Witajcie dziewczyny po dłuuuuugiej przerwie...
W temacie skurczy akurat mogę też troszkę dodać od siebie, obecnie też z nimi walczę,niestety walka jest nierówna. Jeżeli nie są częste, regularne,nie towarzyszom im dolegliwości bólowe i nie skraca się szyjka, to podobno są niegroźne i nie ma się czego obawiać. Do przyjemnych rzeczywiście nie należą i potrafią napędzić niezłego stracha (przynajmniej u mnie). Brzuszek jest wtedy twardy dosłownie jak skała, wyraźnie widać zarys macicy, mój jest taki śmiesznie uwypuklony na środku. Ponieważ moje występują ostatnio nieco za często, pomimo przyjmowanej luteiny, mam brać również nospę, a sama dołożę jeszcze magnez i zwiększoną dawkę odpoczynku oraz relaksu.
W temacie skurczy akurat mogę też troszkę dodać od siebie, obecnie też z nimi walczę,niestety walka jest nierówna. Jeżeli nie są częste, regularne,nie towarzyszom im dolegliwości bólowe i nie skraca się szyjka, to podobno są niegroźne i nie ma się czego obawiać. Do przyjemnych rzeczywiście nie należą i potrafią napędzić niezłego stracha (przynajmniej u mnie). Brzuszek jest wtedy twardy dosłownie jak skała, wyraźnie widać zarys macicy, mój jest taki śmiesznie uwypuklony na środku. Ponieważ moje występują ostatnio nieco za często, pomimo przyjmowanej luteiny, mam brać również nospę, a sama dołożę jeszcze magnez i zwiększoną dawkę odpoczynku oraz relaksu.
naczytałam się jakiś głupot o owijaniu się przez dziecko pępowiną i teraz będę się zamartwiała 

niestety zdarzyło mi się widzieć taką, co odpalała kolejną fajkę już po 10 minutach od zapalenia poprzedniej:-(
nie mysle o porodach przedwczesnych, skurczach, owinieciu pepowina itp. mam tego swiadomosc ale jakos nie rozmyslam, nie czytam
a po nadrobienieu zaleglosci na naszym watku ogarnela mnie panika
;-)