reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwietniowe mamy 2019

Hej dziewczyny [emoji4] można się jeszcze do was przyłączyć? Czy już za późno?

witaj ;)
szkoda że dopiero teraz.. bo od 2 tygodni trabimy o wątku zamkniętym a od paru dni uzupełnia łam listę o osoby, dziś o 20 przypomniałam po raz kolejny, i już wysłałam do Adminki.
ale dopiszę jej jeszcze, póki co nie odpisała.

skąd jesteś ? pierwsza ciąża?
 
reklama
Ja to chyba muszę sobie zrobić detoks od forum, internetu i ogólnie wszystkiego. Ta ciąża wykończy mnie psychicznie. Nic wam nie pisałam, ale od wczoraj rana nie czułam w ogóle ruchów. Nic a nic. Również nic nie pomagało, ani słodkie, ani trzęsienie brzuchem, ani odgłosy szczekania psa, zimne picie, gadanie do brzucha. No nic. Przeczekałam cała niedziele, cały poniedziałek, cisza. Ok 21 wpadłam w histerie, mama próbowała coś wyczuć ale tym razem tez niestety jej się nie udało, mimo ze zawsze czuje ruchu małej. Wiec zarządziła ze jak chce to pojedziemy do szpitala. Pierwsze co to położna podłączyła mnie pod taka jakby słuchawkę ? Wtedy zaczęła się jazda. Zaczęła badać i tylko przesuwała ta słuchawkę i mówi: „Brak tetna, brak tetna, brak tetna, tutaj mamy pani tętno, tutaj tez, no nic musi pani zaczekać na usg, ale wie Pani, to dopiero skończone 24 tygodnie, i tak nie byłoby co ratować. Prawie się zerzygalam na podłogę w gabinecie. Słabo mi się zrobiło. Kazali mi zaczekać na usg. Na szczęście tam się okazało ze jest tak niefortunnie ułożona ze wszystkie jej ruchy amortyzowało łożysko. Chcieli mnie zostawić na obserwacji ale jak powiedziałam ze mam wizytę u ordynatora w czwartek prywatna, to przebadali mi wszystko, przepływy, łożysko, sprawdzali ze mną ruchy czy konkretne czuje. Wszystko jest ok, ale tak się na mnie chyba zdenerwowała ze teraz mi roznosi cały brzuch aż mi się stawia i boli. Nie życzę nikomu czegoś takiego. Najgorsze jest to ze mamy z mężem dzisiaj druga rocznice ślubu, gdyby zdażyło się najgorsze to byłby to najgorszy zbieg okoliczności i dat jaki mógłby się zdążyć. No nic idę spać dziewczyny bo mi łeb pęka od emocji. Pociesza mnie ze już tylko 3,5 miesiąca.
 
Już jestem po , trochę obsuwy było i zanim wróciliśmy , położyliśmy córkę spać to tak zleciało. No i też musiałam ochłonąć po badaniu . A więc tak : generalnie wszystko w porządku z maluchem, wszystkie parametry w normie , oprócz białej plamki w lewej komorze serca tzw „bright spot”. Nie ukrywam, że się zdenerwowałam , ale oprócz tego nie ma żadnych anomalii .
Co prawda po prenatalnych I go trymestru wszystko było dobrze , przezierność karkowa była na granicy, ale w normie a reszta na usg wyglądała dobrze. Wyniki krwi wyszły takie sobie i ogólnie ryzyko wyszło mi pośrednie. Po rozmowie z ginkiem stwierdziliśmy, że póki obraz ogólnie jest prawidłowy to zobaczymy co będzie na połówkowym.
Dziś byłam u innego niż za pierwszym razem i tamten uspokajał i mówił, ze wszystko według niego jest w porządku a dziś odnieśliśmy z M wrażenie , ze chciał w nas zasiać niepokój , bo nie zrobiliśmy nieinwazyjnych badań , bardzo na nie nalegał .
Najprawdopodobniej ta plamka ma charakter infekcyjny i powinna się wchłonąć do 30 tygodnia . A ja często byłam przeziębiona, bo córka jednak dużo chorowała .
W poniedziałek mam wizytę u ginka i obgadam z nim to wszystko co myśli itd.
Staram się podejść do tego na spokojnie , no to nie jest wada serca, ale niepokój duży jest.
Jutro napiszę podstawowe dane na połówkowym , dziś nie mam sił .
I u nas druga dziewczyna będzie [emoji3]
 
Ostatnia edycja:
Cześć dziewczyny.
Ja też mam zaległości w czytaniu. Weekend upłynął mi na płakaniu z bólu leżąc w łóżku i zamawianiu kurczaka z KFC.
Bolał mnie dół brzucha, dość mocno, pewnie macica się rozciągała, ale było do wytrzymania jak leżałam bez ruchu, a jednak płakałam non stop 2 dni z jakiejś bezsilności, że ten czas tak wolno leci, że jeszcze 4 miesiące przede mną, a nie ma tygodnia, żeby coś mnie nie bolało, że będzie jeszcze gorzej i że nie chcę już być w ciąży. Oczywiście potem jeszcze bardziej się dołowałam, bo przecież niektórzy tak pragną mieć dzieci i tyle dla nich znoszą, a mnie przerasta ból brzucha, moje negatywne nakręcanie się czy strach przed porodem. Do tego dochodzi bezsenność, nie jestem w stanie spać w nocy i paranoicznie boję się, że mam chore serce, które już teraz ledwo daje radę, a porodu nie wytrzyma.
Mam nadzieję, że to hormony i po porodzie będzie inaczej, bo nie spodziewałam się, że ta ciąża będzie dla mnie tak ciężka do wytrzymania psychicznie i na dzień dzisiejszy nie zdecydowałabym się na powtórkę.
 
Sandra bardzo ładnie Ci tych wód przybyło. Martwi mnie to czarnowidztwo lekarza. Na pewno będzie dobrze. Pamiętaj że dla dziecka każdy dzień więcej w brzuchu jest ważny.
Byłaś teraz na wizycie u tego lekarza z Poznania? Jaki poziom wód pozwoliłby Ci malego donosic ?
Norma to afi5 więc niewiele brakuje... moim zdaniem do następnej wizyty powinno być już ok.
Już jestem po , trochę obsuwy było i zanim wróciliśmy , położyliśmy córkę spać to tak zleciało. No i też musiałam ochłonąć po badaniu . A więc tak : generalnie wszystko w porządku z maluchem, wszystkie parametry w normie , oprócz białej plamki w lewej komorze serca tzw „bright spot”. Nie ukrywam, że się zdenerwowałam , ale oprócz tego nie ma żadnych anomalii .
Co prawda po prenatalnych I go trymestru wszystko było dobrze , przezierność karkowa była na granicy, ale w normie a reszta na usg wyglądała dobrze. Wyniki krwi wyszły takie sobie i ogólnie ryzyko wyszło mi pośrednie. Po rozmowie z ginkiem stwierdziliśmy, że póki obraz ogólnie jest prawidłowy to zobaczymy co będzie na połówkowym.
Dziś byłam u innego niż za pierwszym razem i tamten uspokajał i mówił, ze wszystko według niego jest w porządku a dziś odnieśliśmy z M wrażenie , ze chciał w nas zasiać niepokój , bo nie zrobiliśmy nieinwazyjnych badań , bardzo na nie nalegał .
Najprawdopodobniej ta plamka ma charakter infekcyjny i powinna się wchłonąć do 30 tygodnia . A ja często byłam przeziębiona, bo córka jednak dużo chorowała .
W poniedziałek mam wizytę u ginka i obgadam z nim to wszystko co myśli itd.
Staram się podejść do tego na spokojnie , no to nie jest wada serca, ale niepokój duży jest.
Jutro napiszę podstawowe dane na połówkowym , dziś nie mam sił .
I u nas druga dziewczyna będzie [emoji3]
Te białe plamki się zdarzają i znikają same z siebie. Nie martw się na zapas
Ja to chyba muszę sobie zrobić detoks od forum, internetu i ogólnie wszystkiego. Ta ciąża wykończy mnie psychicznie. Nic wam nie pisałam, ale od wczoraj rana nie czułam w ogóle ruchów. Nic a nic. Również nic nie pomagało, ani słodkie, ani trzęsienie brzuchem, ani odgłosy szczekania psa, zimne picie, gadanie do brzucha. No nic. Przeczekałam cała niedziele, cały poniedziałek, cisza. Ok 21 wpadłam w histerie, mama próbowała coś wyczuć ale tym razem tez niestety jej się nie udało, mimo ze zawsze czuje ruchu małej. Wiec zarządziła ze jak chce to pojedziemy do szpitala. Pierwsze co to położna podłączyła mnie pod taka jakby słuchawkę ? Wtedy zaczęła się jazda. Zaczęła badać i tylko przesuwała ta słuchawkę i mówi: „Brak tetna, brak tetna, brak tetna, tutaj mamy pani tętno, tutaj tez, no nic musi pani zaczekać na usg, ale wie Pani, to dopiero skończone 24 tygodnie, i tak nie byłoby co ratować. Prawie się zerzygalam na podłogę w gabinecie. Słabo mi się zrobiło. Kazali mi zaczekać na usg. Na szczęście tam się okazało ze jest tak niefortunnie ułożona ze wszystkie jej ruchy amortyzowało łożysko. Chcieli mnie zostawić na obserwacji ale jak powiedziałam ze mam wizytę u ordynatora w czwartek prywatna, to przebadali mi wszystko, przepływy, łożysko, sprawdzali ze mną ruchy czy konkretne czuje. Wszystko jest ok, ale tak się na mnie chyba zdenerwowała ze teraz mi roznosi cały brzuch aż mi się stawia i boli. Nie życzę nikomu czegoś takiego. Najgorsze jest to ze mamy z mężem dzisiaj druga rocznice ślubu, gdyby zdażyło się najgorsze to byłby to najgorszy zbieg okoliczności i dat jaki mógłby się zdążyć. No nic idę spać dziewczyny bo mi łeb pęka od emocji. Pociesza mnie ze już tylko 3,5 miesiąca.
Ale przeżycia. Współczuję. Najważniejsze że wszystko jest ok.
 
Cześć dziewczyny.
Ja też mam zaległości w czytaniu. Weekend upłynął mi na płakaniu z bólu leżąc w łóżku i zamawianiu kurczaka z KFC.
Bolał mnie dół brzucha, dość mocno, pewnie macica się rozciągała, ale było do wytrzymania jak leżałam bez ruchu, a jednak płakałam non stop 2 dni z jakiejś bezsilności, że ten czas tak wolno leci, że jeszcze 4 miesiące przede mną, a nie ma tygodnia, żeby coś mnie nie bolało, że będzie jeszcze gorzej i że nie chcę już być w ciąży. Oczywiście potem jeszcze bardziej się dołowałam, bo przecież niektórzy tak pragną mieć dzieci i tyle dla nich znoszą, a mnie przerasta ból brzucha, moje negatywne nakręcanie się czy strach przed porodem. Do tego dochodzi bezsenność, nie jestem w stanie spać w nocy i paranoicznie boję się, że mam chore serce, które już teraz ledwo daje radę, a porodu nie wytrzyma.
Mam nadzieję, że to hormony i po porodzie będzie inaczej, bo nie spodziewałam się, że ta ciąża będzie dla mnie tak ciężka do wytrzymania psychicznie i na dzień dzisiejszy nie zdecydowałabym się na powtórkę.
Ja mam już za sobą jeden poród. Jak chyba wszystkie bałam się jak to będzie z tym porodem. Pod koniec ciąży to marzyłam aby już urodzić, przez wielki brzuch i niewygodę nie straszny mi był poród. Pojechałam z bananem na ustach do szpitala a tam położna mnie pyta "z czego tak się cieszę" odpowiedziałam że wreszcie urodzę. Nic się nie martw. Ważne aby mieć wsparcie w partnerze i wybór szpital gdzie podają zzo (to tak dla psychicznego wsparcia, że zawsze można poprosić).
 
Kto jeszcze cierpi na bezsenność:( No dziś jakaś masakra nie śpię od 3.30..... a na 9 mam diabetologa.
Ja to bym spała... Ale.moje dzieci są innego zdania... wstałam o 5 ogarnęłam dziewczynki i zrobiłam się głodna [emoji23] 5.30 to idealna pora na śniadanie... nikt mi z talerza nie podjada[emoji6]
Idę spać dalej... może się uda nawet do 8
[emoji848][emoji5]
 
reklama
Ale ruchliwy ranek, @Biegi93 mała nieźle Ci daje popalić a jeszcze się nie urodziła.. Te komentarze ze i tak nic nie poradzą jeśli sie dziecko urodzi teraz są okropne.. Dobrze ze wszystko jest w porządku, juz bliżej niż dalej mamy:)
@Ann_81 uspokoj sie i odpocznij psychicznie jakoś, każda z nas ma chwile załamania. Widzisz ja juz jedna ciążę i porod mam za sobą a to właśnie przy drugiej mowie ze juz koniec, tez fizycznie mi ciężko, psychicznie moze nie ma jakiś szaleństw ale ryczę o byle co, czasami nie daje sobie rady w blachych sprawach, ciągle cos drażni, rozprasza czy denerwuje i powtarzam sobie ze tym razem ciąża nie jest tak łatwa i kolejny raz bym w niej być nie chciała ale to wcale tak nie jest:) to tylko chwilowe zwątpienia i strach, wszystkie jesteśmy silne i dla dzieci przejdziemy przez re tygodnie nawet na czworakach:p
Rozchmurzcie ten poranek bo będzie nam tu padac:laugh2:
 
Do góry