agushka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Wrzesień 2011
- Postów
- 257
Witam,
Jestem mężem Agushki, która mnie prosiła, bym napisał tutaj co i jak. Rozmiar forum jest nieco przytłaczający, niemniej mam nadzieję, że piszę w dobrym wątku - a jeżeli nie, to proszę moderatorki (moderatorów?) o przeniesienie posta w odpowiedni dział.
Ogólnie w ostatni piątek żona dostała bardzo silnych bóli brzucha - w związku z czym pojechaliśmy w nocy do szpitala. Z braku respiratorów dla niemowlaków odesłali nas do innego szpitala, gdzie dowiedzieliśmy się, że nie są to skurcze porodowe. Szczerze mówiąc to nie wyglądało to za ciekawie - żona wiła się z bólu i błagała o jakieś znieczulenie.
W ciągu soboty i niedzieli robili jej mnóstwo badań wykluczając kolejne przyczyny bólu. Okazało się, że nie jest to wątroba, trzóstka, wyrostek, badania krwi i moczu wychodziły ok. Jednocześnie wszystkie badania wykazały, że nie ma to wpływu na maluszka, z którym wszystko jest w porządku.
Wreszcie wczoraj rano, USG wykazało, że przyczyną bólu są kamienie żółciowe. Natychmiastowa decyzja o zrobieniu cesarki i jednoczesnym wycięciu woreczka.
Dzidziuś przyszedł na świat o 12.55 w 37 tygodniu ciąży. Ważył 2910 i miał 51cm, w tej tam skali miał 10pkt więc mamy oto fajną, zdrową, różową, krzyczącą dziewczynkę
Wszystko jest z nią w najlepszym w porządku.
Mama natomiast jest totalnie pocięta po dwóch operacjach przeprowadzonych jednocześnie. Męczy się strasznie - bardzo ją wszystko boli. Dziś próbowaliśmy trochę usiąść, pojechać na wózku do łazienki i nieco się umyć - te proste czynności zajęły nam ponad 4h. Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie się czuła coraz lepiej.
Pozdrawiam te z was, które kojarzą moją żonę i dziękuję tym, które tam wcześniej życzyły mi szybkiego powrotu do zdrowia (sam wyszedłem tydzień temu ze szpitala).
Trzymajcie się dzielnie!
Jestem mężem Agushki, która mnie prosiła, bym napisał tutaj co i jak. Rozmiar forum jest nieco przytłaczający, niemniej mam nadzieję, że piszę w dobrym wątku - a jeżeli nie, to proszę moderatorki (moderatorów?) o przeniesienie posta w odpowiedni dział.
Ogólnie w ostatni piątek żona dostała bardzo silnych bóli brzucha - w związku z czym pojechaliśmy w nocy do szpitala. Z braku respiratorów dla niemowlaków odesłali nas do innego szpitala, gdzie dowiedzieliśmy się, że nie są to skurcze porodowe. Szczerze mówiąc to nie wyglądało to za ciekawie - żona wiła się z bólu i błagała o jakieś znieczulenie.
W ciągu soboty i niedzieli robili jej mnóstwo badań wykluczając kolejne przyczyny bólu. Okazało się, że nie jest to wątroba, trzóstka, wyrostek, badania krwi i moczu wychodziły ok. Jednocześnie wszystkie badania wykazały, że nie ma to wpływu na maluszka, z którym wszystko jest w porządku.
Wreszcie wczoraj rano, USG wykazało, że przyczyną bólu są kamienie żółciowe. Natychmiastowa decyzja o zrobieniu cesarki i jednoczesnym wycięciu woreczka.
Dzidziuś przyszedł na świat o 12.55 w 37 tygodniu ciąży. Ważył 2910 i miał 51cm, w tej tam skali miał 10pkt więc mamy oto fajną, zdrową, różową, krzyczącą dziewczynkę
Mama natomiast jest totalnie pocięta po dwóch operacjach przeprowadzonych jednocześnie. Męczy się strasznie - bardzo ją wszystko boli. Dziś próbowaliśmy trochę usiąść, pojechać na wózku do łazienki i nieco się umyć - te proste czynności zajęły nam ponad 4h. Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie się czuła coraz lepiej.
Pozdrawiam te z was, które kojarzą moją żonę i dziękuję tym, które tam wcześniej życzyły mi szybkiego powrotu do zdrowia (sam wyszedłem tydzień temu ze szpitala).
Trzymajcie się dzielnie!
Ostatnia edycja: