reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Luty 2013

dziewczyny ale mam mega stracha przed tym ,że w sobotę mam jechać do Poznania rodzić, tymbardziej że Natanek źle się czuje, teraz doszło jeszcze mocne ropienie oczek i nie wiem od czego, biedak nic nie je a ja cały czas się martwię jak moge go zostawić gdy on taki chory ;/
Nie wiem czy jechać do tego Poznania (to wkońcu 110km) ja nawet nie wiem dlaczego gin chce bym już przyjechała i dlaczego mam mieć wywoływany poród bo nic nie mówił żeby z dzieckiem było coś nie tak. naczytałam się pełno złych opini o szpitalu na Polnej, tymbardziej że zakładałam że będę rodzić w Ostrowie bo własnie tam rodziłam synka i byłam mega zadowolona,no i mam tam znajomą położną. Boże nie wiem co robić, jak nie pojadę teraz do Poznania to w pon musiałabym iśc do gina bo akurat do pon mam L4.


kurde ciezka sprawa tu chory mlody, tu gin cie ciagnie tyle km dalej :sorry2:
a moze zadzown do gina powiedz mu jaka sytuacja ze dziec chory i zapytaj jakie ma plany co do ciebie ;-) ?
 
reklama
dobry wieczór :)


I nie mogę się zdecydować, czy chcę, żeby mój mąż był przy porodzie, czy jednak wolę nie. Przy Szymonie byliśmy zdecydowani na poród rodzinny, ale Młody tak się pospieszył, że mąż nie zdążył dojechać. Teraz z kolei trochę mi się odwidział ten rodzinny i sama nie wiem. Z drugiej strony jednak boję się zostać sama :).
Przeczytałam ten artykuł, który wkleiła kwasia i mam wrażenie, że facet może mieć trochę racji.

no to u mnie to dokładnie tak samo. poprzednio byłam zdecydowana na rodzinny, ale małż nie zdążył i przyjechał na gotowe, jak już nawet łożysko było urodzone. a teraz nie wiem, też nie chcę zostać sama. chcę mieć kogoś kto mi np. wodę poda... no i nie wiem co zrobić :///
 
Nadika, biedna Ty i Twój synek:blink:ciężko tu podjąć decyzję-..zawsze lepiej rodzić w sprawdzonym miejcu, które znasz.. Ale gin zaleca co innego:eek:
A mnie dobijają obrzęki:shocked2:jak stoję to nogi swędzą i pieką..Z miłych rzeczy- cudownie wyczuwać nózię syneczka:happy2:
 
czołem sówki brzuchatki!
i jak tu Was nadrobić????:szok:
jutro o 14tej wizyta - prosze o trzymanie kciukasów, co bym jeszcze była w stanie "Pani to jeszcze ma czas na rozpakowanie" bo na poniedzialek planuje dokupic brakujący asortyment doszpitalny;)

co do relacji styczniówek. poczytałam i wcale sie nie przeraziłam (co mnie dziwi).jakoś tak myślę sobie, że i tak nie wiem co to za ból i czego sie spodziewać, że ten strach mnie jakoś nie paraliżuje...jest też plus tych opowieści, prawie wszystkie piszą jak istotne jest oddychanie...i na tym z założenia chciałabym się skupić...mam nadzieję, że będę umiała oddychać przeponowo.:confused:
buziaksy kochane...do dziś.
 
A co tu się tak cicho zrobiło? Co najmniej jakby była 3 w nocy :-p

Ale mam teraz masakrę z moją kotą :wściekła/y: zamówiłam im zajebistą karmę mokrą(taka w której jest co najmniej 34% mięsa a te z ryba to nawet koło 46% dla porównania whiskas ma 4% :confused:) i okazało się,że o ile kocur aż piał do tej karmy(jadał kiedyś surowe mięso i gotowane) to ta pipka nawet nie wiedziała do czego to służy :eek: Normalnie uzależniłam ją od tego śmiecia whiskasa w którym głównie mączka kostna, ulepszacze i uzależniacze i teraz nie chce mi jeść prawdziwego jedzenia.
Sama jestem sobie winna ale nie spodziewałam się,że whiskas to aż taki syf i dziwiłam się,że to takie chude :dry:
Na szczęście mam koleżankę która karmi tą dobra karmą swoje maine coony i odkupi ode mnie bo zakupiłam zapas jak głupia.
A dzisiaj pojechałam do hurtowni i kupiłam inną karmę na spróbowanie i zapisuje które smaki pasują obojgu.
Na razie jagnięcina dla kociąt chyba odpadnie za to kota rzuciła się na łososia z krewetkami :-D od razu spokojniejsza i nie łazi za mną do kuchni co sekundę.
Ja to się mam z tymi paskudami...

A jak się obśmialiśmy z M. dzisiaj. Jak emek kitrał się na wyrko to przypadkiem nadepną kocie na łapkę i ta miauknęła. Musiała zrobić to jakoś specyficznie bo Gacek zeskoczył w tempie błyskawicznym z 2metrowego regału i przyleciał do niej sprawdzić co jej się dzieje i ją całował. W zyciu sie nie spodziewałam po nim czegoś takiego. Myślałam,że się tolerują, czasem pobawią i potłuką, ale taka miłość :confused: :-):szok:

Moje warszawskie dziewczynki! Jak by któraś liczyła na jakieś promocje w smyku na Wileńskim to muszę rozczarować. Sklep został zamknięty i sama dzisiaj pocałowałam klamkę :dry:

Poczekam jeszcze na pranie i może położę się spać...albo i nie :-p
 
to ja-nocny marek:-Di jutro też będę spać do 11:-Da co mi tam, raz się żyje
dziewczyny, spełniłam dziś swoje największe ciążowe marzenie-zjadłam 2 cheesburgery z McDonalda:happy2: jechaliśmy z emkiem sprawę jedną załatwić i w drodze powrotnej specjalnie wyłączyłam nawigację żeby zbłądzić do Maca i się udało:-Dale ze mnie intrygantka hihi:happy2:
powiedzcie mi czy to prawda, że przed porodem organizm się przygotowuje a szczególnie jelita się oczyszczają i objawia się to częstszymi posiedzeniami na toalecie:confused:
 
Nam położna na SR mówiła,że jak organizm potrzebuje to się oczyści ale nie ma reguły. Powiedziała Nam tyle,że te farciary które będą miały oczyszczanie obustronne mogą być praktycznie w 99% pewne,że to już bardzo blisko. Z tym,że nie każdy organizm się potrzebuje oczyścić tak jak nie każdy tak samo zatrzymuje wodę czy nie każda w ciąży ma zaparcia :-p
 
Witam nocne Marki :-) Wczoraj miałam cudnie przespaną noc, ale dzisiaj się nie zapowiada, bo ani trochę nie chce mi się spać :cool: Ale co tam, jak pisze Agaod raz się żyję. Wyciągnęłam moje druty i macham czapkę. W tv cały czas trąbią, że zima nas szybko nie opuści więc czapek nigdy nie za wiele :-)

Na_cik te Twoje koty faktycznie cudaczne :-D mój psiur też wybredny co do jedzenia, musi być mokre z puszki bo suchej karmy to on nie ruszy. A największy jego bzik to picie wody prosto z kranu. Ten pies nie potrafi pić z miski, tzn. umie, ale nie lubi :-D i jak chce pić to stoi pod drzwiami do łazienki i szczeka żeby go do zlewu podsadzić :-D

Dreamuś kciuki zaciśnięte &&&&&
 
smoniczka, Twój psiur pije wodę prosto z kranu:-)a ja mojego kiedyś zostawiłam na cały dzień pod opieką brata, niby starszy ale zupełnie nie kumaty. Odbieram psa i pytam się jak im się razem obcowało a ten osioł, że dobrze, tylko dlaczego Nero pije wodę z kibla:-Dto ja się rozglądam i mówię mu, że gdyby miał w misce to by z niej pił:happy2:już więcej nie zostawiłam malucha z takim opiekunem:no:
o takie oczy mam:szok:jak 5zł
 
reklama
Naszego jak był szczeniakiem, teściowa dla zabawy wsadzila do zlewu żeby sie napil (gdzieś powinnam mieć fotke ) i tak to polubil, że z michy nie pije, ale nam to nie przeszkadza :)
 
Do góry