Ja to chyba muszę sobie zrobić detoks od forum, internetu i ogólnie wszystkiego. Ta ciąża wykończy mnie psychicznie. Nic wam nie pisałam, ale od wczoraj rana nie czułam w ogóle ruchów. Nic a nic. Również nic nie pomagało, ani słodkie, ani trzęsienie brzuchem, ani odgłosy szczekania psa, zimne picie, gadanie do brzucha. No nic. Przeczekałam cała niedziele, cały poniedziałek, cisza. Ok 21 wpadłam w histerie, mama próbowała coś wyczuć ale tym razem tez niestety jej się nie udało, mimo ze zawsze czuje ruchu małej. Wiec zarządziła ze jak chce to pojedziemy do szpitala. Pierwsze co to położna podłączyła mnie pod taka jakby słuchawkę ? Wtedy zaczęła się jazda. Zaczęła badać i tylko przesuwała ta słuchawkę i mówi: „Brak tetna, brak tetna, brak tetna, tutaj mamy pani tętno, tutaj tez, no nic musi pani zaczekać na usg, ale wie Pani, to dopiero skończone 24 tygodnie, i tak nie byłoby co ratować. Prawie się zerzygalam na podłogę w gabinecie. Słabo mi się zrobiło. Kazali mi zaczekać na usg. Na szczęście tam się okazało ze jest tak niefortunnie ułożona ze wszystkie jej ruchy amortyzowało łożysko. Chcieli mnie zostawić na obserwacji ale jak powiedziałam ze mam wizytę u ordynatora w czwartek prywatna, to przebadali mi wszystko, przepływy, łożysko, sprawdzali ze mną ruchy czy konkretne czuje. Wszystko jest ok, ale tak się na mnie chyba zdenerwowała ze teraz mi roznosi cały brzuch aż mi się stawia i boli. Nie życzę nikomu czegoś takiego. Najgorsze jest to ze mamy z mężem dzisiaj druga rocznice ślubu, gdyby zdażyło się najgorsze to byłby to najgorszy zbieg okoliczności i dat jaki mógłby się zdążyć. No nic idę spać dziewczyny bo mi łeb pęka od emocji. Pociesza mnie ze już tylko 3,5 miesiąca.