witam się z rana
moja Gosia tez dzisiaj zfochowana, położyła się na brzuchu na podłodze, tylko po to, żeby się wić i stękać

może taki dzień
Ja jestem już oficjalnie przeziębiona, znowu smarkam, kicham, prycham, a mam dziś wizytę u gina, więc super
pscolka o widzisz, a ja jakos do niczego miałam rozwiązaną sprawę torby przy poprzednim porodzie. Starałam się zabrać dosyć małą, no bo przecież nie jadę na urlop... a czas pokazął, że były to "luksusowe wczasy" w szpitalu - równo 10 dni
W ogóle nie miałam oddzielnej torby na porodówkę, w zasadzie poszłam z położną w samym szlafroku i z ręcznikiem na zabieg lewatywy, a M z torbą czekał pod porodówką. Potem to już się darłam, że mam skurcze parte, więc na porodówkę wjechałam już na łóżku, nie pamiętam dokładnie, wszystko się tak szybko działo