Katerinka ja kiedys slyszalam takie powiedzenie: Nie kupuj aut na F i francuskich" ;-) chyba cos w tym jest, w kazdym razie wspolczuje tak pechowej podrozy, chyba wlasnie dlatego narazie unikam aut z turbina bo jakos przeraza mnie koszt ewentualnej naprawy.
Noo od francuskich teraz trzymamy się z daleka

Ale np miałam dwa razy fiata seicento i bardzo kochałam moje "brumki" bo jak się zepsuły to zawsze było wiadomo co i naprawa nie kosztowała dużo
Teraz do 3 drzwiowego sportowego autka się bardzo ciężko z patrycją zapakować węc mąż dokupił też fiata ale Doblo

rewelacja taki pół dostawczak, z tyłu obustronnie rozsuwane drzwi, pełno miejsca,widoczność jak w akwarium, do bagażnika wózek wchodzi bez składania (do sportowego muszę walczyć z odsuwaniem siedzenia i kółka z wózka po złożeniu ściągać). Auto stosunkowo niedrogie a na wiosnę T planuje porobić conieco żeby można było bez strachu na wakacje pojechać dalsze.
Teściu ma passata z turbiną, to nie ma prawa akurat się zepsuć :-) w sierpniu objechaliśmy bez strachu na chorwację, warte polecenia-i auto i wakacje.
W tym roku też pojedziemy we trójkę ale tym razem z większą ilością pakuneczków i ja z mniejszym nieco brzuchem
margana: nie pocieszy cię to pewnie ale ja mam dalej problem z nadgarstkami :-( zaczęło się w ciąży i myślałam że po porodzie przejdzie a to się pogorszyło jeszcze

dopóki karmię nie bardzo jest jak je leczyć bo lekarz proponował sterydy, kazał nosić ochraniacze takie jak na rolki ale ich nie noszę bo musialam je 20 razy dziennie ściągać żeby przewinąć, nakarmić, podnieść, utulić...
pozwolił maść przeciwbólową ale jakoś się boję i b mało smaruję-zwłaszcza że nie widzę żadnej poprawy to nie mam motywacji do smarowania....