Miśka, a masz umowę na czas nieokreślony? Jeśli nie, to może poczekaj, aż podpiszesz nową...
Chociaż ja też się bałam powiedzieć, bo nadajemy z szefem na zupełnie innych falach i często się zupełnie nie rozumiemy, ale jak zobaczyłam, że ma dobry nastrój to się odważyłam. Poza tym koleżanka, która pracuje dłużej niż ja i też była parę lat temu na macierzyńskim bardzo mnie uspokoiła. Może właśnie pogadaj z kimś, kto niedawno był w podobnej sytuacji, niech ci powiedzą, jak dyrka zareagowała i kiedy jej mówiły.
Ja dodatkowo chciałam się przyznać, bo jak otoczenie wie o ciąży, to jest po prostu łatwiej (przynajmniej w mojej szkole, babki pod tym względem są w porządku). Miałam co najmniej dwie sytuacje, w których było mi źle, że nikt nic nie wie: 2 starszawe nauczycielki nosiły jakieś paczki, jeszcze jedna leżała na stole, a ja zamiast pomóc to siedziałam jak to cielę. Widziałam, że to jest ciężkie, a od dźwigania boli mnie brzuch, więc unikam jak tylko mogę, ale wyszłam na gbura. Drugim razem jeszcze w czerwcu w kilka osób musiałyśmy poprzestawiać stoliki na świetlicy i zrobić jeszcze parę rzeczy, poprawić firanki itp. Magdę (wtedy w 7 miesiącu) wszystkie wyręczały, dały jej coś do robienia na siedząco. A ja z mdłościami zasuwałam na miarę możliwości, choć gdybym się przyznała, nikt by ode mnie nie wymagał skakania po stołach.
Ale się rozpisałam :

. Ale już kończę