reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

Lipiec 2009

:-)No faktycznie- coś sobie obiecałyśmy Beatko, tylko co to było:confused:, hmmm.....Aaaaaaaaaaaaaaaaa:szok:!!!!! Już wiem!!!!!:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D

No dobra- poprawie się, w tyłek mnie nie kop. Tylko, że jakos tak wcale nie moge sie pozbierać, duzo mam na głowie, a jeszcze więcej na ręku-10 kilo żywej Marysi. Jedynki jej wyłażą. A ja wyłaże z siebie.
 
reklama
Beata a propos szczotki do WC. Jeżeli została zakupiona na firmę, to nie może się po prostu rozpłynąć. Po prostu musisz ją mieć na stanie. Jak jej nie ma, to koszty nie mają podstawy i musisz zapłacić przynajmniej podatek dochodowy tj. 19% (lub 30...) no i odpowiedni mandat z zaniżanie dochodów. To nie jest wcale takie śmieszne. Kupujesz coś na firmę, to w firmie musisz to mieć.
Włąśnie wczoraj robiłam rozliczenie męża jak w tym roku z podatkiem stoimy i w ogóle. Czekam teraz tylko na pity coby się jak najszybciej rozliczyć, bo jakiś zwrot się szykuje :-D:-D:-D Także księgowość na ten rok mam pozamykaną a dopiero 4 stycznia! SZOK :szok::szok::szok: Coś się ze mną stało, bo zawsze rozbiłam porządek jak ostatni pit od pracodawcy dotarł


A poza tym. Pralka mi się popsuła wczoraj wieczorem. Grzałka miała przebicie do masy i wywalało mi różnicówkę. Na szczęście dziś zadzwoniłam do pana, który już przyjechał, wykręcił grzałeczkę i pojechał kupić nową :tak: Także za godzinkę powinna już działać.
Do tego kupiłam sobie kurteczkę - w prezencie imieninowym od babci męża i teściowej. Taką co na nartki/snowboard się nada. Była jedna Campusa fajna ale za 599zł - stwierdziłam, że to przesada. Kupiłam 4F za 329zł. Czarno biało różowa i do tego idealnie pasująca różowa czapeczka za 30zł i mam komplecik jak złoto :tak: a że różowy, no cóż póki mam te dwadzieścia jeden lat (+23% VAT :-D) to na różowy chyba mogę sobie jeszcze pozwolić.

Chłopcy w przedszkolu. Zrobiłam im dłuższą przerwę świąteczną tzn. między świętami a sylwestrem nie chodzili do przedszkola. Myślałam, że Tomi w Nowym Roku z nową siłą ruszy do przedszkola, no ale niestety - dalej płacz. Wczoraj dostał od Michasi odznakę/naklejkę bo bardzo szybko się uspokoił - zaraz po zmknięciu drzwi. Po powrocie się chwalił, że będzie kolekcjonował odznaki od Michasi za "niepłakanie". W nagrodę byliśmy też w cukierni na lodach w pucharku i wogóle dzień był taki świąteczny i wesoły - w nagrodę... no ale co z tego jak dziś znów płacz - jeszcze nie wiem jak długo - dowiem się po 14 jak go odbierzemy z przedszkola.

Lecę wstawić jakąś zupkę. Buziaczki i pogody ducha, bo za oknem raczej kiepsko z pogodą (od wczoraj wieczora u nas leje non stop i tak hulał wiatr wieczorem po dachu, ze myślałam, że nam ten dach zerwie!)
 
Cześc matki wariatki!

Rzyganka niestety ciąg dalszy. Dzisiaj trochę mniej, jednak powodem jest pewnie to że mało zjadłam :zawstydzona/y: Wiem, wiem powinnam jeśc dużo, ale przez te wymioty mam jakąś blokadę do jedzenia..a waga spada.. Badań dzisiaj nie zrobiłam, pogoda była tak paskudna że wolałam się nie ruszać bo by mnie wiatr porwał, taka jestem osłabiona :no: Nie wiem, może pogoda to tylko wymówka bo się boję wyników..
W ogóle na nic siły nie mam , najchętniej to bym tylko spała i leżała, jestem przez to wszystko strasznie nerwowa :no:

Kacper dopiero mi usnął. Strasznie godziny sobie poprzestawiał. Usypia 22-23 a wstaje 9-11 :confused: Muszę go zacząć budzić najpóźniej o 9 żeby zaczął chodzić wcześniej spać, ale rano mi tak fajnie się śpi że nawet nie myślę o wyjściu z łóżka i budzeniu małego :-)

No nic zmykam. dobranoc kochane!
 
Patra - miałam to samo w drugiej ciąży. Normalnie przez to rzyganie odpychało mnie od jedzenia. Jedyne co mi wchodziło to rosołek albo zupka chińska ale tylko VIFON Złoty Kurczak. Normalnie zasypiałam przy Tomku. On wtedy miał 1,5 roku a ja centralnie potrafiłam zasnąć. Na szczęście potrafił się bawić nie brojąc, więc jak się budziłam było wszytsko ok. JEdnak w kryzysowych sytuacjach prosiłam męża, żeby rano zawoził mnie do mojej mamy, tam przynajmniej jakbym nagle zasnęła to ona miała oko na Tomka.
Ale minęło, i druga połowa ciąży była już tylko przyjemnością :tak: także Patra jeszcze troszkę dasz radę!!!
 
Patra- współczuje, kochana. Trzymaj się dzielnie, jedz mimo blokady i nie daj się wiatrom:tak:

Ewa- co do Tomka- zachowanie mojej Zosi jest bardzo podobne. I w sumie dlatego właśnie jeszcze Ci nie odpisałam, bo co ja się będę mądrzyć jak z własnym dzieciem nie daję rady. Oczywiście w teorii to ja jestem oczytana:cool::-D, ale w przypadku Zosi nie potrafię tej teorii zastosować:sorry: Duuuuuuuuuuuuuużo łatwiej jest z cudzymi dziećmi:confused2:. Myślę, że kluczem jest odpowiedzenie sobie na pytanie: dlaczego on się zachowuje tak czy siak w danej sytuacji. W przypadku Zosi powodem jest zawsze zazdrość(niestety). Dotąd na pytanie :czy Zosia jest zazdrosna o siostrę odpowiadałam: raczej nie. No i byłam w poważnym błędzie:confused2: Ta zazdrość po prostu dopiero teraz dojrzała:sorry:I teraz mamy jej prawdziwa eksplozję, z pełnym repertuarem przejawów az do wpadania w histerię, umyślnego sikania w majtki(choć Zosia w wakacje juz zaczelą wołac za każdym razem), budzenia sie w nocy nawet 10 razy itp. A moje niewyspanie wcale nie pomaga:no:, jestem podenerwowana i momentami nie panuje nad soba, co tylko pogarsza sytuacje. Grunt jednak, ze odkryłam skad sie to bierze, bo jeszcze przed swietami nie miałam pojecia. I teraz mozemy brac sie do roboty i popracowac nad zachowaniami Zosi.

Ide do moich skarbów, kobitki. Buziaki!
 
Patra, bidulko, nie martw się, na pewno wyniki będa ok, tylko jedz kochana, małe porcje, ale 5 posiłków. No i może jakieś witaminki, bo nie pamiętam czy wspomniałaś że bierzesz.

Ale mamy dziś pogodę, pada snieg na zmianę z deszczem, jest dość ciepło, ale za to baaaaaardzo wietrznie.

Julka sobie coś wymyśliła że mama i tata chodzą bez głowy, a wujek Bartek (chłopak mojej siostry) to indyk :confused2::-D:-D:rofl2: w sklepie zobaczyła butelkę z mlekiem dla lalek i poprosiła zeby jej kupić MAMUSIU KUP PLOSIE NO PLOSIE BALDZO :-D i weź tu nie kup. A potem karmiła swoją Agatkę do upadłego. Wogole uwielbia się bawić w lekarza, kucharkę, sprzątaczkę, piekarza (robi lody i ciastka z ciastoliny).

No i trochę się wczoraj wkurzyłam. Mielismy za jakiś czas tzn za rok czy 2 robić generalny remont łazienki. Niestety, jest tak debilny ujład rury odpływowej z kibla i rur wychodzących od sąsiada że nie można kibla przestawić tak jak chicielismy i nie zmieści się umywalka. Jedyne rozwiązanie to zamurowanie drzwi i wybicie obok. No i wychodzi że to też między innymi moja wina, bo jak kupowałam pralkę z teściami, to wzięłam super wypasioną ale 60cm, zamiast mniejszą węższą. Tyle, że ja nie miałam wymierzonej łazienki, liczyłam że się pięknie wszystko pomieści, a tu lipa. Mamy wąskie przejscie między pralką a umywalką do wanny. Wogóle muszę zrobić Wam zdjęcia naszego M i wstawię. Same zobaczycie i może mi pomożecie jeszcze jakoś je urządzić, bo ja nie mam pomysłu.
 
Dmuchawcu - u mnie o zazdrości raczej nie ma mowy - chyba, że się mylę... Adam jest tak bezproblemowy i niewymagający, że Tomi nie ma o co być zazdrosny. Bardziej w drugą stronę (Tomi jest rozpieszczany?) - Jak Tomek i Adam chcą tego samego, to często Tomi jest pierwszy, bo Adama łatwiej da się czymś innym udobruchać, albo wytłumaczyć, że Tomi Ci pokaże jak to i to działa jak to zrobić i w ogóle... choć staram się, żeby było po równo - raz ten jest pierwszy a raz drugi...
Ale tak jak pisałam o tym płaczu, Tomi jest dumny jak dostaje odznakę od Michasi za niepłakanie, cieszy się z niej, mówi, że będzie miał kolekcję takich odznak i że fajnie jest jak się nie płacze w przedszkolu. A następnego dnia ryk i lament przez 10 minut a później uśmiech i zabawa. Nie czaje w ogóle skąd to wynika. Może po prostu taki jego temperament i uczuciowość?

Zobaczymy co będzie dalej... nie chcę rezygnować z przedszkola, bo raczej krzywda mu się nie dzieje. Po 10 minutach płaczu jest już OK. Nie siedzi w kącie i nie giba się jak z chorobą sierocą. Bawi się jak reszta dzieci. A chyba lepiej by ten etap przeżył w przedszkolu niż w szkole. Do tego teraz jego wychowawczyni razem z nami stara się Tomkowi pomóc, widać, że też kombinuje co by tu zrobić... A jak w szkole trafimy na kobietę, której Tomek będzie po prostu przeszkadzał to co zrobię?

ehhh... dość... wracam do roboty. Miłego dnia laseczki! U nas wieje tak, ze co chwile bramka się otwiera i zamyka z łoskotem :-D
Do tego pomimo zamkniętych okien mam przeciągi w domu. Jak to mówi dzisiejsza młodzież - Masakracja! :-D:-D:-D
 
Ewa- moja Marysia tez jest bezproblemowa- no chyba, ze zęby ja bolą, ale to sie nie zdarza często. Jej naprawde niewiele potrzeba. Zdecydowanie więcej czasu poświęcam Zosi i zawsze tak było. Stąd myślałam, że o zazdrości nie ma mowy. Ale teraz jestem pewna, ze Zosia walczy o swoja pozycję - tzn chce miec mnie tylko dla siebie i wykorzystuje w tym celu wszelkie dostepne środki:-DByć moze jest to związane z trudnym wiekiem, w który wkroczyła i moim wyczerpaiem (bo szczerze mówiąc ostatnio marze tylko o przespanej nocy, a najlepiej 3 dobach nieprzerwanego snu:-D:-D:-D).
Myslę, że rezygnacja z przedszkola to byłby bardzo zły pomysł. Z tego, co wiem o Twoim Tomku- jest dzieckiem wrażliwym wiec być może potrzeba mu więcej czasu na poukładanie sobie emocji. Tylko ze tu kryje sie pewien haczyk: jeśli zauwazył, że robi to na Tobie wrazenie (i na całej rodzinie), mówi sie o nim, a tym samym wzbudza zainteresowanie, wszyscy go pocieszaja, chwalą jak nie płacze, pytają sie jak dziś było itd, to on z tego nie zrezygnuje:tak:bo bbyc moze swoim małym rozumkiem odbiera to jako korzysc dla siebie. Podobnie z reakcjami na odmowe sprzatanięcia ubrania, o czym mi pisałas. Jeśli Twoja reakcja jest wyraźna-np złościsz sie,albo jestes bezradna i on to widzi, również nic sie nie zmieni. Oczywiście nie na pewno tak jest, ale uwierz mi, ze wiekszość dzieci uwielbia zwracac na siebie uwage w jakikolwiek skuteczny sposób i miec wpływ na cokolwiek:-D A jeszcze bardziej obserwowac reakcje rodziców i sprawiac, ze sa bezradni. Oczywiście niekoniecznie robia to w sposób zamierzony i przemyslany, czasem zupełnie podświadomy. Fachowo sie to nazywa DAWANIEM REAKCJI. A chodzi o to, zeby dawac reakcję tylko na pożądane zachowania( wtedy entuzjastycznie chwalic, dawac nagrody itp), a nie dawac reacji na zachowania niepożądane (obojetny ton głosu, i zawsze konsekwentne postepowanie). Konsekwencja musi isc w parze z ustalonymi, bardzo prostymi zasadami, ktore dziecko zna i dobrze rozumie. Czeste mienianie tych zasad jest bardzo niedobre. Czyli np. Zosia bije Marysie. Ustaliłysmy wczesniej, ze Marysi bic nie wolno i za takie zachowanie natychmiast jest kara, wiec po takim zachowaniu zupełnie bez żadnego słowa wynosze ja do jej pokoju. A jesli pojawia sie nowe zachowanie niewłasciwe- np ściąganie bombek z choinki to daje ostrzeżenie (obojetny ton głosu)"jeśli jeszcze raz sciagniesz bombke, bedzie kara" plus wytłumaczenie dlaczego nie mozna sciagac bombek. I jesli mimo ostrzezenia sciagnie drugi raz, znów bez słowa ją wynosze. A jesli zachowanie jest takie, ze mozna je po prostu zignorowac- nie robi nikomu krzywdy, niczego nie niszczy, to jest to zdecydowanie najlepszy sposób na jego wygaszenie- tzw nie podtrzymywanie złych zachowań. Np Zosia chce zimne mleko z lodówki, a ja mowie nie, na co ona uderza od razu w histerie: idealnie byłoby w ogole w zaden sposób nie zareagowac. Ewentualnie powiedziec: nie dam ci zimnego mleka, płacz nie pomoze.
No dobra, to tyle madrosci :sorry: Ide Marysie spoac połozyc.
 
Dmuchawcu - właśnie się tego uczymy. Trzymać nerwy na wodzy kiedy on nie słucha. Tylko co zrobić podczas histerii, kiedy on się drze, bije, rzuca wszytskim? Nie zamknę go w pokoju, bo (jak wyczytałam w kilku "mądrych" artykułach) mam przy nim w takich sytuacjach być a nie zostawiać samego ze sobą kiedy on sobie nie radzi z emocjami.
Jak z nim jestem to mnie bije (w takich sytuacjach łapię za rękę i spokojnie mówię "nie bij" - tego już się nauczyłam, tłumaczę że mnie to boli, ale nie reaguję w żaden impulsywny sposób). A jak on się dalej szarpie "przytulam" na siłę i nie daję się bić. Wtedy on się wyrywa, woła, że bolą go od tego trzymania ręce i nogi i kręgosłup, a ja mu niezmienionym spokojnym głosem powtarzam co jakiś czas "Jak się uspokoisz, pójdziemy włączyć alarm. Jak przestaniesz się szarpać to pójdziemy włączyć alarm. Nie bij, to pójdziemy włączyć alarm." I w kółko to samo. W końcu po 10-15 minutach. Kiedy on jest już mokry i wymięka idziemy za rączkę włączyć alarm na 3 minuty, które Tomek potem odsiaduje na "Karnym fotelu". Taki mamy system - na razie nie potrafię wymyślić nic innego.

Odpukać w niemalowane, ale nie pamiętam kiedy ostatnio zdarzyła się sytuacja że Tomek wpadłby w histerię :-)
 
reklama
Moim zdaniem dobrze robisz. Mozesz z nim później porozmawiac dlaczego tak sie z nim dzieje. Bo on tego prawdopodobnie nie rozumie. Czyli np: ze każdy sie denerwuje gdy nie dostaje tego, co by chciał, ze nei zawsze tak bywa, ze wszystko jest tak jak chcemy, ze Ty tez tak masz(podac przykłady), opowiedziec co sie wtedy z Toba dzieje i jak sobie z tym radzisz. Wymyslec cos zabawnego i obrazowego-bardziej zrozumiałego dla dziecka- ze wtedy w brzuchu siedzi jakis tam krokodyl złośniczek i to on podpowiada,zeby bic i kopac i krzyczec. Spróbowac wymyslec sposób na tego krokodylka- na przykład gdy sie zdenerwuje i Tomek czuje, ze nie wytzrzyma, to trzeba nakarmic krokodyla czekolada(Tomek zjada kawałek i wtedy krokodyl się uspokaja).
Jak Tomek wpada w histerie mozesz mu zakomunikowac co sie z nim dzieje: widze, ze bardzo sie zdenerwowałes, zostane przy tobie i zaczekam az ci przejdzie.
Pracowałam z dziecmi z autyzmem a one niestety czesto wpadaja w taki szał, bija itd., zawsze wtedy łapałam zdecydowanie za ręce i mowiłam dobitnie, ale bez emocjonalnego zabarwienia- nie che zebys mnie bił.
Jesli przytulanie pomaga, to ok. Ale dla niektorych dzieci jest to jakas forma przemocy, tak to odbieraja i wtedy jest atak zamiast wyciszenia.
 
Do góry