Ad alkoholu - trafiłam kiedyś na opracowania mówiące o tym, że genetycznie niemowlęta są przygotowane na trawienie niewielkich ilości alkoholu, i że te hipotetyczne 0.05% alkoholu (kieliszek wina) nie powinno stanowić żadnego problemu dla jego metabolizmu. Ważne żeby nie za dużo i nie za często . Sama jakoś specjalnie nie lubię alkoholu (poza nielicznymi wyjątkami) więc wymówki w postaci karmienia zwykle mi pasuje, jednak przez cały czas karmienia zdarzało mi się wypić kieliszek szampana, czy dwa kieliszki wina lub cydru. Raczej wieczorem, po karmieniu "na noc" i raczej przy starszych dzieciach.
Ad karuzeli - my mamy z TinyLove i przy starszej średnio się sprawdziła, syn ją nawet lubił, a z Natką to jest szał - potrafi calutką godzinę "biegać" że zwierzakami. Wczoraj biegała, potem sama zasnęła, obudziła się i znów się "zajęła" karuzelą. Jak dla mnie niesamowite
Ola - bardzo współczuję wysypek. Starsza miała mocno wysyłana buzię, uszka - takie większe krostki, wkoło zaczerwieniona skóra - okazało się że to trądzik niemowlęcy. Syn miał takie suche placki, szczególnie na jednym policzku, ale potrafiło zająć cała buzię - prawdopodobnie uczulenie na pomidory (przeszło z czasem). Natka ma na szczęście tylko potowki - dużo śpi na brzuchu i wysypaną ma ta str buzi na której leży (malutkie kosteczki, szybko znikają).
Kąpiel i smarowanie u nas ok, ale ubieranie to jakiś koszmar. No i ad krzykow nie wiem czy to kolka czy inna przyczyną, ale już któryś dzień z rzędu młoda od 22 do 24 ryczy (bo to jednak coś innego niż zwykły płacz). Ech...