Witam wieczorowa porą w domowym łóżeczku (ehhhh ja dobrze

PP)
Chcialam wam podziekowac za duze zainteresowanie całą ta moja katastrofa

:*** i jeszcze raz dziekuje za trzymanie kciuków które bardzo pomogły

PP
Tak jak juz pislalam wczesniej z maluszkiem wszystko ok,łożysko nie "drgnęło"szyjka długa twarda i zamknieta

niby bylam 3 dni w tym szpitalu ale tak jak tam to chyba dawno sie tak nie wyspalam,co 2h sprawdzanie tętna dzidziusia o 6 rano KTG z cisnieniem i temp itd itd...Bylysmy 4 na sali dziewczyny mi sie trafiły niestety tragiczne zero jakichkolwiek rozmów:/ tylko czytaly ksiazki i patrzyly sie w sufit i miedzy soba rozmawialy no w sumie sie nie dziwie byly mniej wiecej w 31-33 t.c i juz byly w szpitalu 3 tygodnie...a prawdopodobnie beda do konca

wiec sie zżyły ze soba...heh....
A ja tak ani netu jedynie przez tel M tragedia...wrrrrr (tym bardziej nie mam dotykowego fonu) a internet w laptopie mam przewodowy (radiowy:/ wiec nie moglam go przeniesc do szpitala:/
Tak sie stesknilam ..ale dobrze ze pojechalam chociaz wiem ze wszystkojest ok....
Jedyna rzecz mnie zirytowala to to ze Marcel jest polozony podłużnie miednicowo

i obawiam sie ze bedzie mnie czekac CC..Alan juz był obrócony główka do dolu:/...
Dziewczyny tez mysle o tej poduszczce tylko o malej do karmienia..Ale w szpitala byla dziewczyna która miala poducha duza i byla z niej zadowlona i sie zastanawiam...zaraz poszperam w necie ale wpierw musze was nadgonic 3 dni.....

...
P>S. ahhhhh dziewczyny i co najwazniejsze moge wreszcie puscic normlanego głośnego bąka


az wstyd chodzilam tam do kibelka zeby puscic pierdka cos mnie wzdymało

))jakbym zostala tam jeszcze tydzien to bym sie zagazowala

