reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopadowe mamy 2022

Ja Cię rozumiem i podoba mi się, jak podchodzisz do wychowania dzieci. Ciężko mi się odnieść, bo sama nie wiem, jak ja będę postępowała w przypadku różnych "nastolatkowych" wymysłów. Sama bylam bardzo trudna nastolatką, rodzice nie mieli ze mną łatwo, wpadłam w okropne towarzystwo. A kiedyś bylam super grzecznym dzieckiem. Czy gdzies popełnili błąd? Sama teraz namiętnie zadaję sobie to pytanie, bo chciałabym uniknąć takich przebojów z córką. Czy na za dużo mi pozwalali? Na pewno nie, wyraźnie stawiali granice, nawet byl to troche dom w stylu: "dzieci i ryby glosu nie maja". Ale ja w wieku tych 16 lat mialam to po prostu w poważaniu. Chciałabym wychować córkę na dobrą, empatyczną osobę. Co zrobię, jeśli będzie chciała iść np. z gołym brzuchem do szkoły? Goły brzuch, zwłaszcza w szkole, jest w naszym kraju nie do przyjęcia, a mnie na przykład to nie rusza. Jako nauczycielka nie miałabym problemu z uczennica z gołym brzuchem, o ile by mnie ta uczennica szanowała, chciala sie uczyc i byla ciekawa swiata :) ale wiem, ze u nas to nie przejdzie i jak córka będzie chciała iść z gołym brzuchem do szkoły, przegadamy to i będę się starała jej to wyperswadować wlasnie ze względu na to głęboko zakorzenione podejście do odsłoniętych fragmentów ciała. W niektórych szkołach nauczyciele mają problem ze spódniczkami, bo rzekomo rozpraszają chłopców. Chciałabym żyć w miejscu, gdzie każdy może wyglądać jak chce i nosić co chce i nikomu nic do tego. Kończę ten przydługi wywód, bo córka wstała z drzemki :)
a ja bym chciała żyć w miejscu, gdzie się wszyscy szanują, bez względu na to, jakie mają poglądy. ale tu już wchodzimy na grząski grunt polityki itp.

ja też mam taki problem, że zadaję sobie różne pytania. na razie to ja nie wiem, co uznam za wymysł/fanaberię itp. pewnie jeszcze za 15 lat co innego będzie dla mnie szokujące, bo jednak różnica pokoleń ;P

mnie też chyba wiele nie rusza. może sama bym się nie ubrała tak czy siak, ale dlaczego ja mam kogoś ograniczać w tym, jak się ubiera. co do dziecka - nie wiem, pewnie będę patrzeć swoją miarą... trudne to będzie. będziemy na bieżąco decydować, co jest ok, co nie. inną sprawą jest to, co ludzie powiedzą albo że do szkoły np. nie wypada iść w jakiś tam sposób.

ten tekst, że spódniczka rozprasza... nie skomentuję tego. przypomina mi się taki plakat i ocenianiu kobiet po długości/krótkości spódniczki
 
reklama
Generalnie dążę do tego by dowiedzieć się gdzie jest granica. I od czego zależy. Czy tylko to granica w naszych głowach ? W stereotypach?
Chyba się troszkę czepiasz. Granica jest tam, gdzie ją postawisz. Dokładnie tak napisałam. Jak dla mnie nastolatka może paznokcie malować odżywką albo lakierem bezbarwnym i tu stawiam granicę. Dla ciebie może to być hybryda, ale paznokcie krótkie w kolorze nude. Ty nie pozwolisz córce latać z półnagimi pośladkami, ale powiedz - nie widziałaś nigdy takiej małolaty? Jej rodzice mają w tej kwestii granicę przesuniętą daleko.

A z czego wynikają granice, które stawiam? Z mojego uważania. Bo takie mam zdanie i poglądy. I z tym muszą się liczyć domownicy, zwłaszcza ci niepełnoletni, których mam za zadanie wychować. Bo niby co, mam wychowywać niezgodnie z moimi przekonaniami?

I tak, uważam że sztuczne rzęsy dla nastolatki to za dużo. A nawet że spokojnie mogłaby bez tego żyć. To jest moje zdanie, które w żaden sposób nie ocenia twojego macierzyństwa.

Uprzedzę - oczywiście wiadomo, że nie mam nastoletniej córki. Ale jakbym miała, to bym wychowywała właśnie tak jak piszę.

Czy możemy już skończyć ten temat? Staje się męczący.
 
Chyba się troszkę czepiasz. Granica jest tam, gdzie ją postawisz. Dokładnie tak napisałam. Jak dla mnie nastolatka może paznokcie malować odżywką albo lakierem bezbarwnym i tu stawiam granicę. Dla ciebie może to być hybryda, ale paznokcie krótkie w kolorze nude. Ty nie pozwolisz córce latać z półnagimi pośladkami, ale powiedz - nie widziałaś nigdy takiej małolaty? Jej rodzice mają w tej kwestii granicę przesuniętą daleko.

A z czego wynikają granice, które stawiam? Z mojego uważania. Bo takie mam zdanie i poglądy. I z tym muszą się liczyć domownicy, zwłaszcza ci niepełnoletni, których mam za zadanie wychować. Bo niby co, mam wychowywać niezgodnie z moimi przekonaniami?

I tak, uważam że sztuczne rzęsy dla nastolatki to za dużo. A nawet że spokojnie mogłaby bez tego żyć. To jest moje zdanie, które w żaden sposób nie ocenia twojego macierzyństwa.

Uprzedzę - oczywiście wiadomo, że nie mam nastoletniej córki. Ale jakbym miała, to bym wychowywała właśnie tak jak piszę.

Czy możemy już skończyć ten temat? Staje się męczący.
nie uznaję dyskusji za czepianie się, ale nie nalegam na kontynuowanie …
 
iii tam, chyba @maszak pisała kilka razy, że nie ocenia. a to, że @Nat_Ra i @Józia89. pisały wcześniej, że one by się na to nie zgadzały, to też nie była ocena. ja to tak przynajmniej odbieram.
padło cos o fanaberiach 😂😂😂
Hmmm napisałam o botoksie i operacjach plastycznych.
no bo obiektywnie to nie jest jakaś podstawa, która musi być zapewniona dziecku. one oceniają jako fanaberię widocznie, ale nie oceniają ciebie, że im na to pozwalasz. tak mi się wydaje. ale niech ktoś może sprostuje ;)
w punkt
 
Do góry