reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwietniowe mamy 2019

Moze macie racje.. ciesze sie bardzo ze jest serducho. Emocje na usg ogromne.. ale tak sie ucieszylam ze bije. Zastanawiam sie czy powtórzyć jutro ta bete czy faktycznie dac sobie spokoj. :(
Nie rob, serio. Chcesz byc spokojniejsza to idz za 2-3 tyg na usg. Beta po pewnym czasie zwalnia. Podwoi Ci sie np. po 4 dobach i znow bedziesz umierac ze strachu.
Ja mialam bardzo wysokie przyrosty bety w górnych granicach norm na dany tydzień a i tak skonczylo sie zle, wiec dobra beta to tez nie swiadczy ze wszystko bedzie ok.
 
reklama
Jak mus to mus, wiadomo. Ale teraz matki oddają, bo nie chcą siedzieć z dziećmi. Praktycznie wszystkie dziewczyny wokół mnie. I teraz ludzie gonią za kasą, niczego im nie brakuje, ale zawsze mało i mało.
To smutne co mówisz...
Ja bardzo lubię pracować. Pracuje od 17 roku życia, wiele osiągnęłam w życiu i praca sprawia mi przyjemność. Lubię pracę ale moje dziecko kocham nad życie.
W poprzedniej ciąży mimo pessara chodziłam do pracy do 8 miesiąca. Wróciłam po 6 macierzyńskiego a synek został z niania starsza kobieta jak babcią pełna ciepła i miłości. Ja każda chwilę po pracy poświęcałam synkowi. I też jest bardzo mądry, mówił jak miał rok, chodził i jest empatyczny i przytulasny.
Kocham pracę bo codziennie spotykam nowych ludzi, wymieniamy opinie doświadczenia. Nie mogłabym w kółko rozmawiać o dzieciach, obiedzie czy sąsiadach siedząc w domu. Unieszczęśliwia bym i siebie i syna. Ale akceptuję to jak żyją inni i nie neguję.
Nie każdy pracuje dla kasy....
 
Dziewczyny jak myslicie ?jest ok ? mimo mojej bety 5900 wg OM 7t 3d. a wedlug usg 6t.4d ? tak bardzo sie martwie:( beta jest strasznie niska.. jutro znowu ide sprawdzic

Mi lekarz powiedział że jak serduszko bije to żeby już nie robić bety jeśli nic specjalnego się nie dzieje bo potrafi beta wolniej przyrastac albo nawet opasc. I nie jest to wtedy miarodajne badanie a można się strachu najeść.
 
To smutne co mówisz...
Ja bardzo lubię pracować. Pracuje od 17 roku życia, wiele osiągnęłam w życiu i praca sprawia mi przyjemność. Lubię pracę ale moje dziecko kocham nad życie.
W poprzedniej ciąży mimo pessara chodziłam do pracy do 8 miesiąca. Wróciłam po 6 macierzyńskiego a synek został z niania starsza kobieta jak babcią pełna ciepła i miłości. Ja każda chwilę po pracy poświęcałam synkowi. I też jest bardzo mądry, mówił jak miał rok, chodził i jest empatyczny i przytulasny.
Kocham pracę bo codziennie spotykam nowych ludzi, wymieniamy opinie doświadczenia. Nie mogłabym w kółko rozmawiać o dzieciach, obiedzie czy sąsiadach siedząc w domu. Unieszczęśliwia bym i siebie i syna. Ale akceptuję to jak żyją inni i nie neguję.
Nie każdy pracuje dla kasy....
Co jest w tym smutnego? To moje zdanie. Nikt mi nie powie, że dla niemowlaka będzie lepsza obca baba (jakakolwiek by nie była) od matki. A rozmawiać można o czym się chce, można "siedzieć" w domu i się rozwijać, uczyć, czytać itd. itp. Też pracowałam odkąd skończyłam szkołę średnią, w pierwszej ciąży do 8 miesiąca. Potem mi się priorytety pozmieniały. A to, że mam inne zdanie nie znaczy, że kogoś potępiam. Po prostu nie rozumiem pewnych rzeczy, ale nie muszę rozumieć. Każdy na szczęście jest inny.
 
Mujer tak jak piszesz dla każdego coś innego.
Moje dziecko zaczęło chodzić do żłobka mając 18mies mimo iż mogła siedzieć że mną w domu Ale ona uwielbiała dzieci i był płacz jak trzeba było wracać do domu. Bardzo chętnie wydawała rano wystarczyło powiedzieć że trzeba się zbierać do żłobka czy przedszkola i dziecko w 3 min na nogach. A jaki był płacz jak się mamie nie chciało rano wstać i zaprowadzić. Także dla jednych żłobek to zło dzieci płacz nie chce zostać dla drugi to miejsce super zabawy. Wiadomo że nikt nie utuli jak mama ale mam nie zastąpi kontaktu z rówieśnikami.
Tak było z moją starsza córa. A maluchy są inne... są bardziej bojace nie lubią obcych i mają siebie więc dużo mniej potrzebują kontaktu z innymi dziećmi. Dlatego na razie nie myślę o żłobku. Dopiero od niedawna przestały płaczem reagować na obcych Ale na dał się na nich boczą. Myśle że za rok będziemy próbować przygody że zlobkiem ĺub przedszkolem.
 
Gratulacje!!! Ja bym na Twoim miejscu nie powtarzała już bety najważniejsze jest bijące serduszko :) Super że krwiak mniejszy, mam nadzieję że mój się już wchlonal całkowicie, jutro wszystko się okaże bo mam wizytę u mojej gin prowadzącej. Dobrze zrobiłaś z tym wyjazdem będziesz spokojniejsza. Ja uważam że nie ma co demonizowac żłobka, wszystko tak na prawdę zależy od dziecka, niektóry 2latek super sobie radzi i świetnie się rozwija w towarzystwie rówieśników a inny 3latek nie jest gotowy na przedszkole i rozlake z rodzicem.
Mój synek 2 miesiące temu skończył dwa latka i też zaczyna przygodę ze żłobkiem od poniedziałku jak go zapisywalismy to raczej z musu bo pracowalam a teraz w ciąży jestem na l4 więc nie musiałam go wysyłać ale chce żeby spróbował i jeśli tylko mu się spodoba to bede go zawozic na kilka godzin dziennie, a jeśli będzie płakał i nie będzie chciał chodzić to go wpisze i tyle. Chociaż nie powiem stresa mam..
Zgadzam się [emoji4] ja też rozważam żłobek dla małego od przyszłego roku [emoji4]

Marta gratuluję udanej wizyty [emoji3]
 
To smutne co mówisz...
Ja bardzo lubię pracować. Pracuje od 17 roku życia, wiele osiągnęłam w życiu i praca sprawia mi przyjemność. Lubię pracę ale moje dziecko kocham nad życie.
W poprzedniej ciąży mimo pessara chodziłam do pracy do 8 miesiąca. Wróciłam po 6 macierzyńskiego a synek został z niania starsza kobieta jak babcią pełna ciepła i miłości. Ja każda chwilę po pracy poświęcałam synkowi. I też jest bardzo mądry, mówił jak miał rok, chodził i jest empatyczny i przytulasny.
Kocham pracę bo codziennie spotykam nowych ludzi, wymieniamy opinie doświadczenia. Nie mogłabym w kółko rozmawiać o dzieciach, obiedzie czy sąsiadach siedząc w domu. Unieszczęśliwia bym i siebie i syna. Ale akceptuję to jak żyją inni i nie neguję.
Nie każdy pracuje dla kasy....
Nie czuj się gorsza tylko dlatego że nie którzy nie dają dziecka do żłobka lub tak jak Ty zostawiają pod opieką niani. Jesteś jedna z tych kobiet które nie odnajdują się siedząc w domu i tyle [emoji4] ja uważam że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko i jeżeli miałabyś na siłę siedzieć z nim w domu bo Twoje otoczenie by krzywo patrzyło na żłobek no to cóż...ich problem. Ty jesteś matka i wiesz jak się rozwija Twoje dziecko i czego potrzebuje, kiedy, gdzie i z kim czuje się dobrze itd. Gdyby było coś nie tak to napewno byś to zauważyła. Ja sama bardzo się cieszyłam po powrocie do pracy bo też potrzebowałam już "duzych" ludzi i dorosłych problemów a nie tylko siedzieć w temacie kupek, papek itd [emoji16]
 
reklama
Mi sie wydaje ze nie trzeba sie abi obwiniac ze sie daje dziecko do żłobka ani tez ze sie tego nie robi. Chodzi o to żeby dziecko ten pierwszy okres spędziło w gronie najbliższych, na rozwijanie sie przychodzi odpowiedni czas. Po prostu decydując sie na dziecko trzeba umieć poświęcić sie dla jego wychowania a nie przekazywać tego zadania dziedkom, niani czy obcym ludziom. Mi sie wydaje ze @Mujer nie chodziło o skrytykowanie tych mam które posyłają dziecko do żłobka dla ich dobra albo ze wzgledu na prace tylko niektóre mamy nawet siedząc w domu od rana do późnego popołudnia zostawiają dziecko właśnie w takim żłobku bo same nie chcą poświęcać czasu maluchowi. To ze sie tam nauczy samodzielności to wiadomo bo często te dzieciaczki sa zdane same na siebie, ale to my rodzice jesteśmy na pierwszym.miejscu w rozwoju naszych pociech:) każdy ma prawo do własnych decyzji, byleby nasze dzieci na tym nie ucierpiały ani teraz ani w przyszlosci
 
Do góry