U nas za oknem dziś coś wisi i grozi...czarne chmury się zbierają na horyzoncie, na szczęście tylko fizycznym, nie życiowym

muszę iśc na pocztę, a otwierają o 10, więc znając swoje szczęście lunie w momencie wychodzenia z domu

No ale duchota jest tak straszna, ze dobrze, żeby popadało.
Kate, no przecież w myśl polityki prorodzinnej to lekarz państwowy tym bardziej powinien wspierać Cię w staraniach, żeby miał kto na nasze emerytury zarabiać;-) no ale taka właśnie jest nasza służba zdrowia, choć chyba wg oficjalnych wskaźników nie stosuje się żadnych badań prewencyjnych czy wspomagaczy, jeśli staranai trwają krócej niż rok - wydaje mi się, że jednak najlepszą metodą na zajście będzie wyluzowanie i tego Ci życzę
Hashi, z tak lakonicznej informacji można tylko wnioskować, że wszystko układa się OK? Napisz więcej, jak znajdziesz czas;-)
Iza, no to generalnie m problem, że nie umie sobie radzić z zazdrością...fakt, przy takiej atrakcyjnej żonie, można się rzeczywiście stresować, ale z drugiej strony, czy to Twoja wina, że ładna jesteś?
Kasia, no w naszej dzielnicy to i tak cud, że tylko raz szybę straciliśmy w ciągu 3 lat...ale generalnie mam dość, teraz w lecie, hołota przesiaduje pod oknami od 6 rano po 2 w nocy, w zimie dla odmiany podwórko puste, za to studenci codziennie imprezują, a ja bym w końcu chciała pożyć spokojnie we własnym domu bez ciągłej inwazji barbarzyńców

nic, zobaczymy, kilka obiecujących chałup wybraliśmy, może któraś nam podpasuje, jak nie to za tydzień kolejna wyprawa, aż znajdziemy
Sonia, jak tam? nie chciałabyś się w Dzień Dziecka urodzić?:-)
My będziemy świętować po południu - nie chciałam małej teraz prezentów dawać, bo w żaden sposób nie udałoby się jej potem wypchnąć z domu do żłobka

może nawet jakieś szybkie ciasto machnę, jak się szybciej uporam z projektem.
No i wszystkiego najlepszego - nie tylko naszym dzieciom, ale i nam wszystkim

