mi się jadłospis kurczy:szok:
Bardzo zdrowe! Pieczona w piekarniku, czy z folii, czy na parze :) Przecież nie zawsze jesz smażoną w głębokim oleju ;-)

noooooooooooo :-)
dziękuję Ci Leika, że jesteś tu głosem rozsądku;
rybę smażoną w oleju jem bardzo sporadycznie - zazwyczaj kręci mnie taka sprzedawana nad morzem, a w domu właśnie pieczona w folii, gotowana i z duszonymi warzywami;
poprostu pamiętam jak moja koleżanka po porodzie jadła tylko gotowanego kurczaka i ryż ... i trochę mi się słabo robi jak o tym myślę.
skoro nie jem kurczaka to zostaje mi tylko ryż ;-)
też mi się wydaje, że podstawą jest właśnie zdrowa dieta, a nie uboga i składająca się tylko z określonych potraw.
wierzę też w to, że trzeba słuchać swojego organizmu.
czasem mam tak, że przez miesiąc potrafię nie wypić kefiru, a potem mam tygodniowy ciąg, że piję dwa kubełki dziennie.
na ogół nie jadam rzeczy smażonych, ale nadchodzi taki dzień, że muszę zjeść cztery krokiety z pieczarkami i to właśnie w formie usmażonej;-)
dzisiaj w sklepie ośliniłam się na widok wędzonej makreli ............
 
a ja znowu głównie smażone jem - czy to pierś z kurczaka, czy to rybka :-( u mnie w domu je sie "tradycyjnie" i niestety nie mam nic do powiedzenia, a jak próbuje coś po swojemu zrobić to tylko dziwny wzrok babci czuję na sobie :baffled:
więc powtórzę raz jeszcze - już nie mogę sie doczekać swojego domku :tak:

ja też jestem tego samego zdania, co Leika - że można jeść wszystko, ale z umiarem i co najważniejsze - trzeba obserwować dziecko - jak Mu coś nie posmakuje to wyeliminować to z jadłospisu i już ;-) no ale ja nie będę jadać wszystkiego - na pewno nie to, co moja kochana babcia będzie na obiadek przyrządzać - sama dla siebie coś będę robić - nie smażone, zupki bez kopiastego kubka śmietany i bez mąki - oooo tak! :tak:
 
W tym co leika mówi jest dużo racji ale różne są dzieci i to że jej nic nie było nie znaczy, że innemu nie będzie.. ale ważne żeby jeść zdrowo..a wariantów zdrowego jedzonka jest duuużooo! Lepiej na początku uważać bo nie wiadomo jak dzidzia zareaguje a potem stopniowo wprowadzać nowe rzeczy... zwłaszcza gdy sie ma pierwsze dziecko... wrażliwe młode mamusie potem odchodzą od zmysłów, że zrobiły coś nie tak, że są złymi matkami .. jeszcze jak do tego dojdzie deprecha po porodzie to juz katastrofa.. moja kuzynka bardzo uważała na dietę a i tak maleństwo dopadły jakieś płaczki... och jaka ona była załamana non stop płakała... ja pamietam jak moja mama mnie stresowała "tego nie jedz tamtego nie jedz.." ale w sumie moja Jowi nigdy nie płakała, była taka grzeczna jakby dziecka nie było w domu..nie próbowałam ze strachu niczego wprowadzać tylko cały czas jadłam to samo.. ale jakoś szybko sie przyzwyczaiłam.. teraz chyba mam juz więcej odwagi i będę preferować styl jedzenia o jakim mówi leika.. zobaczymy ;-)
 
A ja wam powiem, że dla mnie najgorsze jest,. jak pojawi się wysypka, odstwaienie wszystkiego niamal i włączanie kolejnych pokarmów. Może jestem dziwna, ale ja mie umiem życ na ryzu, gotowanym kurczaku i marchewce :baffled:. Teraz jakby co bedę odstawiac powoli po jednym.
U nas i tak wyszło, że to tradzik niemowlecy, a nie alergia. No bo uczulenie to miał na marchewke na poczatku, ale przeszło z czasem.
 
reklama
No właśnie, większość niemowląt ma fizjologiczną wysypkę, ponieważ jeszcze przez wiele tygodni wydala nadmiar hormonow matczynych z okresu ciąży. I taka wysypka nie ma nic wspólnego z alergią czy dietą matki, a często bywa z tym mylona...
 
Do góry