reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Maj 2015

reklama
Rukmini czy chemia wchodzi w grę? Koleżanka walczyła o psa w ten sposób, drugi pies miał z kolei cukrzycę - codziennie zastrzyki dostawał.
 
Chemia jest nieprzyjemna. Narażanie psa na cierpienia związane z procesem leczenia są sprzeczne z moimi poglądami.
Tzn. uważam, że lepiej, jak pies żyje krócej, a komfortowo, niż jak żyje długo, ale męczy się go leczeniem. (tzn. mam na myśli długotrwałe i bardzo nieprzyjemne leczenie, nie dające pełnej gwarancji na sukces, a jedynie wydłużające życie! Wszelkie jednorazowe operacje uważam za OK).
Zwłaszcza, że w tej chwili nie wiadomo, czy są jakieś przerzuty czy nie ma, więc trzeba by było podawać chemię na wszelki wypadek to raz.
A dwa. Ni mogłaby tej chemii dostawać u nas w domu. Ze względu na moją ciążę. Musiałabym ją komuś oddać na czas leczenia, a to kolejny stres dla niej.

Jutro podzwonię po znajomych wetach i popytam, co radzą robić.
Czy robić cokolwiek, czy czekać mając nadzieję, że będzie dobrze.
Ona ma już 11 lat, to nie jest młody pies. W dodatku serce też jej zaczęło szwankować. :-(
 
Ostatnia edycja:
Właśnie dostałam maila z wynikami hitopatologii mojej Jagny, suki.
Załamka...
Byłam pewna, że to będzie gruczolak i luzik.. Wycinałam go głownie ze względu umiejscowienia, żeby nie przeszkadzał jej za parę miesięcy.
Wynik mnie zmroził.
Rak zatoki okołoodbytowej. A więc złośliwiec.
Teraz będę żyć w strachu i szukać przerzutów. Przerzuca się to dziadostwo drogami limfatycznymi do wątroby, nerek, płuc..
Rokowanie ostrożne. :-(
Strasznie się zdenerwowałam. Nie wiem, co ze sobą zrobić.

Rukmini współczuje Ci bardzo :-( Przykro i smutno :-( Oby się okazało, że był na tyle szybko wycięty że przerzutów nie będzie, bardzo Wam tego życzę! A póki co cieszcie każdym dniem spędzonym z psiakiem i dawajcie sobie dużo miłości.
 
Witam się z Wami po Nowym Roku i każdej życzę szczęśliwego rozwiązania a potem samych radości.
U nas wszystko ok będzie na 100% chłopczyk Kacper lub Dawidek:-D,mały na polowkowym w 21 tyg i 3 dni miAal 440 g i 28 cm :-D jest zdrowiutki:-D ponadto hemoglobina spadła mi do 10 i biorę taryferon,dostałam większą dawkę euthyroxu i zobaczymy może tsh zacznie wkoncu spadać bo utrzymuje się cały czas 3,45 a tak pozatym to już nie możemy się doczekać naszego maleństwa .pozdrawiam was cieplutko
 
reklama
Do góry