Hej dziewczyny
U nas noc minęła w miarę ok. Dwie pobudki na dosłownie 2 łyczki herbatki, pobudka o 4, tzn mąż małego obudził jak wstawał do pracy, mleczko i sen do 6

Powoli też się uspokaja, zaczyna ponownie sam się bawić, ale i tak często wpada w bek i targa do mnie, bo chce na rączki. A łobuz z niego że hoho, wszystkim rzuca i wszystko stara się zepsuć.
Ada powiem Ci że warunki szpitalne w Żorach są ok. Salajest tylko dla matki z dzieckiem, jest łożeczko, łożko dla mnie z podnoszonymi bocznymi listwami żeby mały mógł ze mną spać, przewijak, wanienka, waga, szafka, metalowy stolik

Minus - kibel - trzeba targać poza oddział

I nieraz było tak że do toalety zapietruszałam dopiero o 11 jak ktoś do nas przyszedł żeby małego popilnował. Piguły miały mase innej roboty, a raz jak Kacpra pilnowały to był taki ryk ze masakra. 2 pielegniarki i 2 lekarki starały się go uspokoic i nic. Cały czas ryk.. Ale wkurzyłam sie za to na lekarzy. Raz- głosiłam im że mały ma kaszel i coś z gardełkiem się dzieje, gadli że wsio ok, ze kaszel od suchego powietrza w szpitalu, a wczoraj na wypisie czytam "ostre zapalenie gardła"

Dwa- jak wrocilismy z wymiotami i biegunką po przepustce to slyszałam jak lekarka gadała ordynatorowi ze z małym jest ok, ze ja głosiłam wimioty i biegunke a ona badała dziecko i nic mu nie jest. Niespełna pół godziny po tym była wodnista kupa, zwymiotował, ogólnie w ciągu 3 godzin kupka była 7 razy i 2 razy wymioty!!!! Myślałam że ich wymorduje że rzuce pampersem w twarz, oni sobie myśleli że ja zwyczajnie ściemniam i wmawiam chorobe dziecku




Co do diety to pomalutku bede wracała do jedzonka sprzed choroby. Ucałuj Kacperka i zyczymy duzo dużo dużo zdrówka.
Dmuchawcu mnie tez czeka wizyta w skarbówce a za cholere mi sie isc nie chce. Ale koniec kwietnia sie zbliża nieubłagalnie

Miłgo dnia dziołszki!!!
Wracam do mojego buraczka bo już zaczynają się jęki, płacz i wołanie
