Anek wspolczuje,moj narazie tylko 2 dzien siedzi w domu.Zobaczymy co dalej, oby nie niemcy,ale jak bedzie trzeba to trudno i tak 3 wrzesnia wracam do pracy wiec 9 h mala u tesciow bedzie.
Galway myslalam ze bedzie duzo roboty,ale ze taniej wychodzi takie jedzenie niz sloiczkowe, to sie zdecydowalam.No i mniej wiecej wiem co podaje dziecku,a to przy daniach z miesem wazne.A zaraz takie zaczne dawac.Obieram warzywka, myje, kroje na kosteczke i wrzucam do pojemnika, wlewam wode, nastawiam czas.Nic nie musze pilnowac, mieszac itp.Czas mija.spr czy miekkie, przesypuje do miski z blendera bziuuuuuuuuuuuuuuuuk i gotowe.A ze mojemu m zasmakowaly ziemniaki z parowaru to mam i dla nas zrobione.Pozniej tylko podgrzewam.Mniej roboty niz przy ziemniakach na gazie(bo to jednak pilnujesz zeby nie wykipialo itp)
Nie wekuje, musze zakupic dopiero sloiczki.Narazie mroze, uzywam do tego kostkarki do lodow dolaczonej do lodowki(u mnie akurat jest to inaczej w lodowce rozwiazane dlatego zwinelam tesciom z dzialki).Dzieki temu mam fajne male porcyjki porobione. I tak juz mam pomrozone:brokuly,kalafior, cukinie,morele,brzoskwinie,marchewke.Musze znow isc do warzywniaka po jakies sezonowe warzywa i owocki ,na przyszlosc zrobic,ale to moze juz w sloiczkach.
Krisowa pisala na fb(pozwole sobie zacytowac) ze w aptece polecili jej orinoko,miala zel,spray i plasterki,ale nie dziala i kupili cos dla doroslych,siebie psikali, wiec i ich adasia omijaja komary boo jest przy nich.No i do tego moskitiera.
edit
o tak kciuk to numer jeden do usypiania

) u mnie tez Martynka go kocha

co do wekowania, to dziewczyny pisaly ze wystarczy wstawic sloiczki do nagrzanego piekarnika na blache z woda.Na jakies 20 min.Ale tak jak pisalam ja jeszcze tego nie robilam,przy mrozeniu traci sie malo witamin wiec narazie tak robie.Oczywiscie w woreczkach do mrozenia a nie zwyklych sniadaniowych.