survivor26
Mamy lipcowe'08
Madzia, moj też strzelił focha, ze nie pozwoliłam wczoraj na festynie siedzieć do północy...i tak dziś do 12 zdychał, niby kiełbasa zaszkodziła...ale wczoraj się zagotowałam, bo ledwie parę godzin wcześniej twierdził, że kończy robotę wcześniej i mi w końcu przy dzieciach pomoże, po czym polazł niby z Florą, a tak naprawdę na piwo i jeszcze mi dzieciaka do domu o 9 przyprowadził i chciał iść dalej, a Sara regularnie od 19 do 23 urzadza koncert
...normalnie mam dość, przestaje mi się to podobać, bo we wsi 400 mieszkanców, z czego wiekszość porządni ludzie, a on psim swędem skumplował się z największą żulernią
Rok spokoju było, a teraz chyba trzeba będzie znowu radykalne środki przedsięwziąć, chyba zostanę we Wrocku na parę dni po ortopedzie, żeby tatuś miał czas przemysleć sobie, czy woli z kumplami na piwo chodzić, czy własne dzieci oglądać
No to się wygotowałam, a teraz idę na Allegro tatusiową kasę puścić dla relaksu



No to się wygotowałam, a teraz idę na Allegro tatusiową kasę puścić dla relaksu
