Obniża nam się nastój bo raz, że do porodu coraz bliżej i ciężko o ciągłą euforię jak człowiek ledwo chodzi, a w zasadzie to się turlika i proste czynności urastają do rangi mega wyczynu. Ja osobiście czuję się jak inwalidka i niestety też na nic nie mam siły i ochoty. No może na jedno- na przytulenie w końcu synka. Ciąża to cudowny stan ale nie ma się co oszukać, że tak zaawansowana często jest już bardzo męcząca.
Jeśli chodzi o obawy młodych mam to chyba wszystkie to kiedyś przechodziłyśmy. Faktem jest, że życie stanie się inne ale wg mnie będzie lepsze i pełniejsze. Wiem, że są kobiety, które rezygnują dobrowolnie z macierzyństwa ale dla mnie takie życie równałoby się nieszczęściu. Dzieci przynajmniej u mnie warunkują spełnienie i poczucia bycia szczęśliwą. Będzie dobrze dziewczyny- zobaczycie. Macierzyństwo choć czasem trudne jest najpiękniejsze na świecie.
Linka- jak tylko dasz radę i znajdziesz troszkę czasu napisz proszę co u malutkiego. Trzymam mocno kciuki, żeby wszystko było dobrze